Blisko ludziSamotne macierzyństwo na życzenie. "Gdy zobaczy dziecko, to pokocha"

Samotne macierzyństwo na życzenie. "Gdy zobaczy dziecko, to pokocha"

Samotne macierzyństwo na życzenie. "Gdy zobaczy dziecko, to pokocha"
Źródło zdjęć: © 123RF
19.05.2019 12:56, aktualizacja: 19.05.2019 14:58

Przebijanie prezerwatywy, oszukiwanie, że jest się bezpłodną, fałszywe zapewnianie o stosowaniu antykoncepcji hormonalnej oraz pobieranie spermy z prezerwatywy za pomocą strzykawki. Do takich rzeczy posuwają się kobiety, które chcą "złapać" faceta na dziecko.

"Gdy zobaczy dziecko, to je pokocha"

Marzena marzyła o dziecku i rodzinie, ale nie mogła sobie znaleźć chłopaka na stałe. Teraz jest matką dwuletniej Marysi, którą sama wychowuje.

- Zawsze wokół mnie było wielu chłopaków, chętnych na randki, na weekend, do łóżka, ale żaden ze spotkanych facetów nie wykazywał najmniejszego zainteresowania stabilizacją - opowiada Marzena. - A ja bardzo chciałam mieć dziecko. Byłam już po trzydziestce, miałam poczucie, że zegar mi tyka i szukałam sposobu, by zostać mamą - opowiada.

On - wysoki, przystojny, programista. Poznali się na serwisie randkowym i postanowili nie marnować czasu na rozmowy przez internet, tylko spotkać się od razu. - W łóżku z Piotrkiem wylądowaliśmy na drugiej randce - opowiada Marzena. - Powiedziałam mu, że się zabezpieczam, bo chciałam sprawdzić, czy faceci biorą jakąkolwiek odpowiedzialność za antykoncepcję - opowiada mama małej Marysi. - Okazało się oczywiście, że nie. Nawet z prezerwatywy zrezygnował, gdy mu powiedziałam, że stosuję antykoncepcje hormonalną. A ja pomyślałam, że to taki fajny facet, że byłby dobrym czułym ojcem, tylko jeszcze o tym nie wie. I byłam pewna, że gdy zobaczy nasze dziecko, to je pokocha.

"Z Marysią się nie widuje"

Piotrek przestał dzwonić do Marzeny po trzeciej randce. Wysłała mu kilka sms-ów, zagadała na WhatsAppie, ale on milczał jak grób. Do momentu, aż wysłała mu zdjęcie testu ciążowego z dwiema kreskami. - Wtedy zadzwonił jak oparzony - opowiada Marzena. - Spotkaliśmy się na mieście, powiedziałam mu, że jestem w ciąży, a on jest ojcem. Zapytał, czy to pewne, że to on. Poczułam się urażona, ale powiedziałam, że z nikim innym nie spałam. Odparł, że nie zostawi mnie samej, że nie gwarantuje bycia razem, ale że od dziecka się nie odwróci.

Marzena i Piotr w ciąży widywali się rzadko. On czasem dzwonił, pytał o jej samopoczucie. Ale nic więcej. - Byłam zawiedziona i rozczarowana - opowiada kobieta. Nie chciał ze mną iść na USG, nie proponował ani pomocy materialnej, ani żadnej innej. Gdy urodziła się Marysia, powiedział, że może płacić 700 zł alimentów. Nie zgodziłam się. Poszłam do sądu, który przyznał mi 1200 zł miesięcznie. Na warszawskie warunki to bardzo mało, zwłaszcza, że on jest programistą. Z Marysią się nie widuje.

- Gdy kobieta mówi swojemu partnerowi, że jest bezpłodna, choć może mieć dzieci lub że się zabezpiecza przed niepożądaną ciążą, gdy tymczasem tego nie robi, to zwyczajnie go oszukuje. Trudno będąc partnerem takiej kobiety usprawiedliwić jej postępowanie i wykazać się wobec niego zrozumieniem - tłumaczy psycholożka Katarzyna Szymańska.

- Bo czym będzie rodzina, która jest zbudowana na podstępnym działaniu jednej ze stron, na oszustwie? Zwłaszcza jeśli mężczyzna wyraźnie mówił, że nie planuje być ojcem, że nie chce mieć dziecka… Motywacje działania w takich przypadkach są różne: chęć zatrzymania mężczyzny przy sobie, strach przed samotnością (dziecko ma wypełnić pustkę), silny instynkt macierzyński, chęć wymuszenia alimentów na mężczyźnie. Jednak niezależnie od powodów takiego postępowania, nigdy nie ma gwarancji, że mężczyzna przy takiej kobiecie i dziecku zostanie. Coraz częściej odchodzi – dodaje ekspertka.

