Problem ze szczepieniami. 91‑latek z Warszawy czeka na swoją kolej
Odkąd ruszyła lawina zapisów na szczepienia dla COVID-19, co jakiś czas pojawiają się informacje dotyczące trudności, jakie napotykają pacjenci. O swojej historii opowiedział 91-letni mieszkaniec Warszawy, pan Janusz. Od kilku tygodni bezskutecznie próbował zapisać siebie i żonę na szczepienie.
09.02.2021 11:35
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Od 15 stycznia ruszyła możliwość zapisu seniorów powyżej 80. roku życia na szczepienia przeciwko COVID-19, a tydzień później rejestracja była możliwa dla osób, które skończyły 70 lat. Grupę tę nazwano grupą pierwszą, ponieważ jest w największym ryzyku zachorowania na koronawirusa. Jednak nie wszystko idzie zgodnie z planem, o czym ostatnio przekonał się jeden z seniorów z Warszawy.
Problematyczne zapisy
Szumnie ruszyła lawina szczepień, a kolejki po szczepionki ustawiają się praktycznie przy każdej przychodni. 91-letni mieszkaniec Warszawy również zamierzał skorzystać z przysługującego mu przywileju. W tym celu udał się do najbliższej przychodni, ale niestety odszedł z kwitkiem. Pan Janusz nie poddał się i jeszcze przez kolejne 3 tygodnie próbował się zapisać – niestety wciąż bez skutku.
Starszy pan razem z żoną mieszkają zaledwie 150 metrów od wspomnianej przychodni. Dlatego też 15 stycznia, gdy ruszył pierwszy dzień zapisów dla osób po 80. roku życia, 91-latek udał się do specjalistycznej przychodni mieszczącej się przy szpitalu. Na miejscu usłyszał, że nie ma już wolnych terminów. Wrócił w związku z tym kolejnego dnia, ale sytuacja w nieskończoność powtarzała się przez blisko 20 dni.
Historię pana Janusza przybliżyła niedawno "Gazeta Wyborcza". Jak się okazuje, szpital podał kilka powodów, dla których senior razem z żoną nie mogli się zapisać. Według informacji, przychodnia otrzymuje jedynie 30 dawek szczepionki tygodniowo, więc terminy od razu się rozchodzą, bo są rezerwowane online albo telefonicznie. Po drugie proponowano mężczyźnie szczepienie w innej placówce należącej do Szpitala Południowego, ale pan Janusz był nieugięty. Nie chciał podróżował po mieście, wiedząc, że ma przychodnię pod domem.
Na szczęście syn 91-latka zapisał rodziców na wymarzone szczepienie. Ich termin wypadł na 11 marca. Nieustępliwość starszego pana ewidentnie przyniosła korzyść, ale z drugiej strony rodzi się pytanie, dlaczego zamiast ułatwiać seniorom zapisy, często utrudnia się im uzyskanie potrzebnej dawki.