Miała czterech mężów. Pierwszego nakryła z ojczymem
Liza Minnelli – córka słynnych rodziców: Judy Garland i Vincente’a Minnellego – stała się legendą na własnych prawach. Po matce odziedziczyła talent, charyzmę i skłonności do autodestrukcji. Wyrwała się jednak z toksycznego schematu. Od lat uwielbiana i podziwiana, jest jedną z najważniejszych postaci amerykańskiej kultury. 12 marca gwiazda świętuje urodziny.
Wyczekane dziecko
Judy Garland była gwiazdą MGM, znaną z ról dziecięcych, między innymi w słynnym "Czarnoksiężniku z Oz". Pragnęła uwolnić się od wizerunku podlotka. Vincente Minnelli – genialny reżyser, z którym miała pracować przy filmie "Spotkamy się w St. Louis" – obiecał, że dzięki niemu świat zobaczy w Judy kobietę. I tak się stało. Ale to nie wszystko, bowiem aktorka i reżyser postanowili wziąć ślub.
Miesiąc miodowy państwo Minnelli spędzili w Nowym Jorku. Młoda mężatka postanowiła przekreślić trudną przeszłość i rozpocząć wszystko od nowa. Tabletki, z którymi nigdy się nie rozstawała, wyrzuciła do East River. Przestała też pić.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ada Fijał wspomina swój udział w Tańcu z gwiazdami i swoje...pierwsze randki.
Pamiątką z podróży poślubnej była upragniona córka, która przyszła na świat 12 marca 1946 roku. Dumni rodzice dali jej na imię Liza – jak w piosence "Liza, All the Clouds'll Roll Away" George’a Gershwina. Judy bardzo pragnęła mieć dziecko, ale nie mogła w pełni cieszyć się macierzyństwem. Miała depresję poporodową, a Louis B. Mayer narzekał na jej nadprogramowe kilogramy. Wróciła do tabletek – amfetaminy i benzedryny. Nie wiedziała, jak bardzo odbije się to na dzieciństwie jej córki.
W 1951 r. Judy i Vincente rozwiedli się. Pięcioletnia Liza została pod opieką matki. Judy sporadycznie koncertowała, a gdzie tylko mogła, zabierała ze sobą dziecko. Często nocowały w luksusowych hotelach. Później Liza żartowała, że pierwsze, czego nauczyła się od Judy, to jak zamawiać śniadanie do pokoju hotelowego.
Tym, czego córka artystki potrzebowała najbardziej, były stabilizacja i przewidywalność. Te pojawiły się dopiero gdy Judy wyszła za producenta filmowego, Sida Lufta, i urodziła dwoje dzieci – Lornę i Joe’go. Niestety, z czasem wszystkie dzieci Judy Garland zaczęły drżeć o jej zdrowie i życie.
Córka Judy Garland
Liza Minnelli miała dwa i pół roku, kiedy przyjechała z matką do studia MGM i wystąpiła w musicalu "Dziewczyna z Chicago" – był to jej filmowy debiut. Judy wielokrotnie zawodziła jako opiekunka, ale udało jej się ochronić małą Lizę przed toksycznym przemysłem filmowym, który sama znała od najgorszej strony.
Nim Liza Minnelli skończyła 20 lat, była już uznaną aktorką broadwayowską i najmłodszą w historii laureatką nagrody Tony. Sukces odniosła dzięki roli w musicalu "Flora the Red Menace". Judy rozpierała duma. Podczas premiery mówiła podobno: - Dacie wiarę, że tam występuje Liza?. Jednak podświadomie Garland wyczuwała rosnącą konkurencję. Liza wspominała: - Mama w pewnym momencie zrozumiała, że byłam dobra i że nie musiała się za mnie wstydzić. To było przedziwne uczucie. W jednej chwili stałam na scenie z matką, a zaraz z Judy Garland. Najpierw się do mnie uśmiechała, a potem zachowywała jak lwica, do której należała scena i która spostrzegła na swoim terenie intruza. Przemawiał przez nią instynkt drapieżnika.
Od momentu, gdy postanowiła związać się z show-biznesem, Liza wiedziała jedno – nie chciała być drugą Judy Garland. Słynny Charles Aznavour pomógł jej wypracować własny styl. Krytykom i wielbicielom zdarzało się porównywać córkę do słynnej matki. - Jak oni śmią! Przecież ty jesteś kimś zupełnie innym! Czy ci idioci tego nie widzą? – bulwersowała się Judy.
Gdy Liza odnosiła pierwsze sukcesy, jej matka po raz kolejny przeżywała upadek. Piła coraz więcej, nie potrafiła walczyć z uzależnieniem od leków i znajdowała się na skraju bankructwa. Dziewczyna przez jakiś czas wspomagała matkę. Nie tylko finansowo. Ich relacja przypominała bardziej więź dwóch sióstr, z których to młodsza była dojrzalsza i częściej troszczyła się o tę starszą. Niekiedy Liza ukrywała przed matką tabletki, zajmowała się domem i spłacała długi. Z czasem jej siostra Lorna przejęła opiekę nad mamą, płacąc za to fizycznym wyczerpaniem.
Po śmierci Garland w 1969 roku Liza wpadła w depresję i zaczęła nadużywać alkoholu. Wiele lat po śmierci matki wyznała, że "czuje, jak duch Judy nad nią czuwa".
