Pokolenie lajków
25.06.2013 13:41
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Ostatnio pewna piękna dwudziestoletnia dziennikarka przeprowadzając ze mną wywiad spytała mnie, czy Agata Passent jest lubiana. Najpierw pytanie to rozbawiło mnie: po cóż to felietonista miałby być lubiany? Felietoniści mają być czytani, mają być rozpoznawalni po stylu literackim, prowokować do myślenia.
Ostatnio pewna piękna dwudziestoletnia dziennikarka przeprowadzając ze mną wywiad spytała mnie, czy Agata Passent jest lubiana. Najpierw pytanie to rozbawiło mnie: po cóż to felietonista miałby być lubiany? Felietoniści mają być czytani, mają być rozpoznawalni po stylu literackim, prowokować do myślenia, wzruszać,budzić z letargu. Po co mają być lubiani? Piszę do miesięcznika "Twój Styl", trudno, aby lubiło mnie trzysta tysięcy czytelników w miesiącu… Kto stara się być przez wszystkich lubiany, jest po prostu wazeliniarzem albo konformistą.
Owszem, zależy mi, żeby lubiano mnie w miejscu pracy. Komfort pracy w zespole, gdzie jest dobra atmosfera, jest ważny, a gdy się dąsamy, kłócimy, zwalczamy, zaś pracownicy nas nie cierpią, trudno być szczęśliwym. Ale też nie za wszelką cenę. Nie rezygnuję z priorytetów w pracy po to tylko, aby być “równą” szefową czy milutką współpracowniczką.
Po chwili dotarło do mnie, że dziennikarka ta jest przedstawicielką pokolenia lajków. Dla niej to, czy na fejsbuku ma się lajki, to jest kwestia życia i śmierci. Dla niej nie liczy się to, czy ja jako dziennikarka jestem merytorycznie przygotowana czy rzetelnie prowadzę wywiady, czy skrupulatnie redaguję swoje teksty. Nie. Dla niej dziennikarka ma być lajkowana. Przeraziłam się, bo zrozumiałam, że otaczają nas ludzie, którzy chcą być lubiani przez masy, chcą się przymilać, nie wyrywać z szeregu, dopasować do normy.
Kiedyś tak zachowywały się dzieci w podstawówce. Beczały, bo koleżanka na podwórku powiedziała: “Nie lubię cię już-- teraz bawię się z Szymkiem”. Ale z tego się wyrastało, w liceum to wręcz każdy starał się być inny, czupurny, pod prąd, w jakiejś niszy, na kontrze. Teraz kobiety które mają swoje zdanie, piszą co myślą, wychowują dzieci niestandardowo, podejmują odważne decyzje w życiu osobistym, nie bojąc się “co pomyślą sąsiedzi albo co pomyślą fani, albo co pomyśli sto osób na fejsbuku” spotyka się coraz rzadziej. Dziennikarze mają pisać I żyć tak aby być lubiani. Po co? Żeby występować w reklamach – bo lubiani się dobrze kojarzą, więc dobrze “ambasadorują produktom”? Ale po co mam występować w reklamach - wszak mam być niezależna.
Konformizmu boję się bardziej niż samotności, na którą skazuję się poprzez to, że nie chcę być lubiana za wszelką cenę. Jak już wszyscy mnie znielubią, to się rozbeczę, a wtedy przynajmniej kilku osobom zrobi się żal takiej nielubianej mazgai.