Rusin zaskoczyła swoim zakupem. "Za co najmniej pół miliona"

Kinga Rusin nie przestaje podróżować i odkrywać kolejnych miejsc na świecie. Razem ze swoim partnerem, Markiem, aktualnie znajduje się w Indiach, skąd pozdrowiła fanów na Instagramie. Zdradziła także, co takiego kupiła sobie stamtąd jako "pamiątkę". Cena przyprawia o dosłowny zawrót głowy. Ale czy należy brać ją serio?

Kinga Rusin nie przestaje podróżować
Kinga Rusin nie przestaje podróżować
Źródło zdjęć: © Instagram | kingarusin

17.12.2022 | aktual.: 17.12.2022 14:50

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Kinga Rusin porzuciła ponad dwa lata temu świat mediów i telewizji, a dziś może nazwać się prawdziwą podróżniczką. Dziennikarka zwiedza kolejne kraje u boku swojego partnera, Marka Kujawy, z którym prowadzi firmę produkującą kosmetyki do pielęgnacji. To jednak nie przeszkadza im, aby pracować z najróżniejszych miejsc na świecie, takich jak Indie, które obecnie razem eksplorują. Co więcej, przywiozą stamtąd pewną pamiątkę.

Taką pamiątkę zabrała ze sobą Kinga Rusin z Indii

"Panienka ze złotego okienka. Ps. Hindusi kochają kolory! Wszystko wręcz musi być kolorowe, nawet budynki w miastach. Mieszkańcy czy wcześniejsi władcy niektórych z nich upodobali sobie, z różnych powodów, konkretne kolory i dzięki temu nadali swojemu miejscu zamieszkania wyjątkowy i niepowtarzalny charakter" - napisała na Instagramie Rusin.

Jako ostatnie zdjęcie ze zwiedzania indyjskich miast Kinga Rusin zamieściła to, na którym pokazuje swoje "zdobycze" - oryginalną, hinduską biżuterię. Dziennikarka postanowiła kupić sobie cztery pierścionki.

"Ps2. Na ostatnim zdjęciu w galerii moje nowe hinduskie pierścionki za 'co najmniej pół miliona'. W końcu wspomnienia są bezcenne!" - zdradziła, dodając emotikonę śmiechu. Możemy zatem domyślać się, że zakup nie był naprawdę tak drogi.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

"Mam teraz w walizce kilka dzieł sztuki"

Zaledwie kilka dni temu Kinga Rusin pochwaliła się na swoim profilu na Instagramie inną zdobyczą, którą nazwała "dziełem sztuki" - ręcznie tkaną chustą z wielbłądziej i koziej wełny. Jak dodała, przywiezie ze sobą do Polski kilka takich - dla rodziny oraz bliskich.

"Na jednej się nie skończyło. Będę miała fantastyczne prezenty pod choinkę. (...) Mam w ten sposób teraz w walizce kilka dzieł sztuki, na które nie mogę się napatrzeć" - czytamy.

Zapraszamy na grupę na Facebooku - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.

Komentarze (141)