Podstępnie zaszła w ciążę. "Nie każde nieetyczne zachowanie jest karalne"
- Ojcostwa nie można się zrzec, zrezygnować z niego. Ojciec będzie więc zobowiązany do wszystkich świadczeń, do których zobowiązany jest rodzic – mówi adwokat dr Piotr Jóźwiak w rozmowie z Katarzyną Trębacką.
16.09.2021 09:09
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Niedawno przez media przetoczyła się dyskusja na temat mężczyzny, którego partnerka w tajemnicy przed nim przestała zażywać tabletki antykoncepcyjne i zaszła w ciążę. Zrobiła to, mimo że wiedziała, że on nie chce mieć dzieci, że nie ma na to przestrzeni fizycznej, emocjonalnej, psychicznej i finansowej. Ten mężczyzna czuje się oszukany. Na jednym z forum pytał, czy w takiej sytuacji może zrezygnować z bycia ojcem. Co na to prawo?
W podanym przez panią przykładzie - ojcostwo tego mężczyzny jest bezsporne. Zgodnie z przepisami kodeksu rodzinnego i opiekuńczego jest ojcem, niezależnie od tego, jak wygląda jego relacja z partnerką i czy matka dziecka go oszukała czy nie. Ojcostwa nie można się zrzec, zrezygnować z niego. Ojciec będzie więc zobowiązany do wszystkich świadczeń, do których zobowiązany jest rodzic, czyli do opieki nad dzieckiem i płacenia alimentów. Działa to jednak także w drugą stronę: będzie mógł korzystać z wszystkich praw przysługujących ojcu, choćby prawa do widywania się z dzieckiem i decydowania o jego przyszłości.
Jedna z feministek nazwała zachowanie kobiety, która w tajemnicy przed partnerem przestała stosować antykoncepcję, gwałtem. Czy w świetle prawa to jest gwałt?
Wg Kodeksu karnego gwałt jest wtedy, gdy ktoś podstępem, przemocą lub groźbą doprowadza inną osobę do obcowania płciowego. Przemocy nie było, groźby też nie. Na pierwszy rzut oka moglibyśmy jednak uznać, że mieliśmy tu do czynienia ze swego rodzaju podstępem. Jednak z punktu widzenia prawa karnego nie może tu być mowy o przestępstwie zgwałcenia. Nie spotkałem się wprawdzie z orzeczeniem sądowym w dokładnie takim przypadku, jest jednak co najmniej kilka orzeczeń w przypadkach bardzo podobnych.
Zastanawiam się też nad etyczną oceną postępowania partnerki mężczyzny, o którym rozmawiamy.
Nawet jeśli jest ono nieetyczne, to musimy pamiętać, że nie każde takie działanie jest karalne. Weźmy zdradę małżeńską. Nie jest to z pewnością zachowanie etyczne, ale nie jest też karalne z punktu widzenia prawa. Z drugiej jednak strony zachowanie tej kobiety oceniamy słowami kłamstwo, podstęp, oszustwo, co do których trudno mieć pozytywne konotacje czy odniesienia. Nie ma więc wątpliwości, że mamy do czynienia z zachowaniem nieetycznym.
Zobacz także
Spotkałam się wielokrotnie z opinią, że definicja gwałtu, która znajduje się w naszym Kodeksie karnym jest przestarzała, nieadekwatna do dzisiejszych czasów i sytuacji takich, jak na przykład ta, o której rozmawiamy. Ale też do wielu innych przypadków. Na przykład takich, gdy ktoś, kto jest świadomym nosicielem wirusa HIV, idzie do łóżka z kobietą czy mężczyzną i zakaża tę osobę. Albo gdy w czasie stosunku mężczyzna potajemnie zdejmuje prezerwatywę.
