Rewolucyjne zmiany z zawieraniu małżeństw katolickich
Kilka tysięcy wniosków o unieważnienie małżeństwa składanych jest rocznie w Sądach Biskupich. A jeszcze przed dziesięcioma laty takich podań było trzykrotnie mniej. Kościół nie zamierza się temu biernie przyglądać i planuje wprowadzenie zaostrzonych zasad dotyczących przygotowania do katolickiego małżeństwa.
03.04.2012 | aktual.: 03.04.2012 16:47
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Do Sądów Biskupich rocznie wpływa kilka tysięcy wniosków o unieważnienie małżeństwa. A jeszcze przed dziesięcioma laty takich podań było trzykrotnie mniej. Kościół nie zamierza się temu biernie przyglądać i planuje zaostrzenie zasad dotyczących przygotowania do katolickiego małżeństwa. Zmian szykuje się sporo, a droga do ołtarza może się znacznie wydłużyć.
Rok 2008. Papież Benedykt XVI podczas sympozjum „Balsam na rany. Odpowiedź na plagę aborcji i rozwodów” mówi o rozwodzie, że to wybór dokonywany „w trudnych i dramatycznych okolicznościach, pociągający za sobą często traumę i będący źródłem głębokich cierpień”.
Kilka miesięcy później Papież w przemówieniu do międzynarodowej organizacji katolickiej, która niesie pomoc małżeństwom, podkreśla, że liczba separacji i rozwodów osiągnęła „stan kryzysowy”. „Kryzys małżeński to rzeczywistość o dwóch obliczach. Zwłaszcza w najostrzejszej i najsmutniejszej fazie objawia się jako porażka, jako dowód, że sen się skończył bądź zamienił się w koszmar i niestety nic nie da się już zrobić” – mówi głowa Kościoła katolickiego.
Rok 2011. Papież kolejny raz zwraca uwagę na problem zbyt łatwego zawierania i unieważniania sakramentu małżeństwa. Twierdzi, że zebranie zaświadczeń o chrzcie i bierzmowaniu oraz odbycie kursu przedmałżeńskiego to za mało, aby dopuścić do zawarcia ślubu kościelnego. „Nikt nie może domagać się prawa do ceremonii ślubnej!” – grzmi Benedykt XVI i sprzeciwia się lekkomyślnemu udzielaniu tego sakramentu przez księży.
Niechlubny rekord
Tymczasem liczby mówią same za siebie. Z danych Instytutu Statystyki Kościoła Katolickiego wynika, że rocznie w Sądach Biskupich składanych jest blisko 10 tys. wniosków o unieważnienie małżeństwa. Pod tym względem Polska pobiła światowy, choć niechlubny rekord. Przegoniliśmy Włochy, do niedawna lidera, a nawet Brazylię liczącą prawie 200 mln mieszkańców! To ogromny wzrost w porównaniu do wcześniejszych lat. Rocznik Watykański informuje, że liczba spraw o stwierdzenie nieważności małżeństwa zakończonych wyrokiem orzekającym w naszym kraju wyniosła: w 2007 roku 2171, a w 1999 roku – tylko 1265. O unieważnienie małżeństwa katolickiego występują osoby w wieku 25-59 lat. Z kolei w konkubinatach żyje w Polsce kilkaset tysięcy osób.
Wyboista droga do ołtarza
Kościół katolicki mówi „nie” wzrastającej liczbie unieważnionych małżeństw oraz konkubinatów. I planuje prawdziwą rewolucję dotyczącą zawierania ślubów kościelnych. Nowe zasady mają zostać ogłoszone na Światowym Spotkaniu Rodzin w Mediolanie, które odbędzie się na przełomie maja i czerwca. – Możemy się spodziewać większych rygorów wobec nupturientów (w prawie kanonicznym nupturient to osoba mająca zawrzeć związek małżeński – przyp. red.) – mówi konsultantka ślubna Maria Zając z firmy Perfect Moments. Małżeństwa nie będą już zawierane w pośpiechu.
Pierwsza zmiana to wydłużony okres narzeczeństwa nawet do kilku lat. Młodzi dłużej poczekają również na ślub. Teraz wystarczy, że zgłoszą się do kancelarii na trzy miesiące przed planowaną ceremonią. Po zmianach oczekiwanie na udzielenie sakramentu będzie trwało pół roku. Tym samym dłużej potrwają także nauki przedmałżeńskie. – Wszystko po to, aby młodzi w pełni przygotowali się duchowo do ślubu, który jest sakramentem – tłumaczy Maria Zając.
Sprawdzą motywację i przeszłość
Ale to dopiero początek zmian. Jak tłumaczy konsultantka ślubna z Perfect Moments, księża zamierzają wnikliwiej badać powody, dla których narzeczeni chcą wziąć ślub. – Szczególnie będzie sprawdzane to w przypadku, gdy para spodziewa się dziecka. Księża tłumaczą to faktem, że często takie osoby biorą ślub pod presją rodziny, co może być jedynym powodem zawierania małżeństwa – mówi Maria Zając.
Duchowni będą również uważnie badać przeszłość nupturientów. – Możemy spodziewać się pytań o bardzo osobiste sprawy, np. o doświadczenia seksualne, uzależnienia czy przebyte choroby weneryczne. Do tego narzeczeni mają być badani przez wyznaczonych przez diecezje psychologów, psychiatrów czy lekarzy – zapowiada specjalistka. Zostanie położony większy nacisk na przedmałżeńską czystość: ślub będzie konsekwencją życia zgodnego z zasadami kościoła.
Świadome małżeństwo
– Księża podkreślają, że ślub, jak każdy z sakrament, powinien być poprzedzony odpowiednim przygotowaniem. Stąd wydłużenie nauk przedmałżeńskich. Porównując to do sakramentu Komunii Świętej, obecnie przygotowanie nupturientów do sakramentu małżeństwa jest o wiele krótsze i przeprowadzone mniej wnikliwie – twierdzi konsultantka ślubna Maria Zając. Duchowni chcą zatem, aby w związek małżeński wstępowały pary świadome tego, co czynią. Chodzi o to, aby nie było pochopnych decyzji, skutkujących właśnie rozstaniem. Kościołowi zależy na tym, by bardziej skupić się na wszystkich etapach przygotowania do małżeństwa.
Zmiany na lepsze?
Konsultantka ślubna Maria Zając tłumaczy, że jeśli zmiany wejdą w życie, okres przygotowania do zawarcia małżeństwa znacznie się wydłuży, a narzeczeni będą mieli więcej czasu na przemyślenia. – Już widać ogromne niezadowolenie wśród internautów. Choć zdarzają się i tacy, którzy twierdzą, że faktycznie może to przynieść pożądane skutki. Moim zdaniem po fazie buntu, gdy zmiany zostaną wprowadzone, narzeczeni i tak będą brać ślub kościelny. Dla wielu osób ważny jest bowiem sakrament, a dla innych podniosła ceremonia – mówi specjalistka. I dodaje, że jeśli główne założenie tych zmian odniesie skutek (pary młode będą lepiej przygotowane do małżeństwa, przemyślą swoją decyzję i w efekcie zmniejszy się liczba unieważnień), to należy poprzeć taki projekt.
– Bo ślub powinien być przemyślany. I jeśli ktoś decyduje się na małżeństwo katolickie, to ze wszystkimi jego konsekwencjami – sumuje Maria Zając.
(epn/sr)