Porady urodowe z 1910 roku
Niektóre z nas potrafią zrobić bardzo dużo, żeby ładnie wyglądać. Bolesne masaże antycellulitowe, wampirzy lifting, depilacja woskiem… Czy kiedyś było inaczej?
Niektóre z nas potrafią zrobić bardzo dużo, żeby ładnie wyglądać. Bolesne masaże antycellulitowe, wampirzy lifting, depilacja woskiem… Czy kiedyś było inaczej? Z książki Margaret Mixter „Health and Beauty Hints” (Triki dla zdrowia i urody) z 1910 roku dowiadujemy się, że ponad 100 lat temu panie równie mocno dbały o urodę. Spróbowałybyście ich metod?
Margaret Mixter rozumiała, jak ważna w życiu kobiety jest uroda. Radziła, co robić, żeby jak najdłużej zatrzymać młodość. W tamtych czasach najbardziej skupiano się na kondycji twarzy. I cóż, tak samo jak dziś, wyznawano zasadę: nie ma efektów bez bólu.
W 1910 roku nikt nie słyszał o kremach przeciwzmarszczkowych z kwasem hialuronowym i botoksem. Uznawano natomiast, że najważniejsza jest kondycja mięśni twarzy. Zalecano więc intensywne masaże tej części ciała.
- Wiadomo, że skóra twarzy ma tendencję do opadania wraz z wiekiem. Żeby utrzymać ją w ryzach, należy robić masaże, przyciągając wszystkie mięśnie i ścięgna ku górze – pisała Mixter.
Autorka wyraźnie zaznaczała, że masaż musi być mocny i intensywny, inaczej nie da żadnych efektów.
Już 100 lat temu wiedziano, że o twarz należy dbać również w nocy. Mixter zalecała nakładanie przed snem maseczki z oleju migdałowego, białego wosku i lanoliny. Do mieszanki warto dodać tłuszcz z głowy kaszalota…
Co ciekawe, sposób aplikacji tej mieszanki powinien być różny w zależności od kształtu twarzy. Zwykle jednak zaleca się delikatny masaż kolistymi ruchami. Jednak ta taktyka sprawdzała się tylko u młodych, szczupłych dziewcząt. Starszym osobom Mixter polecała inny sposób:
- Jeśli masz dwa podbródki lub zwisającą skórę, pocieraj nią energiczne, co spowoduje, że tłuszcz się wytopi – radziła.
Polecano również spacery w deszczu. – Jeśli ktoś nie jest do tego przyzwyczajony, zimno będzie dla niego jak najlepszy tonik – pisała Mixter.
Co ciekawe, współczesne kosmetyczki również doceniają wpływ zimna na cerę. – Najlepszą rzeczą, którą możesz zrobić dla swojej twarzy, jest włożenie ją pod zimny prysznic! – mówi brytyjska wizażystka Rachel Wood.
Jeśli chodzi o włosy, już w 1910 powtarzano, że nie należy zbyt często ich myć. Jednak optymalna przerwa była, cóż, nieco dłuższa. Zalecano używanie szamponu raz na trzy tygodnie. Jeśli jednak włosy zaczynały się przetłuszczać, doradzano używanie czegoś w stylu dzisiejszego suchego szamponu. – Jeśli fryzura zrobi się ciężka od tłuszczu, usuń go za pomocą drobinek z mąki kukurydzianej – radziła Mixter.
Autorka zaznacza, że słońce dodaje włosom „blasku i wigoru”. Zaleca suszenie włosów na powietrzu. – Największym błędem jest umycie włosów w pochmurny dzień – dodaje.
Co z czesaniem włosów? Tutaj nie było pola do negocjacji: – Jest niemożliwym, żeby kobieta miała ładne włosy, jeżeli nie wyczesuje ich przed położeniem się spać – pisała Mixter. Zalecała „co najmniej 20 pociągnięć szczotką po uprzednim usunięciu kołtunów grzebieniem”.
Już wtedy wiedziano, jak ważne dla zdrowia i urody są ćwiczenia fizyczne. Mixter zalecała wykonywać je we flanelowej koszuli. Wszystko dlatego, że w trakcie ćwiczeń należy otworzyć okno, co może spowodować, że pomieszczenie się wychłodzi. Flanela zapewnia natomiast ciepło. Na nogi warto wciągnąć wełniane spodnie.
Jakie ćwiczenia były zalecane? Zdaniem Mixter najlepsze były po prostu prace domowe, np. zamiatanie, ścieranie kurzów, mycie podłóg. – To idealne ćwiczenia dla dziewczyny, która chce ukształtować piękną, okrągłą figurę – pisała. Cóż, nawet dziś uważa się, że prace domowe to sposób na spalenie mnóstwa kalorii!
Czy za 100 lat nasi potomkowie też będą się z nas śmiać? Chyba nie ma co do tego wątpliwości. Pamiętajmy o tym, kiedy rzucimy się na kolejną „wspaniałą” i oczywiście bardzo drogą kurację upiększającą.
(sr/mtr), kobieta.wp.pl