Półhybryda kontra hybryda. Polki znalazły sposób, by nie niszczyć paznokci
Nad zaletami hybrydowego manicure kobiety rozwodzą się od dawna. O wadach mówi się już znacznie rzadziej. Tymczasem hybryda często niszczy płytkę paznokciową. Pomysłowe Polki wiedzą, jak osiągnąć efekt hybrydy i cieszyć się piękną płytką, bez wyżłobień, rozdwojeń i deformacji.
Trwałość, niesamowity połysk i estetyczny wygląd - to wszystko sprawia, że kobiety pokochały manicure hybrydowy. Robienie paznokci raz na dwa tygodnie, bez konieczności martwienia się o odpryski i zadrapania, jest bardzo kuszące. Problem pojawia się, gdy po kolejnej hybrydowej kuracji zauważymy, że nasza płytka paznokciowa jest coraz cieńsza, porysowana i krucha. Co zrobić, żeby cieszyć się efektem hybrydy i jednocześnie piękną płytką? Polki znalazły na to sposób.
Istnieje coś takiego jak półhybryda. Co to jest i jak się ją robi? Krótko mówiąc to hybryda z użyciem zwykłego lakieru. Tę metodę od kilku tygodni testuje nasza redakcyjna koleżanka. Kasia wykonuje swój manicure w następujący sposób: nakłada odżywkę do paznokci i czeka, aż wyschnie. Następnie maluje paznokcie zwykłym lakierem i również zostawia do wyschnięcia. Jeśli jest taka potrzeba, to nakłada kolejną warstwę lakieru. Na koniec daje top coat i wkłada pod lampę w celu utwardzenia. Całość przeciera cleanerem i gotowe.
- Bardzo istotne jest, by zaczekać aż każda warstwa dokładnie wyschnie, w przeciwnym wypadku miękki lakier pod utwardzonym topem nie będzie się trzymał - wyjaśnia.
Kiedy redakcyjna koleżanka pokazała nam, jak wyglądają jej paznokcie wykonane metodą półhybrydy, byłyśmy w lekkim szoku. Porównałyśmy je z manicure hybrydowym innej redaktorki i w zasadzie - na pierwszy rzut oka paznokcie Kasi i Maliny - niczym się nie różniły. Kasia pokazała nam tylko, że gdzieniegdzie zwykły lakier lekko pomarszczył się pod wpływem lampy (w końcu to nie jest lakier przeznaczony do manicure hybrydowego).
Jak długo trzyma się półhybryda? Kasia przyznała, że prawidłowo wykonany manicure z użyciem zwykłych lakierów utrzymywał się u niej przez tydzień. Półhybryda jest tańsza, bo zwykły lakier kosztuje ok. 5, a hybrydowy ok. 30 złotych. Jednak redakcyjna koleżanka nie stosuje tej metody tylko z uwagi na oszczędność. Jej zdaniem płytka paznokciowa po takim manicure jest w dużo lepszym stanie niż w przypadku pełnej hybrydy. Odżywka sprawia, że płytka jest w bardzo dobrym stanie. Nie ma mowy o żadnych wyżłobieniach i rozdwojeniach.
Coraz więcej Polek chwali się w sieci stosowaniem tej metody i podobnie jak Kasia podkreślają, że ich paznokcie są mocne i zdrowe. - Odkąd poznałam tę technikę, nie wyobrażam sobie malowania paznokci w tradycyjny sposób. Jakie to było uciążliwe, ciągłe odpryski, połamane paznokcie, coś strasznego! - czytamy.
Pytałyśmy kilku ekspertów, co sądzą o tej metodzie, czy jest bezpieczniejsza dla naszych paznokci. Usłyszałyśmy, że głównym powodem uszkodzenia płytki paznokciowej nie jest sposób w jaki malujemy paznokcie, ale raczej niewłaściwe opracowanie płytki przed nałożeniem lakieru. Chodzi między innymi o nadmierne matowienie, żeby lakier lepiej się trzymał. Kolejnym, często popełnianym błędem jest niewłaściwe zdejmowanie hybrydy. Ale z tym jest, jak z wyciskaniem pryszczy – wszyscy wiedzą, że nie wolno, ale i tak to robią.