Polka jest lekarką weterynarii w Wielkiej Brytanii. Mówi o różnicach w pracy
Maria Zaczek jest lekarką weterynarii i od pięciu lat pracuje w jednej z klinik dla zwierząt w Wielkiej Brytanii. W wywiadzie opowiedziała m.in. o różnicach pomiędzy pracą w Anglii a w Polsce oraz o podejściu Brytyjczyków do jej pochodzenia.
12.02.2024 | aktual.: 12.02.2024 16:41
Maria aktywnie prowadzi w mediach społecznościowych profil "@WeteryMaria", gdzie regularnie dzieli się z obserwatorami swoją pracą. Jak mówiła w rozmowie z Onetem, po studiach nie planowała emigracji, jednak gdy otrzymała propozycję pracy w dużej klinice w Wielkiej Brytanii, zdecydowała się na wyjazd.
Zobacz także: Niebezpieczne zabawki dla psów. Weterynarze ostrzegają
Różnice dot. pracy weterynarza
W wywiadzie lekarka zwróciła uwagę na to, jak bardzo różni się system opieki nad zwierzętami w Wielkiej Brytanii od tego, do czego jesteśmy przyzwyczajeni w Polsce. Sama pracuje w dużym ośrodku. - W Polsce szpitali weterynaryjnych tej wielkości, nawet w dużych miastach, jest wciąż niewiele. Większość to prywatne, małe gabinety - mówiła.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Nawet jako młody lekarz po studiach mogła liczyć na pensję, za którą była w stanie się utrzymać na miejscu, a im dłuższy staż, tym można liczyć na większe pieniądze. - Tu przynajmniej nikt nie proponuje lekarzom weterynarii najniższej krajowej, a takie oferty dostawałam w Polsce świeżo po studiach. Albo opcję: "najniższa krajowa na papierze, reszta pod stołem". I to najlepiej na B2B - wyliczała.
Przyznała jednak, że koszty leczenia zwierząt w Wielkiej Brytanii są zdecydowanie wyższe niż w Polsce, dlatego wiele osób korzysta ze specjalnych ubezpieczeń dedykowanych zwierzętom.
- Przy czym nakłady, które lekarze muszą ponieść – np. koszt leków – są takie same w obu krajach. W Polsce jednak nie można tak wysoko wycenić usług, bo ludzi nie byłoby po prostu na nie stać, więc oszczędza się na czymś innym. Na przykład w mało którym małym, prywatnym gabinecie jest technik czy recepcja. Lekarz wszystko musi robić sam, bo nie ma środków, by zatrudnić dodatkowe osoby - mówiła.
Zobacz także: Tych ras kotów nigdy by nie kupił. Jest weterynarzem
Reakcje na pochodzenie
Lekarka przyznała, że raczej osobiście nie spotyka się z negatywnym podejściem do swojego pochodzenia wśród właścicieli leczonych przez nią zwierząt. Nikt nie zarzucił jej też, że po Brexicie zabiera pracę Brytyjczykom.
Usłyszała kiedyś, że dobrze mówi po angielsku, więc rodzice pewnie są z niej dumni. - Pewnie nie mieli nic złego na myśli. Choć niewykluczone, że jak usłyszeli, że jestem z Polski, to pomyśleli, że u nas pewnie wciąż jeszcze nie ma prądu, a ja się wybiłam i osiągnęłam sukces mimo to - relacjonowała.
"Typowi mężowie" w gabinetach
Przyznała, że podobnie jak w Polsce, także i w Wielkiej Brytanii zdarzają się dziwne sytuację podczas wizyt. Wspomniała o kobiecie, która uspokajała swojego kota liżąc go po głowie. - Na moje zdziwione spojrzenie powiedziała, że zawsze tak robi w domu, bo to go uspokaja - mówiła lekarka.
Zdarzają się też tzw. "typowi mężowie", którzy do gabinetu przychodzą z przygotowaną przez żonę listą pytań. - Pewna rodzina miała dwa takie same małe pieski i jeden miał problem z uszami. Mąż przyszedł z nim na kontrolę, która wykazała, że wszystko jest w porządku, wszystko się elegancko wyleczyło. Po południu zadzwoniła żona, że pomylił psiaki i zabrał ze sobą tego zdrowego. - wspominała Maria Zaczek.
Zdradziła jednak, że w Wielkiej Brytanii opiekunowie częściej dzielą się z lekarzami swoimi opiniami, np. dotyczącymi negatywnego podejścia do leków czy szczepionek.
- Wydawało mi się kiedyś, że zjawisko to dotyczy tylko szczepienia ludzi, ale w Wielkiej Brytanii naprawdę miałam sytuacje, kiedy opiekunowie odmawiali szczepienia zwierzęcia, bo twierdzili, że wywoła to u niego autyzm - podsumowała.
Weź udział w plebiscycie Top Seriale 2024
Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was! Chętnie poznamy wasze historie, podzielcie się nimi z nami i wyślijcie na adres: wszechmocna_to_ja@grupawp.pl
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl