Portret najbrzydszej kobiety wszechczasów? "Jego groteskowość budzi odrazę i zarazem przyciąga"
"Piękno przynależy do sfery prostoty i zwyczajności, szkaradność natomiast to coś nadzwyczajnego. W kwestiach lubieżności bez wątpienia każda rozwinięta wyobraźnia przedłoży niezwykłość nad przeciętność" – napisał markiz de Sade (1740–1814), który trochę się znał na osobliwościach. W sztuce Zachodu trudno znaleźć dziwniejsze studium "nadzwyczajnej" urody niż obraz flamandzkiego malarza Quentina Matsysa (1466–1530) znany jako Szpetna księżna lub Stara kobieta.
Przez lata odwracał uwagę zwiedzających londyńską Galerię Narodową od wielu konwencjonalnie ładnych dzieł wiszących na jej ścianach. Sprawia on wrażenie antyportretu: któż by zamówił coś podobnego? Jego groteskowość na pierwszy rzut oka budzi odrazę i zarazem przyciąga – i wtedy właśnie można się w nim dopatrzyć pysznych szczegółów i ukrytej historii.
Uderzający kontrast
Pierwsze pytanie, jakie się nasuwa, to kogo (lub co) przed sobą widzimy. Ta najwyraźniej bezzębna starucha ma uderzające, animalistyczne rysy: duże odstające uszy, paciorkowate oczy, męską szczękę, linię włosów i brwi, małpio wysoką górną wargę i skrócone nozdrza, a do kompletu włochate krosty i przesadnie zarysowane zmarszczki.
Kontrastuje z tym wszystkim bogaty strój arystokratki i pieczołowitość artysty w jego oddaniu: złote pierścionki i pięknie wymodelowany trójrożny kornet z welonem przypiętym złotą broszą wysadzaną perłami i brylantami namalowane są pracochłonną techniką sgraffito, w której cierpliwe zdrapywanie wierzchniej warstwy farby odsłania inne barwy.
Tak samo wykonany jest misterny haft na mankiecie. Wykwintna materia welonu delikatnie opływa szerokie, zgarbione ramiona, gors i szyję modelki, okryte elementami szaty w stylu częściej noszonym przez młodsze kobiety.
I w tym tkwi satyryczna puenta zarówno tego obrazu, jak i towarzyszącego mu portretu Starca (choć jego, trzeba powiedzieć, twórca potraktował o wiele sympatyczniej). Matsys drwi z próżności kultury materialnej i jej przedstawicieli, którzy nie chcą się pogodzić z przekwitaniem i dalej się noszą – by użyć szorstkiego współczesnego zwrotu – "jak barany przebrane za jagnięta".
Dobitnie podkreśla to kontrapunkt w postaci pączkującej róży, którą owa dama trzyma w dwóch palcach przed pomarszczonym dekoltem. Morał? Bierz siebie takiego, jaki jesteś, z krostami i w ogóle.
Osoba z zespołem Pageta?
Może jednak jest w tym coś więcej. Taki przekaz przyjął się powszechnie, lecz dziwna natura tego malowidła zrodziła też interpretacje z innej perspektywy. Michael Baum, emerytowany profesor chirurgii z University College London, od dawna twierdził, że kobieta z portretu wykazuje oczywiste symptomy zespołu Pageta – przewlekłej choroby kośćca, skutkującej anormalnymi przerostami i deformacjami części szkieletu.
Do tego dochodzi niedawne odrębne odkrycie co do oryginalności obrazu. Wcześniej sądzono, że Matsys czerpał inspirację z Głowy groteskowej staruchy – szkicu wykonanego przez Leonarda da Vinci lub któregoś z jego uczniów. (Włoski mistrz produkował sporo tego rodzaju karykatur i są opinie, że mógł się nimi wymieniać z Matsysem).
Analiza techniczna metodą reflektografii w podczerwieni ujawniła jednak liczne rysunki w spodnich warstwach, w tym kilka zmian w twarzy i ułożeniu rąk, co dowodziłoby autorstwa Flamanda.
Czy zatem Szpetna księżna przedstawia autentyczną osobę? Jeśli tak, to czy cierpiała ona na zespół Pageta? Jedna z teorii głosi, że portret jest ucieleśnieniem historycznej plotki, być może związanej z Małgorzatą, hrabiną Tyrolu (1318–1369), przezywaną Tyrolską Wilczycą, Szpetną Księżną, a nawet Maultasch (Torboustą, co oznaczało ladacznicę lub jędzę).
Taki był skutek zajadłej kampanii Kościoła, potępiającego ją za rozwód i powtórne zamążpójście. Zupełnie inaczej opisywali ją ówcześni kronikarze, jak na przykład Jan z Winterthuru (ok. 1300 – po 1348), dla których była piękną niewiastą. Ponieważ nie zachowały się żadne jej prawdziwe podobizny, przezwisko Maultasch wypączkowało opinią, jakoby Małgorzata była fizycznie zdeformowana. W rezultacie do biedaczki przylgnęła łatka najbrzydszej kobiety wszech czasów. Może to ta właśnie mizoginia wyraża się w szpetocie, jaka bije z jej portretu. jaka bije z portretu.
Artykuł stanowi fragment książki Edwarda Brooke’a-Hitchinga pt. Galeria szaleńca. Najdziwniejsze obrazy, rzeźby i inne kurioza z historii sztuki. Jej polska edycja ukazała się w 2022 roku nakładem Domu Wydawniczego Rebis. Tłumaczenie: Jan Szczepański.