Lepsze doświadczenie macierzyństwa

Magda poznała Krzyśka na imprezie u koleżanki. To od razu przypadli sobie do gustu. Może oprócz jednego. - Krzysiek upił się trochę i mówił mi, że się we mnie zakochał od pierwszego wejrzenia - opowiada Magda. - Ale zaraz po wyznaniu miłości dodał, że jeśli szukam dawcy nasienia, to on się nie pisze. Że nie chce być ojcem, więcej, że się do tego nie nadaje. Wie, bo sprawdził. Ale ja wtedy też nie myślałam o dziecku, bo miałam 15-letniego syna Leszka, którego urodziłam na drugim roku studiów.

Para po pół roku zdecydowała się na ślub, kameralne wesele w gronie najbliższych przyjaciół, w podróż poślubną pojechali na Teneryfę. - Wtedy zapragnęłam mieć kolejne dziecko - opowiada Magda. - Moje pierwsze doświadczenie macierzyństwa było trudne, bolesne i samotne - ojciec Leszka zostawił mnie, gdy się okazało, że jestem w ciąży. Teraz chciałam to macierzyństwo poczuć w dobrym tego słowa znaczeniu, być matką, która ma poczucie bezpieczeństwa i świadomie wchodzi w swoją rolę. Ale okazało się, że z Krzyśkiem nie mam o czym rozmawiać. On był na nie i już.

Badania lekarskie, którym Magda poddała się w tajemnicy przed Krzyśkiem, żeby sprawdzić, jakie ma szanse na zostanie mamą, nie wypadły pomyślnie. Zbyt wysoki poziom prolaktyny, niektóre cykle bezowulacyjne wskazywały, że 38-letniej kobiecie może być trudno zajść w ciążę. - Lekarka, mimo że jej powiedziałam, że nie planuję ciąży, dała mi pigułki na wyrównanie poziomu hormonów. Kazała jednak zabezpieczać się, bo szansa na zajście w ciążę - mimo moich kłopotów - była realna - opowiada Magda. - Powiedziałam Krzyśkowi, że jestem już bezpłodna i że możemy się nie zabezpieczać. Miałam jakiś cień nadziei, że jednak, mimo wszystko zajdę w ciążę. Co miesiąc wylewałam łzy, gdy dostawałam okres.

"Nie ma w nim miłości"

Po pół roku były to łzy szczęścia - spodziewałam się dziecka. Krzysiek był załamany, nie chciał słyszeć ani o ciąży, ani o dziecku. - Awanturom nie było końca - opowiada Magda. - Krzyczał, że go oszukałam. Że nie tak się umawialiśmy. Ja wyłam z żalu i bólu. Postanowiłam, że niezależnie od tego, czy on chce tego dziecka, czy nie, ja je urodzę. Liczyłam w duchu, że się zakocha w naszym maleństwie.

Ciąża przebiegła spokojnie, choć Krzysiek więcej czasu spędzał teraz w pracy niż w domu. W porodzie nie chciał uczestniczyć, ale był w szpitalu, gdy Magda miała cesarkę. - Niestety nie zakochał się w naszym synku - mówi z żalem Magda. - Przewinie go, nakarmi, ale nie ma w tym ani czułości, ani miłości. Za każdym razem wygląda, jak by to robił za karę. A my non stop się kłócimy. I nie tylko o to, kto wstanie do dziecka, kto zmieni mu pieluchę. O wszystko. Nie wygląda to zbyt optymistycznie. Może nie jestem samotną matką w sensie fizycznym czy formalnym, ale psychicznym - podwójną.

- Nie jestem zaskoczona takim obrotem sprawy -przyznaje psycholożka Katarzyna Szymańska. - Trudno jest przekonać kogoś do bycia ojcem, zwłaszcza jeśli jest to osoba dojrzała, z ugruntowanym poglądem w tej sprawie i na dodatek przeżytym doświadczeniem ojcostwa. Niestety często kobiety, które pragną dziecka zapominają, że w tym układzie rodzinnym oprócz nich jest także partner, ale także trzeci człowiek - dziecko, który będzie ponosił konsekwencje ich decyzji.

W Polsce żyje ok. 1,4 mln samotnych matek. Jest ich jedenaście razy więcej niż samotnych ojców.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (464)
Zobacz także