Przez błąd lekarzy amputowali jej stopy i dłoń. "Teraz moje życie jest wegetacją"
Miała całe życie przed sobą, a teraz nie wie, co dalej ma robić. U mieszkającej na przedmieściach Londynu Magdaleny Malec lekarze nie rozpoznali sepsy. Amputowali kobiecie prawie wszystkie kończyny. - Nic nie przywróci mi tego, co miałam - mówi Polka.
13.03.2018 | aktual.: 13.03.2018 14:49
O tej historii rozpisują się zagraniczne media. Pod koniec 2014 roku Magdalena Malec, szczęśliwa matka dwójki dzieci zaszła w kolejną ciążę. Niestety, u kobiety pojawiły się krwawienia. Udała się do szpitala, gdzie wypisano jej receptę i odesłano ją do domu. Leki źle podziałały na kobietę i tuż przed świętami Bożego Narodzenia Magda była zmuszona wrócić do szpitala. Lekarze przyjęli ją na oddział. Zdiagnozowali ciążę pozamaciczną.
Przez trzy dni z gorączką i wysypką na nogach czekała na usunięcie ciąży. – Ból był nie do zniesienia – opowiada "Daily Mail" 31-latka. I dodaje, że po operacji stan jej zdrowia wcale się nie poprawił. Zaczęły tworzyć się skrzepy krwi, które doprowadziły do niewydolności narządów i śmierci tkanek. Magda zachorowała na sepsę i przeszła przeszczep nerki, a potem przez 6 miesięcy czekała na amputację rąk i nóg. – Teraz moje życie nie jest życiem. Jest wegetacją, walką o życie – mówi 31-latka.
– Nic nie przywróci mi tego, co miałam. Nigdy już nie pomaluję swoich paznokci, nigdy nie zrobię kucyka mojej córce – opowiada kobieta w "News Service". I dodaje, że już nie ufa lekarzom.
Szpital przeprosił za pomyłkę medyczną, której mógł uniknąć. Kobieta otrzymała część zadośćuczynienia, ale oczekuje, że na jednej wypłacie, to się nie skończy. Zdaniem Magdaleny lekarze z podmiejskiego szpitala w Londynie nie przestrzegali żadnych zasad. Objawy sepsy to wysoka temperatura, wysypka i świąd na nogach czy niemożliwość oddawania moczu. I choć Magda doświadczyła ich wszytskich, to według raportu szpitala medycy zauważyli u niej tylko podwyższoną temperaturę, ale uznali ją za stabilną.
Związek Magdaleny nie przetrwał próby czasu. 31-latka wychowuje 9-letnią Paulinę i 7-letniego Seweryna. – Zostałam pozostawiona z tym sama. Ponownie uczę się chodzić, czesać włosy, jeść i myć zęby – komentuje Magda w "SWNS". I dodaje, że wszystkie czynności są dla niej wyzwaniem, oraz że uczy się żyć z bólem. – Wyjście na zewnątrz i patrzenie, jak ludzie mnie obserwują, jest bardzo trudne. Tak samo jak akceptacja samego siebie. Jedyne, o czym marzę, to godne warunki życia. Chciałabym żyć z moją niepełnosprawnością i protezami, jak wcześniej – dodała na koniec.