Santa Fe – najpiękniejsze miasteczko w USA
Niegdyś miasteczko to było hiszpańską misją katolicką, która miała za zadanie schrystianizować indiańskie plemiona uważane za ludy prymitywne i niebezpieczne. Obecnie jest to najpiękniejsze miasto, jakie można znaleźć w Stanach Zjednoczonych. Wtopione w kamienno – pustynny klimat Nowego Meksyku, przyciąga swoim oryginalnym wyglądem i setkami galerii sztuki współczesnej.
22.03.2011 | aktual.: 22.03.2011 15:24
Niegdyś miasteczko to było hiszpańską misją katolicką, która miała za zadanie schrystianizować indiańskie plemiona uważane za ludy prymitywne i niebezpieczne. Obecnie jest to najpiękniejsze miasto, jakie można znaleźć w Stanach Zjednoczonych. Wtopione w kamienno – pustynny klimat Nowego Meksyku, przyciąga swoim oryginalnym wyglądem i setkami galerii sztuki współczesnej.
To co wyróżnia to miejsce od innych, to jego nietypowa architektura czerpiąca swe wzorce z indiańskich Pueblo. Kilka stuleci wstecz Indianie budowali swe domy z kamienia, belek oraz nie wypalanej cegły adobe, którą otrzymywali z suszonej na słońcu gliny, zmieszanej ze słomą i plewami. Chociaż w Santa Fe konstrukcja budynków jest już inna, nowocześniejsza, to ich wygląd zewnętrzny utrzymany jest w klimacie Pueblo, ściśle odzwierciedlając oryginalny styl architektoniczny, którego nie spotkamy nigdzie indziej.
Tutaj nawet McDonald’s wygląda jak estetycznie wykonana lepianka w odcieniu bladego brązu. Budynek jest prosty, nie ma żadnych zdobień, okna są drewniane a żółty napis, który zazwyczaj jest wielki i świecący, jest ledwo widoczny i zgrabnie wkomponowany w otaczającą go przestrzeń. Jeśli chcesz zamieszkać w Santa Fe, musisz polubić cegłę adobe, bo tylko z niej możesz zbudować swój wymarzony dom. Wszystkie banki, supermarkety, kościoły i szkoły muszą nawiązywać do architektury z początków miasta oraz kultury Indian Pueblo.
Jak na jedno z najstarszych miast tego kontynentu przystało, znajdują się tutaj również zabytki. Najsłynniejszym z nich jest wzniesiony w 1610 roku, oczywiście z cegły adobe. Pałac Gubernatorów, uchodzi za najstarszy obiekt administracji cywilnej na terenie całych Stanów Zjednoczonych. Kaplica Loretto to kolejne miejsce chętnie odwiedzane przez turystów. Dzieje się to głównie za sprawą spiralnych, 33 stopniowych schodów wiodących na chór, które zostały zbudowane bez centralnego wspornika.
Malarze, rzeźbiarze, fotograficy, oni wszyscy nie bez powodu upatrzyli sobie to miejsce na swój dom, jednocześnie tworząc z niego amerykańską stolicę sztuki. W ciągu dwóch dni nie zdążyłam wejść do wszystkich galerii, a to dlatego, że jest ich ponad 200.
Swoją przygodę ze sztuką rozpoczęłam od podziwiania licznych fotografii, których autorzy pochodzili z najróżniejszych zakątków świata, podobnie jak ich tematyka. Miałam również okazję zobaczyć ogród z ruszającymi się pod wpływem wiatru rzeźbami i fontannami. W Santa Fe znajdziecie lampy o dziwnych kształtach i wzorach, które bardziej przypominają statek kosmiczny niż lampę, fotele i krzesła wyrastające z podłogi niczym drzewo, a nawet kilkumetrowego, miedzianego mężczyznę z ukrytą twarzą, leżącego przed wejściem do galerii. Arcydzieła te bezwzględnie mnie zachwyciły. Miały one tylko jeden mały minus – cenę. Była poza zasięgiem mojego portfela.
Dla miłośników indiańskich wyrobów też coś się tutaj znajdzie. Od ponad 80 lat, raz do roku organizowany jest Indiański Targ, na którym można zaopatrzyć się w oryginalne rękodzieła zaczynając od bransoletek i kolczyków, poprzez kolorowe, indiańskie stroje i kończąc na drewnianych, pięknie zdobionych meblach.
Santa Fe to zdecydowanie najbardziej nie amerykańskie miasto na terenie Stanów Zjednoczonych i z pewnością najpiękniejsze. Będąc tam nie jest trudno zrozumieć, dlaczego, aż 1,5 miliona turystów rocznie odwiedza to miejsce.
Magdalena Jurkowska B., która wspólnie z mężem wybrała się w kilkuletnią podróż dookoła świata. Porzucili „dorosłe życie” i wyruszyli odkrywać najróżniejsze zakątki świata.
(mjb/sr)