Adam Jerzy Czartoryski i Elżbieta Romanowa. Dlaczego przyszły car pomógł Polakowi uwieść własną żonę?

Książę Adam Jerzy Czartoryski zakochał się w Elżbiecie Romanowej od pierwszego wejrzenia. Polski magnat przyjaźnił się jednocześnie z jej mężem Aleksandrem. Przyszły car doskonale zdawał sobie sprawę z rodzącego się uczucia. Nie miał jednak za złe druhowi jego afektu. Wręcz przeciwnie: pomógł mu w nawiązaniu trwającego latami romansu z własną żoną.

Adam Jerzy Czartoryski i Elżbieta Romanowa
Adam Jerzy Czartoryski i Elżbieta Romanowa
Źródło zdjęć: © Domena publiczna

Aleksander Romanow i Ludwika Maria Augusta Badeńska stanęli na ślubnym kobiercu we wrześniu 1793 roku. Oboje byli w bardzo młodym wieku. Przyszły car miał niespełna 16 lat, a niemiecka księżniczka, która po przejściu na prawosławie przyjęła imię Elżbiety, była o rok młodsza.

Eros i Psyche

Jak podkreśla Iwona Kienzler w książce pt. "Życie i romanse polskich arystokratów" początkowo "wydawało się, że będą idealną parą: oboje byli nie tylko wyjątkowo urodziwi, ale również inteligentni". Babka Aleksandra, caryca Katarzyna II, która zaaranżowała małżeństwo, uważała wręcz, że "związek tych dwojga to małżeństwo Erosa i Psyche".

Sielanka trwała jednak krótko. Aleksander zaczął wdawać się w liczne romanse, a Elżbietę spotykał coraz wyraźniejszy ostracyzm ze strony imperatorowej. Katarzyna II oczekiwała, że dziewczyna w krótkim czasie zajdzie w ciąże i urodzi syna, ale to nie następowało. Nic zatem dziwnego, że nastoletnia wielka księżna czuła się coraz bardziej osamotniona.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Wszystko uległo zmianie, gdy w 1795 roku do Petersburga przybył 25-letni książę Adam Jerzy Czartoryski. Młody arystokrata, którego ojcem miał być rzekomo rosyjski poseł w Warszawie Nikołaj Repnin, został wysłany do stolicy imperium przez matkę Izabelę. Dostał zadanie doprowadzenia do zdjęcia sekwestru z dóbr Czartoryskich, których olbrzymia część została zajęta po insurekcji kościuszkowskiej.

Portret Elżbiety namalowany w 1795 roku
Portret Elżbiety namalowany w 1795 roku© Domena publiczna | Élisabeth Vigée-Lebrun

Nie mógł od niej oderwać oczu

Dobrze wykształcony i obyty w świecie magnat szybko stał się przyjacielem wielkiego księcia Aleksandra. Jednocześnie od pierwszego wejrzenia zakochał się w żonie nowego druha. Po latach, w cytowanych przez Iwonę Kienzler wspomnieniach pisał, że:

"(…) nie było nikogo, ale to nikogo, kto, stojąc u jej boku, mógłby na się przyciągać wzrok. (…) Spędziłem cały dzień, kontemplując ją niczym jakiś piękny obraz, od którego oczu nie można oderwać".

Aleksander niemal od razu dostrzegł, że Czartoryski po uszy zadurzył się w Elżbiecie, nie zamierzał jednak robić przyjacielowi z tego powodu wyrzutów. Wręcz przeciwnie.

Jako że traktował żonę bardziej jak siostrę, niż życiową partnerkę przyklasnął staraniom Adama. Zgodnie z tym, co pisze autorka "Życia i romansów polskich arystokratów":

"Początkowo pomagał mu dyskretnie, na przykład w trakcie balu specjalnie każąc dłużej grać orkiestrze, by jego przyjaciel mógł cieszyć się tańcem z Elżbietą. A ona to wykorzystywała, by dać dyskretnie do zrozumienia swojemu adoratorowi, że także nie jest jej obojętny. (…)"

"Nie może być między nami miłości"

Po jakimś czasie Aleksander wprost powiedział zaskoczonemu Czartoryskiemu, że daje mu wolną rękę. Wiele lat później, sędziwy już książę tak wspominał słowa wypowiedziane przez przyszłego cara:

"Żywię wobec mojej żony uczucie najszczerszej przyjaźni i mam do niej bezgraniczne zaufanie, lecz skojarzono nas w zbyt młodym wieku i nigdy już nie może być między nami miłości, gdyż nie dano nam czasu na to, by się zrodziła; nie nadejdzie już nigdy."

