Seks i jedzenie to złe połączenie? Niekoniecznie
Ci, którzy popróbowali włączyć w zabawy miłosne jedzenie, zwykle uważają to za dobry pomysł. Dlaczego tak podoba się nam zlizywanie bitej śmietany z ciała partnera, albo karmienie się smakołykami podczas intymnych igraszek? Odpowiedź jest banalna: nasz organizm jest tak zbudowany, że łatwo łączy te dwie czynności.
16.12.2014 | aktual.: 19.12.2014 18:52
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Ci, którzy popróbowali włączyć w zabawy miłosne jedzenie, zwykle uważają to za dobry pomysł. Dlaczego tak podoba się nam zlizywanie bitej śmietany z ciała partnera, albo karmienie się smakołykami podczas intymnych igraszek? Odpowiedź jest banalna: nasz organizm jest tak zbudowany, że łatwo łączy te dwie czynności.
Na początek wyjaśnijmy kwestie związane z jedzeniem, aby następnie zobaczyć, jakie związki łączą seks i zmysł smaku. Pobieranie pokarmu jest pierwszą i najważniejszą czynnością w naszym życiu, której uczymy się jeszcze w łonie matki. Po urodzeniu naturalnym zachowaniem jest odruch ssania. Czas jedzenia staje się czasem największej przyjemności, wywołanej nie tylko rosnącym poczuciem sytości, ale także bliskością piersi matki i kontaktem dotykowym.
Maluch, który je, jest zadowolony i bezpieczny. I tak pozostaje do końca życia. Kiedy się najemy, nasz mózg otrzymuje z żołądka informacje o sytości i zaczyna produkować endorfiny (hormony szczęścia). Są one wytwarzane także w innych pozytywnych sytuacjach, np. po udanym stosunku. Jedzenie jest pierwszą znaną nam przyjemnością, której smakujemy na wiele lat przed rozpoczęciem współżycia.
Czy zastanawiałeś się kiedyś, dlaczego to właśnie pocałunek jest tak ważny w wyrażaniu uczuć? Usta są miejscem niezwykle unerwionym i delikatnym i odbierają najmniejsze bodźce dotykowe. Poszukiwanie przyjemności przez tę część ciała jest więc naturalne.
Czy zatem możemy wyciągnąć wniosek, że jedzenie i seks idą w parze? Seksuologowie twierdzą, że tak. Otwórzmy się więc na nowe doświadczenia i spróbujmy doświadczyć mieszanki doznań seksualnych i smakowych.
Jedzenie a gra wstępna
Nie bez powodu ludzie na pierwsze randki wybierają się tak często do restauracji. Mężczyzna, zapraszając kobietę na kolację, daje jej sygnał, że jest nią zainteresowany. W końcu karmimy tych, na których nam zależy. Sytuację wspólnego jedzenia wykorzystać można nie tylko na pierwszym spotkaniu, ale także w trakcie gry wstępnej. Zabawy erotyczne z jedzeniem były zresztą znane już przez starożytnych Greków i Rzymian, którzy mieli zwyczaj ucztowania w sypialniach.
Jeśli jednak chcemy wprowadzić jedzenie do zabaw miłosnych, pamiętać musimy, że nie wszystkie dania się do tego nadają. W łóżku zrezygnujmy z tłustych potraw i z mięsa, na czas wspólnego wieczoru nie przygotowujemy raczej także dużych posiłków - jest ryzyko, że ich zjedzeniu prędzej zaśniemy niż będziemy mieli ochotę na seks. W łóżku najlepiej sprawdzają się małe przekąski – nasze zmysły pobudzą pikantne i bardzo aromatyczne smaki albo słodycze.
Dobrym pomysłem jest wykorzystanie owoców, np. truskawek, jagód, malin, owoców tropikalnych, jabłek dzielonych na ćwiartki, itp. Ich kształty oraz smaki mogą stać się punktem wyjścia do nowym zabaw erotycznych: możemy nawzajem się karmić owocami, umieszczać je na ciele partnera i zjadać je, całując miejsce w którym leżały, małe owoce możemy zaś przekazywać sobie przy pomocy języka, kończąc każde podanie pocałunkiem.
Ciekawą zabawą jest także odgadywanie smaków – zawiązujemy partnerowi oczy i podajemy mu do ust owoce, a jego zadaniem jest odgadnąć, co je. Wykorzystując jedzenie w trakcie gry wstępnej, możemy nieraz o wiele szybciej podgrzać atmosferę w sypialni – wystarczy tylko puścić wodze fantazji w wymyślaniu nowych zabaw i otworzyć się na czerpanie przyjemności zarówno z bodźców erotycznych jak i z jedzenia.
Trochę chemii…
Każdy z nas słyszał zapewne o istnieniu afrodyzjaków. Są to takie produkty, których spożywanie pobudza nas erotycznie. Do afrodyzjaków należą ostre przyprawy, cynamon, czekolada i miód, ale także pomidory, seler, ogórek, arbuz i banan. No i oczywiście truskawka. Ale dlaczego właściwie tak jest? Otóż jedzenie tych produktów pobudza produkcję hormonów płciowych, zarówno męskich, jak i żeńskich. Poza tym podane wyżej warzywa i owoce zawierają spore ilości witaminy A, dzięki której narządy wewnętrzne (w tym narządy płciowe) zostają lepiej ukrwione. Zawarta w czarnej czekoladzie teobromina również pobudza ukrwienie narządów rozrodczych, dzięki czemu szybciej dochodzi do erekcji u mężczyzn, u kobiet zaś łechtaczka lepiej reaguje na bodźce.
Naukowcy ze Stanów Zjednoczonych w przeprowadzonych w 2008 roku badaniach dowiedli z kolei, że substancje zawarte w arbuzie działają pobudzająco na nasze organy płciowe i mogą zapobiec problemom z erekcją u mężczyzn. Czy potrzebujemy więcej dowodów na to, że jedzenie i seks idą w parze?
Na podst. Femina.fr/ Anna Loska/(gabi), kobieta.wp.pl