Blisko ludziPrzestańmy kontrolować, zaufajmy naturze. Takie ogrody to przyszłość

Przestańmy kontrolować, zaufajmy naturze. Takie ogrody to przyszłość

Polski ogród to już nie tylko spiczaste tuje i pelargonie na balkonach. Polacy są coraz bardziej świadomi i szukają nowych, naturalnych rozwiązań w przydomowych ogródkach i balkonowych zieleniakach. Kasia Bellingham wie o ogrodach wszystko i uczy, jak stworzyć niepowtarzalne miejsce w zgodzie z naturą.

Kasia Bellingham jest wybitną ekspertką od aranżacji ogrodów
Kasia Bellingham jest wybitną ekspertką od aranżacji ogrodów
Źródło zdjęć: © Archiwum prywatne

Kalina Chojnacka: Polacy nie marnowali czasu w czasie pandemii i zaczęli się remontować i urządzać. Teraz wraz z nastaniem cieplejszych dni prace przeniosły się do ogrodów i na balkony. Czy w Polsce trwa teraz ogrodowe szaleństwo?

Kasia Bellingham: Jak najbardziej. Od koleżanek, które prowadzą szkółki i sklepy ogrodnicze, dowiaduję się, że jest tak duże zapotrzebowanie, że ciężko nadążyć z realizacją zamówień. Ogrodnicy i ludzie prowadzący biznesy ogrodnicze przeżywają teraz złoty okres. Jest bardzo duży popyt i niestety ograniczona dostępność, przez co też ceny materiałów i usług poszybowały w górę. W czasie pandemii ludzie mieli czas, żeby się zatrzymać i spojrzeć na życie od innej strony. Jednak jak sądzę, to nie jest chwilowy trend.

Ogród to dość kosztowna sprawa. Mówi się, że niejednokrotnie dorównuje cenie przeznaczanej na wykończenie domu. Czy da się to zrobić dobrze i niedrogo, nie mając specjalistycznej wiedzy?

Tak, oczywiście, że się da. Przede wszystkim trzeba jednak samemu odrobić zadanie domowe i wiedzieć, czego się chce. Ktoś, kto się na zakładaniu ogrodu nie zna i skorzysta z pomocy specjalisty, może być narażony na dodatkowe wydatki, ponieważ firmy zajmujące się zakładaniem ogrodów starają się sprzedać materiały budowlane. A to właśnie one są najdroższe przy zakładaniu ogrodu. Kamień, drewno, cement i inne elementy architektoniczne są najgorsze. A prawda jest taka, że piękny ogród tworzą przede wszystkim rośliny. Przy odrobinie chęci i wiedzy można obniżyć cenę zakładania ogrodu, korzystając z rozwiązań alternatywnych. Specjalista przyda się tam, gdzie nie chcemy się tak bardzo angażować, lub zwyczajnie nie wiemy, jak ma wyglądać nasz ogród.

Ile pieniędzy wydaje się na ogród?

Ludzie są zdolni wydać dużo pieniędzy na wymarzony ogród. Motywacją jest tutaj jego funkcja reprezentacyjna, aby był on częścią wystawnego domu, dzięki któremu można podkreślić swój status. Polacy potrafią wydać naprawdę spore kwoty. Najdroższe są opcje ogrodów natychmiastowych. Wszystkie drzewka są przywożone w donicach, trawę kładzie się z rolki — tutaj ceny naprawdę potrafią być zawrotne. Nie jestem zwolenniczką takich rozwiązań, ponieważ taki zieleniec wymaga większego wkładu pracy potem — drzewa w donicach dużo gorzej się przyjmują, a często nawet wymagają stałego umocowania. To jest wymuszanie posłuszeństwa na roślinach. Rozwiązania, które ja propaguję, przyciągają ludzi, którzy chcą działać sami. Korzysta się z prostej pomocy specjalistów, a potem czeka nas praca własna. To zdecydowanie bardziej ekonomiczne rozwiązanie.

Kasia Bellingham
Kasia Bellingham© Archiwum prywatne

Przez wiele lat mieszkała i pracowała pani w Wielkiej Brytanii, aranżując tamtejsze ogrody. Czy nasze ogrody aż tak bardzo się różnią?