Młody Romanow dodał ponadto, że jego żona jest "zbyt uduchowiona, zbyt subtelna, że nadmiernie bujała w obłokach, podczas gdy on chodził po ziemi, przedkładając bodźce bardziej materialne i ziemskie". Adamowi nie trzeba było dwa razy powtarzać. Jeszcze wyraźniej zaczął adorować wybrankę swojego serca. Mimo wszystko musiał zachowywać ostrożność, ponieważ jak podkreśla Iwona Kienzler:

"Aleksander nie był jeszcze carem, a nawet oficjalnym następcą tronu, i ani jego babka imperatorowa, ani ojciec wielki książę Paweł zapewne nie patrzyliby przychylnie na Elżbietę romansującą z jakimś Polakiem."
Podobizna księcia Adama Jerzego Czartoryskiego z końca XVIII wieku
Podobizna księcia Adama Jerzego Czartoryskiego z końca XVIII wieku© Domena publiczna | Joseph Abel

Koniec sielanki

Aby ułatwić przyjacielowi kontakty z Elżbietą, Aleksander uczyniło go jej nauczycielem języków francuskiego i angielskiego. Dzięki temu para mogła spędzać z sobą codziennie długie godziny.

Romans kwitł w najlepsze również po śmierci Katarzyny II, gdy ojciec Aleksandra został imperatorem. Nadal jednak arcyksiążę ukrywał prawdę przed carem Pawłem I. Wymyślił nawet specjalny system wczesnego ostrzegania, który miał uchronić kochanków przed zdemaskowaniem.

W momencie "kiedy Czartoryski przebywał w apartamencie jego żony, a zbliżała się jakaś niepowołana osoba, grał na skrzypcach, co stanowiło dla zakochanych znak, by mieli się na baczności".

Idylla dobiegła końca, gdy 29 maja 1799 roku Elżbieta urodziła córkę, której nadano imię Maria. W przeciwieństwie do rodziców dziecko miało ciemne oczy i włosy, dokładnie takie same jak książę Czartoryski. "Życzliwi" rzecz jasne nie omieszkali wtedy donieść carowi Pawłowi I o romansie synowej.

Władca był wściekły. W przypływie gniewu zamierzał nawet zesłać Polaka na Syberię. Ostatecznie, po interwencji Aleksandra, skończyło się na mianowaniu Czartoryskiego rosyjskim posłem w odległym Królestwie Sardynii. Arystokrata nie spędził tam jednak wiele czasu.

Car Paweł I wściekł się, gdy dowiedział się o romansie synowej z Czartoryskim
Car Paweł I wściekł się, gdy dowiedział się o romansie synowej z Czartoryskim© Domena publiczna | Władimir Borowikowski

Nowy kochanek Elżbiety

Po zamordowaniu przez spiskowców w marcu 1801 roku Pawła I, nowym władcą Rosji został nie kto inny, jak Aleksander. Młody car sprowadził przyjaciela do Petersburga i mianował go zastępcą ministra spraw zagranicznych. Po powrocie do stolicy Czartoryski znów zaczął spotykać się z ukochaną, ale – jak podkreśla Iwona Kienzler "upływ czasu, rozłąka (…) sprawiły, że uczucia cesarzowej mocno osłabły".

Znaczenie miała zapewne również śmierć kilkunastomiesięcznej Marii, która zmarła, gdy jej domniemany ojciec przebywał na wygnaniu. W efekcie Elżbieta zostawiła księcia Adama dla nowego kochanka, "przystojnego oficera Aleksego Ochotnikowa". W tej sytuacji Czartoryski:

"(…) z bólem w sercu usunął się z jej otoczenia, odtąd poświęcając całą energię służbie carowi, spodziewał się bowiem ugrać w ten sposób coś dla Polski. Wciąż jednak kochał Elżbietę i cierpiał z powodu zerwania, ale trwał wciąż przy imperatorze, okazując mu głębokie przywiązanie i w razie potrzeby, służąc radą."

Wybrała obowiązek

Czartoryski i Elżbieta wrócili do siebie jeszcze na krótko w trakcie odbywającego się od września 1814 do czerwca 1815 roku kongresu wiedeńskiego. Książę liczył nawet, że ukochana rozwiedzie się z mężem i będą mogli się pobrać. Nic z tego jednak nie wyszło. Jak podkreśla Violetta Wiernicka w książce pt. "Polacy, którzy zadziwili Rosję":

"Caryca wybrała nie uczucie, lecz obowiązek wobec dynastii Romanowów, i wróciła do Petersburga. Czartoryski zapewne poczuł się rozgoryczony. Mimo to w 1816 roku nawiązał korespondencję z Elżbietą, którą utrzymywał aż do jej śmierci wiosną 1826 roku."

Pogodziwszy się z utratą miłości swojego życia książę Adam ożenił się wreszcie w 1817 roku z młodszą o 29 lat Anną Zofią z Sapiehów. Para przeżyła wspólnie aż 44 lata i doczekała się czwórki dzieci.

Bibliografia

  • Iwona Kienzler, "Życie i romanse polskich arystokratów", Bellona 2021.
  • Violetta Wiernicka, "Polacy, którzy zadziwili Rosję", Bellona 2020.
Źródło artykułu:WielkaHISTORIA.pl

Wybrane dla Ciebie