Pomarszczone gwiazdy kontra naciągnięte i wygładzone botoksem
Helen Mirren
Jest w mniejszości, która nie ma piękną twarz, mimo że jej twarz nie jest wygładzona i napięta dzięki botoksowi. - W dzisiejszych czasach na młode kobiety spadła olbrzymia presja, by wyglądać w określony sposób - powiedziała w najnowszym wywiadzie 70-letnia Helen Mirren.
Helen Mirren ma piękną i pomarszczoną twarz. 70-latka otwarcie sprzeciwia się operacjom plastycznym i zabiegom z zakresu medycyny estetycznej. Krytykuje zwolenniczki tych metod. - W dzisiejszych czasach na młode kobiety spadła olbrzymia presja, by wyglądać w określony sposób - powiedziała w najnowszym wywiadzie aktorka.
Helen Mirren nie walczy z czasem, a przynajmniej nie robi tego w sposób, który narażałby ją na śmieszność. - Na szczęście straciłam już tę niepewność, która towarzyszyła mi w młodości - wyznała aktorka. Podobne podejście prezentują też jej koleżanki po fachu, m.in. Judi Dench i Jane Seymour. - Jestem dumna ze swoich zmarszczek. One nadają mojej twarzy charakter - powiedziała Seymour.
Jakiś czas temu dziennik "Daily Mail" przeprowadził ranking. Czytelników poproszono o wskazanie celebrytek, które starzeją się z godnością. Za klasę doceniono właśnie Mirren, 81-letnią Judi Dench oraz 66-letnią Twiggy.
Dla kontrastu przedstawiamy też gwiazdy, które nie potrafią pogodzić się z upływem czasu, przez co wyglądają groteskowo. Wśród nich prym wiodą m.in. Daryl Hannah, Meg Ryan i Melanie Griffith. Niektóre z nich przesadziły z botoksem, przez co nie mają bogatej mimiki tak potrzebnej w zawodzie aktora.
(kg)/(mtr), WP Kobieta