Jest ogromna różnica. Anglicy mają inny klimat do uprawy i bogatsze składniki mineralne w glebie, przez to mają dużo większą różnorodność flory. W Polsce mamy kiepską zasobność gleby i długą zimę, przez co sezon do wzrostu roślin jest krótki. Do tego dochodzi czynnik historyczny. W Anglii dawno nie było wojny, która by tak wyniszczyła kraj, jak to miało w miejsce w przypadku naszej ojczyzny. Anglicy mają wszędzie ogrody, jest to kultywowane pokoleniami. Mają to we krwi od dziecka i z tym wzrastają, obserwując i biorąc udział w pracach w ogrodzie. Wystarczy spojrzeć, jak wielkim zainteresowaniem cieszą się programy ogrodnicze emitowane przez BBC w czasie największej oglądalności.

Jak wygląda brytyjski ogród?

Przede wszystkim musi być zachowany balans pomiędzy elegancją a naturą. Ogrody są bardzo zadbane, ale nie przeinwestowane. Anglicy stosują triki, które dają wspaniałe efekty. Na przykład przed domem mają kawałek bardzo zadbanej trawy. Nie po całym terenie, tylko kawałek przed domem. Ważnym elementem, tworzącym dla oka wrażenie porządku są zadbane krawędzie, równo strzyżone. W sezonie trzeba je przycinać przynajmniej raz w tygodniu. W innych częściach ogrodu pozwalają sobie na większą improwizację, stawiając na kolorowe, falujące i zwariowane elementy.

Pracowała pani dla brytyjskiej rodziny królewskiej, jakie to było doświadczenie?

Pracowałam i mieszkałam na terenie posiadłości Highgrove pod koniec lat 90., w czasie, kiedy William i Harry, będąc jeszcze dziećmi, mieszkali wraz z księciem Karolem. Często pomagali nam przy drobnych pracach w ogrodzie, na przykład grabili liście. Moim ulubionym członkiem rodziny królewskiej był właśnie Książę Karol. Nie tylko aktywie promuje ekologię w ogrodzie, ale i sam tak żyje. To było wspaniałe doświadczenie.

Jak wygląda polski ogród?

Kiedyś w Polsce też tworzono piękne ogrody. Niestety ciężkie lata wojny nam to doszczętnie zabrały. Posiadłości zostały zniszczone, majątki przejęte. Ludzie stracili swoje korzenie w przenośni i dosłownie. Dopiero w latach 90. na nowo powróciliśmy do tego fachu. W jakim stylu? Niestety takim, który narzucali nam handlowcy. Było więc dużo plastiku, betonu, mnóstwo ornamentów, co dawało efekt kiczu. To się wiąże też z gustem. Na pocieszenie dodam, że nasi zachodni sąsiedzi nie są o wiele lepsi, umieszczając w swoich domowych ogródkach krasnale.

Czy mamy kontrowersyjny gust?

Powiem dyplomatycznie: w Anglii nie spotkamy żywopłotów z tui.

Tuje są wszędzie.

To niestety duży błąd. Zawsze mnie to zastanawiało: dlaczego sadzimy przy ogrodzeniu rośliny w spiczastym kształcie, zaprojektowane genetycznie, by rosły jak stopki do góry. To się nadaje do ciekawych kompozycji ozdobnych, a nie na ogrodzenie. Gdyby to była chociaż normalna tuja na przykład żywotnik wschodni lub żywotnik olbrzymi, czyli normalne drzewo, które podczas wzrastania łączy się z sąsiednią rośliną, tworząc zieloną ścianę, to oczywiście takie rozwiązanie ma rację bytu. Jednak cieszy to, że zmiany idą w dobrą stronę. Moda na tuje się kończy.

Obraz
© Archiwum prywatne

Czy wojna zabiła w nas kulturę ogrodnictwa?

