Blisko ludziSeks na odchudzanie? Obalamy mity

Seks na odchudzanie? Obalamy mity

Seks ma ogromny wpływ na nasze samopoczucie i zdrowie. Pozytywnie oddziałuje na przemianę materii, ukrwienie organizmu, pracę serca, a bywa, że i mięśni. Dodaje nam energii, sprawia, że pozytywniej patrzymy na świat. Bywa też polecany jako świetny, bo przyjemny, sposób na spalenie nadprogramowych kalorii. Ile w tym prawdy?

Seks na odchudzanie? Obalamy mity
Źródło zdjęć: © Shutterstock.com

W wielu zestawieniach uwzględniających wpływ różnego rodzaju aktywności na poziom spalanych kalorii seks sąsiaduje z aerobikiem czy pływaniem. Czy rzeczywiście jest to tak skuteczna metoda na pozbycie się niechcianych kilogramów? Naukowcy studzą emocje. Dr David Allison z University of Alabama w Birmingham wyliczył, że podczas aktu miłosnego mężczyźni spalają zaledwie 21 kcal, a nie od 100 do 300, jak się często sądzi. Jeśli chodzi o odchudzanie, to seks jest przereklamowany. Trwa przeciętnie zaledwie 6 minut (wyniki amerykańskich i kanadyjskich naukowców) i nie jest aż tak wyczerpujący, jak się wydaje.

Badacze podeszli do sprawy bardzo naukowo. Seks przedstawili w tzw. ekwiwalentach metabolicznych (MET), które używane są do oceny intensywności wysiłku fizycznego. Jeden MET odpowiada przeciętnemu wydatkowi energetycznemu podczas pozostawania w spoczynku (w pozycji siedzącej). Spokojny spacer to 2 MET, rekreacyjna gra w badmintona - 4,5 MET, jogging - od 6 do 10 MET. Seks odpowiada zaledwie 3 MET.

Co więcej, badacze dowiedli, że nawet godzina łóżkowych igraszek to niewiele, jeśli chodzi o odchudzanie. Tyle samo daje nam godzinny marsz, w czasie którego pokonamy dystans 4 km.

Może seks to nie najlepsza metoda na ekspresową utratę kilogramów, jednak "hormon miłości", czyli oksytocyna, która uwalnia się podczas orgazmu, została powiązana z długoterminową tendencją do zmniejszenia uczucia głodu. Dr Yuko Maejima z Uniwersytetu Medycznego Jichi w Shimotsuke uważa, że odgrywa ona istotną rolę w kontrolowaniu spożycia i spalania kalorii.

Dr Yuko Maejima przeprowadziła badania na gryzoniach, ale jej obserwacje ujawniły, że oksytocyna może zapobiegać otyłości i zespołowi metabolicznemu, co otwiera drogę do wykorzystania jej w efektywnym i bezpiecznym leczeniu otyłości u ludzi.

U myszy laboratoryjnych codzienny zastrzyk oksytocyny zmniejszał ilość spożywanego pokarmu oraz przyczyniał się do stopniowej utraty masy ciała w trakcie 17-dniowej terapii, a także przez dziewięć dni po jej zakończeniu. Podobne rezultaty uzyskano aplikując oksytocynę za pomocą pompki osmotycznej. W tym przypadku u gryzoni zaobserwowano dodatkowo zmniejszenie stłuszczenia wątroby, lepszą tolerancję glukozy i redukcję tłuszczu brzusznego, który jest jednym z głównych czynników ryzyka chorób układu krążenia.

Kanadyjscy naukowcy także odkryli powiązanie między oksytocyną a zaburzeniami odżywiania. Zgodnie z wynikami 10-letnich obserwacji przeprowadzonych przez badaczy z York University i Centrum Zdrowia Psychicznego i Uzależnień w Kanadzie substancja ta może odgrywać znaczącą rolę w kompulsywnym objadaniu się. Osoby z wyższym poziomem oksytocyny zdecydowanie rzadziej cierpią z powodu tego uzależnienia.

Poza tym „hormon miłości” zmniejsza poziom kortyzolu we krwi. Ta ostatnia substancja przyczynia się do gromadzenia tłuszczu brzusznego i nawet jest znana jako „hormon stresu”.

Podczas intymnego kontaktu zwiększa się także ilość serotoniny, czyli neuroprzekaźnika odpowiedzialnego m. in. za nasz dobry nastrój. Niedobór tej substancji jest jedną z przyczyn depresji, ale też częstszego sięgania po słodycze, co może przełożyć się na problemy z wagą.

O ile więc po miłosnych igraszkach nie należy spodziewać się błyskawicznych efektów odchudzających, to na dłuższą metę seks może przyczynić się do zachowania szczupłej sylwetki, a także chronić przed nadwagą.

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (35)