Roma Gąsiorowska zaczęła głośno mówić o przemocy. "Przez pandemię dzieje się znacznie gorzej"
Roma Gąsiorowska jest mamą dwójki dzieci. Od 9 lat prowadzi szkołę aktorską, a od 4 lat zajmuje się coachingiem. Prowadzi zajęcia indywidualne i grupowe. Aktorka zdradziła w rozmowie z WP Kobieta, dlaczego rozpoczyna walkę z tzw. przemocą w białych rękawiczkach.
01.12.2021 13:44
Justyna Sokołowska, WP Kobieta: W thrillerze "Rój" grasz mamę dwojga dzieci i stanowicie razem z mężem (w tej roli Eryk Lubos) rodzinę, która żyje odcięta od cywilizacji, mieszka w drewnianej chacie nad morzem. Nie macie prądu, bieżącej wody, jecie to, co uda wam się wyhodować albo upolować. Czy ta rola stanowiła dla ciebie wyzwanie?
Roma Gąsiorowska: Film "Rój" zawiera wiele symboli. W czasach, w których żyjemy, można powiedzieć, że przeżywamy kryzys wartości jako ludzkość. Cały ten wszechobecny materializm poprowadził nas daleko na manowce. Żyjemy w świecie, w którym liczy się to, co osiągasz, a rzadko to, kim jesteś. Natomiast na planie zmagałam się z wieloma wyzwaniami. Poczułam respekt przed morzem, ponieważ pluskanie się w wakacje to nie to samo, co kilkunastoosobowa ekipa filmowa z kamerą i oświetleniem zanurzona w wodzie po ramiona. A przed nimi równie przesiąknięci wodą aktorzy, którzy mają odgrywać silne emocje.
Woda była bardzo zimna, a wchodzenie do niej na dłuższy czas bardzo wyziębiało organizm. Mieliśmy też zdjęcia na pełnym morzu, to był mój pierwszy raz. Musiałam, sterując łodzią, pokonać lęk i zaufać, że nic złego się nie wydarzy. Tak samo jak przy okazji scen z ogniem.
Podobnie jak matka, którą grasz, trzymasz swoją rodzinę i dzieci z dala od zdobyczy cywilizacji, jakimi są media społecznościowe. To raczej rzadkość wśród osób znanych i popularnych…
To stosunkowo świeże narzędzie, które może negatywnie wpływać na osoby mniej odporne psychicznie. Znam takich ludzi, którzy już nie są w stanie zasnąć bez sprawdzenia, ile lajków zdobyli pod ostatnim postem, a jeśli pojawia się krytyka, to nie mogą zasnąć z powodu braku dystansu. Mój mąż nie ma Instagrama i Facebooka z własnego wyboru. Nie czuje takiej potrzeby. Jeśli chodzi o dzieci, myślę, że popularni rodzice to już dość duże obciążenie dla nich, którego skutki wszyscy w przyszłości będziemy odczuwać na różnych polach.
Czuję, że fundowanie im popularności nie jest do niczego potrzebne na ten moment. Potrzebują więcej świadomości i edukacji, by móc się w tym świecie poruszać. Jestem więc ostrożna. Natomiast dla mnie social media to dodatkowa forma komunikacji z moją społecznością, staram się jej przekazywać wartościowe treści, dać im przestrzeń do dyskusji. Media społecznościowe to nie tylko zagrożenia, ale też ogromna szansa na rozpowszechnianie edukacyjnych, wspierających treści Jednak ja miałam ten przywilej, że zostałam aktorką, zanim pojawiły się media społecznościowe.
Zawsze marzyłaś o tym, żeby mieć dużą rodzinę. Czym jest dla ciebie macierzyństwo?
Nie wyobrażam sobie, kim bym była, gdyby nie moje dzieciaki i najbliżsi. Jestem bardzo szczęśliwa i spełniona jako mama. Nie ma chyba lepszej drogi na skonfrontowanie się samemu ze sobą, niż lustro w postaci dziecka. Można naprawdę uwolnić się od wielu pokus ego. Ale to nie jest jedyna ku temu droga. Rozumiem kobiety, które świadomie podejmują decyzję o nieposiadaniu dzieci, szukają spełnienia i drogi rozwoju w inny sposób. Niezależnie od tego, jakie decyzje podejmujemy w swoim życiu, zawsze i tak na końcu jesteśmy sami ze sobą. Dlatego założenie rodziny nie powinno być ani przymusem, ani ratunkiem, a wyborem miłości.
Jesteś mamą, kobietą aktywną zawodowo, aktorką, coachem, prowadzisz szkołę aktorską… Co ci pomaga sprostać tym wszystkim zadaniom i obowiązkom?
Mam swój sposób zwalniania tempa, techniki szybkiej regeneracji, odpowiednio się organizuję i koncentruję. Nazywam to filozofią "slow fast life". Dbam o siebie w rozumieniu holistycznym, o ciało, umysł i duszę. Selekcjonuję projekty, w których biorę udział. Dbam o swoją kondycję i zdrowie, dobrze się odżywiam, uprawiam sport, relaksuję się. Ale też otaczam się ludźmi, którzy we mnie wierzą i są ze mną szczerzy. Staram się unikać toksycznych relacji, a jak wszyscy wiemy, nawet w rodzinie o nie łatwo. Jeśli do czegoś takiego dochodzi, potrafię radykalnie powiedzieć "nie", nawet jeśli to bliska rodzina.
Na Instagramie w jednym z postów napisałaś, że źle się dzieje i że czas się obudzić. Co masz na myśli?
Empatia to dziś towar deficytowy, a wrażliwość traktowana jest jako słabość. Świat w mojej wersji tak nie wygląda. Powiedziałam i mówię wielokrotnie: stop przemocy! Bo przemoc nie tylko przejawia się w tych skrajnych przypadkach, gdzie jest bicie, znęcanie się psychiczne czy finansowe. To również codziennie sytuacje, kiedy ktoś nas zawstydza, daje sarkastyczne komplementy, unika odpowiedzialności za swoje działania, ma częste pretensje, czy nie docenia wysiłków innych. Niestety u niektórych osób nie wchodzi w grę terapia czy coaching, są uprzedzeni, a szkoda.
Dlatego jakiś czas temu uruchomiłam kanał na YouTube, który daje proste narzędzia rozwoju osobistego, żeby ludzie mogli o siebie zadbać. To jest nam wszystkim teraz bardzo potrzebne. Dlatego niebawem rozpoczynam szersze działania z tym związane. Chcę głośno mówić o przemocy i agresji, tej biernej i pasywnej.
Zobacz także
Czy sama doświadczyłaś narastającej agresji społeczeństwa, której ma się przeciwstawić akcja?
Wielokrotnie. Ludzie są dla siebie niemili, niecierpliwi, przerzucają na innych swoje lęki, frustracje i niemoc. Mam wrażenie, że jesteśmy pokoleniowo obciążeni przemocą tak silnie, że czujemy się nieswojo, kiedy jest miło i dobrze. Moim zdaniem w wielu domach przez pandemię dzieje się znacznie gorzej niż było do tej pory. Ludzie nie dają sobie z tym wszystkim rady, popadają w depresję, nałogi, nie mają sił do życia. Dlatego ci, którzy mają więcej energii, siły, odporności i świadomości, powinni zaopiekować się tymi mniej odpornymi. Trzeba im pomóc.