Nie tylko wojna ma na to wpływ. Sama gleba i pogoda sprawiają, że nasze rośliny potrzebują więcej troski. Do tego dochodzi fakt, że po wojnie byliśmy przodownikiem w produkcji nawozów chemicznych. To ugruntowało niedobre zwyczaje, narzucając ludziom, jak powinni dbać o swoje zielone tereny. Polacy łatwo się zgodzili podążać za tymi wskazówkami, ponieważ jak uważam, zgubili własną pewność siebie, jeśli chodzi o tradycyjne metody uprawy roślin i tym samym łatwo ulegali sugestiom. Na szczęście to wszystko się teraz bardzo zmienia. Sięgamy po nowości, zaczynamy wracać do korzeni i natury. Przychodzi moda na ogrody naturalne.

To niesamowite, że ogrody również rządzą się prawami mody. Czy śledzący roślinne trendy pasjonaci zmieniają rośliny co sezon tak jak w przypadku branży ubraniowej?

Faktycznie niektórzy ludzie mogą stracić głowę dla trendów, chociaż nie jest to tak zmieniane jak ubrania co roku. Mieliśmy ogrody, formalne, warzywne i inne. Teraz mam wrażenie, że Polacy zatoczyli krąg fascynacji wszystkimi rodzajami ogrodów i sami wyciągnęli wnioski. Ogrody naturalne są najlepsze dla naszego samopoczucia. Żyją i zmieniają się wraz z porami roku. Polscy amatorzy ogrodnictwa nie mieli złych intencji, tylko wcześniej nie zdawali sobie sprawy z wielu rzeczy. Przykładem są tu nawozy i opryski. Ludzie uczą się, że można inaczej rozwiązywać ogrodowe problemy, szukają wiedzy i chcą być dobrym, świadomym ogrodnikiem. Mamy zasób wiedzy i możliwości. To nie jest już moda, a świadomość i konieczność.

Nie wszyscy mamy ogrody, a wielu marzy się namiastka natury. Jakie możliwości daje nam balkon?

Bardzo duże. Sporo ludzi przyjeżdża na warsztaty ogrodnicze, które później wykorzystuje w pracach na balkonie. Tutaj ta wiedza też się bardzo przydaje. Musimy przede wszystkim dostosować rośliny do położenia balkonu, bo to warunkuje ilość światła. Pół zacienione lub zacienione balkony to idealne miejsce na wszelkie zioła warzywa, sałaty, szpinak i jarmuż. Balkon w położeniu południowo-zachodnim daje więcej możliwości. Możemy sadzić nawet pomidory. Jest bardzo dużo możliwości.

Czy właśnie takich informacji dowiemy się z pani autorskiego programu "Grunt to Ogród"?

W moim programie, który jest kręcony w mojej wiejskiej rezydencji na Kaszubach, będzie mowa zarówno o ogrodach, jak i uprawie roślin na balkonie. Znajdą się proste i praktyczne porady, jak założyć, a potem pielęgnować ogród marzeń. Jak łączyć rośliny, jak wykorzystać możliwości, jakie daje nam sama natura. Do tego trochę praktyki jak możemy wykorzystać zioła i kwiaty.

Czego możemy się nauczyć w pani ekoogrodzie? Jakie są to rozwiązania?

Wraz z mężem od zera stworzyliśmy ogród na powierzchni 1 ha. Dzięki temu, że planowaliśmy to go samego początku, udało nam się prawie w 100 proc. dostosować do natury, nie ingerując w nią. Tutaj wszystko jest ze sobą powiązane i razem działa. Najpierw wybieraliśmy rośliny w zależności od ich potrzeb. Wiedzieliśmy, że drzewa zapewniają roślinom zaciszność i chronią przed wiatrem, który jest główną przeszkodą w naszym klimacie. Od samego początku trzeba zadbać o to, by roślina rosła zdrowo, dzięki temu będzie sama odpierać ataki szkodników. Większość roślin naturalnie pochodzi z naszej części Europy, dzięki czemu łatwo się przystosowały.

Okazuje się, że wszystko da się świetnie zorganizować. Widząc mszyce, poczekajmy na biedronki. Nie używajmy chemii, niech jedyną chemią będzie benzyna w kosiarce. Nie zwalczajmy ich również naturalnymi mieszankami. W ten sposób psujemy balans natury. Zdrowe rośliny przeżyją. Zadbajmy o ich optymalne warunki. Musimy nauczyć się mniej kontrolować, za to więcej rzeczy delegować naturze.

Źródło artykułu:WP Kobieta

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (379)