Pierwszy mąż zdradził ją z ojczymem
Liza, podobnie jak Judy, miała problem ze stworzeniem trwałego związku. Pierwszy mąż Minnelli, Peter Allen, nawiązał płomienny romans z Markiem Herronem – wówczas kolejnym mężem Judy. Jak podają WP Gwiazdy, Liza dowiedziała się o tym w sposób, który musiał być dla niej traumatyczny: nakryła swojego męża z kochankiem. "W wywiadach wspominała później, że od tamtej pory zawsze dzwoni zanim wróci do domu" - czytamy.
Drugie małżeństwo Lizy, z Jackiem Haleyem Jr, od początku było burzliwe, a trzy poronienia przelały czarę goryczy. Z Markiem Gero artystka była przez 13 lat. Jedną z przyczyn rozwodu były jego ciągoty do hazardu. David Gest – mąż numer 4 – ukrywał przed Lizą swoją orientację. Rozstali się w atmosferze skandalu.
Liza Minnelli, podobnie jak jej matka, wcześnie zaczęła przygodę z alkoholem. Choć zarzekała się, że nie będzie uzależniona od tabletek, nieoczekiwanie dla samej siebie zaczęła połykać całe garści rozmaitych leków. W latach 70. bywała w popularnych nowojorskich klubach, gdzie narkotykami częstowano jak cukierkami. O ekscesach Lizy, będącej pod wpływem narkotyków lub na narkotykowym głodzie, pisał w swoich pamiętnikach Andy Warhol. Ostatecznie, za namową przyjaciół i przyrodniego rodzeństwa, w latach 80. Liza zgłosiła się do renomowanej kliniki Betty Ford.
Pokonać swoje demony
Gwiazda pokonała nałogi i wróciła do pracy, głównie na Broadwayu. Nie miała parcia na Hollywood, przede wszystkim z powodu kompleksów. Czuła się nie dość zgrabna, nie dość ładna, nie dość seksowna – zupełnie jak przed laty postrzegała się Judy.
Liza miała jednak charyzmę, urok, talent. Dzięki temu stworzyła kilka niezapomnianych kreacji, między innymi w "Bezpłodnej kukułce" (1969) Alana J. Pakuli. Potem zagrała w "Kabarecie" (1972) Boba Fosse’a – za rolę amerykańskiej artystki kabaretowej nawiązującej romanse z angielskim nauczycielem oraz niemieckim arystokratą Akademia Filmowa uhonorowała Lizę Oscarem dla najlepszej aktorki. Nagroda była w pełni zasłużona. Zresztą "Kabaret" – muzyczna podróż do Berlina w czasach nazizmu – to jeden z najlepszych filmów w historii kina. Blisko dekadę później Liza zagrała w błyskotliwej komedii romantycznej Steve’a Gordona "Artur" (1981), gdzie stworzyła znakomite trio z Dudleyem Moore’em i Johnem Gielgudem.
Liza Minnelli stała się przede wszystkim legendą broadwayowskich scen. Nagrała kilkanaście albumów i wyśpiewała mnóstwo szlagierów, którym tylko jej głos był w stanie sprostać. Na koncerty artystki w Carnegie Hall przybywały rzesze wielbicieli.
"Marzenia się spełniają, po prostu trzeba je precyzyjnie formułować"
Liza zawsze chciała wieść proste, szczęśliwe życie. Marzyła o rodzinie, jakiej sama nie miała. Nie udało się. Nie dane jej było dobre małżeństwo i nie doczekała się dzieci, których bardzo pragnęła. Dzięki przyjaciołom nie poznała jednak prawdziwej samotności. Wspierała ją też przyrodnia siostra, Lorna. Owszem, jak to siostry, raz dogadywały się lepiej, raz gorzej, ale ostatecznie jedna mogła liczyć na drugą. Lorna Luft urodziła dwójkę dzieci, dla których Liza stała się ulubioną ciotką i serdeczną przyjaciółką. Już jako dojrzała kobieta Minnelli wyznała: - Zawsze chciałam mieć rodzinę. I mam. Marzenia się spełniają, po prostu trzeba je precyzyjnie formułować.
W październiku 2000 roku Liza zachorowała na wirusowe zapalenie mózgu. Lekarze przepowiadali, że resztę życia spędzi na wózku i nie będzie mogła śpiewać. Uparła się, że wyzdrowieje i…dopięła swego. Dwa lata później wyszła po raz czwarty za mąż, potem wystąpiła gościnnie w filmie "Seks w wielkim mieście 2". Cały czas angażowała się w działalność na rzecz społeczności LGBTQ+ oraz dzieci z niepełnosprawnościami.
Liza Minnelli osiągnęła coś, co nie udało się jej matce – pokonała słabości i nauczyła się celebrować życie na trzeźwo. Być może towarzyszące Lizie przekonanie (dla niektórych całkowicie irracjonalne), że duch Judy Garland się nią opiekuje, dało jej więcej siły, niż matka kiedykolwiek potrafiła. A może Liza chciała zostać zapamiętana dzięki swojemu talentowi, występom na Broadwayu i świetnym kreacjom filmowym, a nie jako gwiazda, którą pokonały uzależnienia? Przecież zawsze mówiła, że "nie chce być drugą Judy Garland".