Blisko ludziRodzinne jedzenie obiadu nie zawsze pomaga w budowaniu relacji? "Przydałaby mi się trzecia ręka, aby wszystko zorganizować"

Rodzinne jedzenie obiadu nie zawsze pomaga w budowaniu relacji? "Przydałaby mi się trzecia ręka, aby wszystko zorganizować"

Przez długie lata psycholodzy tłumaczyli rodzicom, jak ważne jest celebrowanie posiłków i zasiadanie całą rodziną do stołu każdego dnia. Czasami jednak presja może przynieść odwrotny skutek.

Wspólne posiłki nie zawsze są radosną chwilą
Wspólne posiłki nie zawsze są radosną chwilą
Źródło zdjęć: © Adobe Stock | ©WavebreakMediaMicro - stock.adobe.com
oprac. KSA

27.10.2021 11:45

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Na stronie Huffpost.com pojawił się artykuł, gdzie szczegółowo przeanalizowano znaczenie spożywania rodzinnych posiłków. Okazuje się, wspólne posiłki często wcale nie scalają więzi.

Po pierwsze eksperci wskazują, że wiele kobiet czuje niesprawiedliwość, ponieważ odpowiedzialność za przygotowanie obiadu oraz dopilnowanie, aby wszyscy wrócili do domu na określoną godzinę, zazwyczaj spada właśnie na ich barki.

Presja szkodzi

Po drugie wspólny obiad wiąże się zazwyczaj z dzieleniem się tym samym posiłkiem. Niektóre dzieci czują się przymuszone do jedzenia czegoś, co wcale im nie smakuje. Ponadto z reguły dostają takie same porcje, co również może być przyczyną skrywanej złości lub poczucia zawstydzenia.

Dziennikarka Louise Gleeson opisała doświadczenia swojej rodziny - męża i czwórki dzieci, którzy po wielu latach kombinowania, aby zjeść zawsze razem obiad, zrozumieli, że postępowanie zgodnie ze zwyczajami, a nie zgodnie z rytmem własnej rodziny, jest bezsensowne i frustrujące.

"Czułam, że przydałaby mi się trzecia ręka, aby wszystko zorganizować. A nawet gdy mi się udało, to byłam nieszczęśliwa i zestresowana, kiedy wszyscy usiedliśmy. Pozytywna atmosfera, którą chciałam wytworzyć dla dzieci, szybko znikała. Nikt się nie bawił". – powiedziała Gleeson dla HuffPost.

W końcu Louise zdecydowała, że każdy będzie jadł obiad, gdy skończy swoje zajęcia. "Jeśli jedno dziecko wraca dużo później, to ja albo mąż możemy potowarzyszyć mu przy posiłku z kubkiem herbaty" - opowiada.

Katja Rowell ekspertka od żywienia dodaje, że dobre relacje wytwarzają się w momencie, gdy wszyscy czują się swobodnie. Wspólnie zjedzenie pizzy w piątek wieczorem może bardziej zbliżyć rodzinę niż dostosowywanie rytmu dnia do obiadu.

"Widziałam tak wielu ludzi, którzy czują, że bycie dobrym rodzicem oznacza, że ​​muszą kontrolować, co i ile je ich dziecko. Ta rola policjanta od jedzenia normalizuje konflikty podczas posiłków i prowadzi do jęków, łapówek, nagród, negocjacji i łez" - zauważyła.

Zapraszamy na grupę FB - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!

Komentarze (0)