W środowisku prawników też się o tym rozmawia. Bo choć definicja gwałtu jest dość obszerna, to nie do końca jasna. I niekiedy budzi wątpliwości, zwłaszcza w odbiorze społecznym. Weźmy przykład braci bliźniaków. Gdy jeden z nich podaje się za drugiego i odbywa stosunek z osobą nieświadomą tej zamiany. W doktrynie prawa karnego takie działanie jest już raczej uznawane za gwałt. Tutaj ktoś został doprowadzony do obcowania płciowego podstępem; myślał, że ma do czynienia z Piotrem, a w rzeczywistości był to Andrzej. Tymczasem nie chciał obcować z Andrzejem. Ktoś może uznać to za żart, ale sprawa jest poważna. Takie działanie, taki podstęp jest zagrożony karą od 2 do 12 lat pozbawienia wolności. Jak w przypadku zwykłego gwałtu. Jest to przy tym kara bezwzględna, co oznacza, że co najmniej dwa lata muszą być orzeczone, a kara nie może być zawieszona.
Wiele zależy w tego typu przypadkach od intuicji prawniczej, od interpretacji zdarzenia. Pojawiają się więc głosy, by definicję gwałtu rozszerzyć. Z drugiej strony jest dość utrwalone orzecznictwo w tym zakresie, w prawie stosuje się kilka innych przepisów, które penalizują te kwestie, choćby wspomniany przypadek zakażenia wirusem HIV. Zajrzałem na potrzeby naszej rozmowy do Kodeksu karnego z 1932 r. Definicja gwałtu była tam identyczna jak dzisiaj. Od niemal 100 lat patrzymy więc na tę kwestię w ten sam sposób.
Może ustawodawca powinien jednak dostosować definicję gwałtu do realiów dzisiejszego świata?
Ale zmiany są. Przez bardzo długi czas przestępstwo gwałtu było przecież ścigane na wniosek osoby pokrzywdzonej. Postępowanie było wszczynane dopiero po tym, gdy osoba zgwałcona, najczęściej kobieta, bo to w przeszło 90 proc. przypadków dotyczy kobiet, złożyła w tej sprawie wniosek. Kilka lat temu to się zmieniło, bo osoby zgwałcone często obawiały się stygmatyzacji i wniosków nie składały, nie zgłaszały tego typu przestępstw. Dziś gwałt jest ścigany z urzędu.
Ale jednak przestępstwo stealthingu, czyli ściągania prezerwatywy w czasie stosunku przez mężczyznę w tajemnicy przed partnerką lub partnerem, w Nowej Zelandii i Szwajcarii zostały uznane przez tamtejsze sądy za gwałty. Bez zmiany prawa mała jest szansa, że polskie sądy podjęłyby podobne decyzje…
To oczywiście jest możliwe nawet bez zmiany prawa i definicji gwałtu. Może dojść do zmiany linii orzeczniczej. Definicja gwałtu jest dziś szeroka. Ale może można by ją rozszerzyć o doprowadzenie do obcowania na skutek obietnicy czy wprowadzenia w błąd. Gdyby było tam napisane, że kto wprowadzając w błąd doprowadza do obcowania płciowego, to być może taki przypadek, jak ten, o którym rozmawiamy, mógłby już zostać uznany za gwałt i podlegałby odpowiedzialności karnej. Jednak nie wszystko, co wydaje nam się wątpliwe moralnie i etycznie, będzie rodziło taką odpowiedzialność.
Sprawa, o której rozmawiamy, wywołała wiele niepochlebnych komentarzy pod adresem kobiet. Często bardzo krzywdzących. Z drugiej strony pojawiły się opinie, że tego typu zachowania nie są rzadkością.
O tak. Wystarczy wspomnieć przypadki znanych sportowców czy artystów; kobiety, które z nimi współżyły stosując prezerwatywy, później używały nasienia z tych prezerwatyw do zajścia w ciążę. Robiły to po to, by wyłudzić potężne alimenty, nie tylko na utrzymanie dziecka, ale po to, by uzyskać wysokie kwoty na dostatnie życie własne i rodziny. Tu sądy i ustawodawcy musieliby sobie zadać pytanie, na ile są to zjawiska powszechne i szkodliwe społecznie i czy warto je w związku z tym włączać na stałe do Kodeksów karnych, czy raczej traktować i rozpatrywać je jednostkowo.
Drogie użytkowniczki, mamy dla Was otwartą rekrutację do testowania kosmetyków marki Ziaja. Jeśli macie ochotę dostać zestaw kosmetyków i sprawdzić jak działają, zgłoszenia zbierane są TUTAJ do 21.09.2021 r.