Seks w centrum miasta. Kolejny incydent w tym roku
Seks w centrum miasta na oczach gapiów? Kiedyś myśleliśmy, że takie "akcje" zdarzają się tylko wyzwolonym turystom z zagranicy i wielu osobom wciąż nie mieści się to w głowie. Tymczasem ostatnie tygodnie to wręcz wysyp informacji o takich zdarzeniach w Polsce. Kolejne miało miejsce w miniony weekend. - Ludzie mają przeróżne potrzeby i fantazje – zauważa psycholog i seksuolog, Izabela Jung.
16.09.2020 13:09
Katowice, ulica Mariacka, czyli samo centrum miasta. Na jednej z ławek para oddaje się miłosnym igraszkom. Nagranie trafia do internetu i staje się hitem mediów społecznościowych.
Jak informuje Radio Eska, zdarzenie miało miejsce prawdopodobnie w nocy z 12 na 13 września. Nie zostało jednak zarejestrowane przez kamery miejskiego monitoringu. O incydencie na Mariackiej nic nie wiedzieli wcześniej policjanci. Ale o kochankach, którzy postanowili zrobić "to" w centrum miasta, szybko zrobiło się głośno w całej Polsce. Niektórzy się śmieją, inni są oburzeni.
Seks w centrum miasta - niektórych to po prostu kręci
Oczywiście przyczyn, dla których pary w jednej chwili rezygnują ze swojej prywatności i decydują się na intymne zbliżenie, nawet, jeśli mamy do czynienia ze środkiem popularnego wśród turystów miasta, może być więcej. Takie okoliczności – centrum i tłum ludzi – mogą stanowić dla niektórych bodziec. Dlatego różne sytuacje należy rozpatrywać oddzielnie.
- Spotkanie seksualne dwóch osób jest zawsze sytuacją indywidualną. Nie możemy odmówić ludziom tego, że po prostu przeżyli spontaniczny poryw serc i ciał, który pochłonął ich na tyle, że zapomnieli o świecie wokół – przyznaje Izabela Jung, psycholog i seksuolog. - Ludzie mają jednak przeróżne potrzeby i fantazje. Dla niektórych osób jest to szczególnie podniecające, kiedy jest niebezpieczeństwo bycia przyłapanym, czy wręcz jest jasne, że inni wokół wiedzą, co się między kochankami wydarza. Inne osoby po prostu są pod wpływem jakichś substancji psychoaktywnych - bez względu na to, czy to alkohol czy narkotyki - i na skutek częściowo ograniczonej świadomości "idą na całość", nie dbając zbytnio o to, co się dzieje wokół.
Seks na ławce, w parku, w bramie
Sytuacja z Katowic to nie pierwsza taka obyczajowa historia w tym roku. Podczas tegorocznych wakacji kilkukrotnie media informowały o sytuacjach, w których turyści czy mieszkańcy wpadali przypadkiem na pary, które na oczach gapiów, niekiedy w centrach miast, oddawały się miłosnym uciechom.
Najpierw media w kraju zostały zelektryzowane przez incydent, jaki miał miejsce na ulicach Konina. W środku miasta para kochanków, nie zważając na okoliczny gwar, zdecydowała się na seks. Wszystko działo się w ciągu dnia. Jak twierdzą świadkowie, w okolicy kręciło się w tym czasie bardzo dużo osób. O sprawie szybko dowiedziała się policja, która dotarła do kobiety i ukarała ją mandatem w wysokości 100 zł. Tożsamości mężczyzny nie udało się ustalić.
Kilka dni później podobna sytuacja miała miejsce w Krakowie. Wszystko działo się w miejscu, gdzie wielu przyjezdnych zaczyna swoją przygodę z miastem (wylot tunelu obok dworca autobusowego). I znowu – świadków nie brakowało, a niektórzy zdecydowali się na zaalarmowanie służb, które pojawiły się na miejscu szybko. Obok wskazanego miejsca, na chodniku, znajdowały się jeszcze damskie spodnie.
Funkcjonariusze Straży Miejskiej w Krakowie przyznali, że sytuacja była dla nich niezręczna, dlatego we wpisie na swoim facebookowym profilu poinformowali, że nie zamierzali przedłużać interwencji. - Zakończyliśmy sprawę na dwóch mandatach – przyznali. Funkcjonariusze wykazali się przy tym wszystkim dużym dystansem, a incydent otrzymał od nich swoją nazwę - "zdarzenie tuneLOVE".
Tłumy im niestraszne!
Na początku września z podobną sytuacją miały do czynienia także służby w Kościerzynie. Na Rynku, tym razem w godzinach wieczornych, kompletnie zapomniała się kolejna para. W czasie, gdy poszli o krok za daleko, w pobliżu spacerowało wiele osób. Nagranie przedstawiające zbliżenie dwojga kochanków znalazło się w internecie, a sprawą zajęła się policja. Dodatkowo zabezpieczono materiały z miejskiego monitoringu. Policjantom szybko udało się ustalić bohaterów zajścia.
Do tego wszystkiego dochodzi jeszcze "afera", która w czasie tegorocznych wakacji miała miejsce na wieży widokowej w Świętnie nieopodal Wolsztyna. Tam seks uprawiały dwie pary, a zdarzenie zarejestrował monitoring. W tym wypadku nagranie również wydostało się do sieci, a sprawą, na wniosek burmistrza, zajęła się prokuratura.
Seks na mieście. Dlaczego właśnie teraz?
Można odnieść wrażenie, że w tym roku mieliśmy do czynienia z wyjątkową koncentracją podobnych zdarzeń, a przecież dopiero mamy wrzesień. Co ciekawe, to była nowość dla wielu przedstawicieli służb. - Nie przypominam sobie, aby w Kościerzynie miała miejsce podobna sytuacja w miejscu publicznym – powiedział cytowany przez "Nasze Miasto" Piotr Kwidziński, rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Policji w Kościerzynie.
Zdaniem ekspertów, takie nagromadzenie podobnych incydentów właśnie teraz może wynikać z wyjątkowych okoliczności, w których przyszło nam żyć.
- To, czego wszyscy w ostatnim czasie doświadczyliśmy i doświadczamy (pandemia - przyp. red.), wpływa na nas znacznie bardziej, niż nam się wydaje. Izolacja, lęk, często ogromna zmiana w życiu w przeróżnych obszarach, ale też utrata zaufania do władz, do lekarzy, kompletny zamęt informacyjny, niepewność nie tylko jutra, ale w ogóle poczucie niepewności odnośnie tego, jak będzie wyglądało nasze życie. To musi prowadzić do różnych społecznych "aberracji" – tłumaczy Izabela Jung. - Tę nagromadzoną energię lęku, frustracji, zagubienia etc. trzeba przetransformować.
- Wiele osób nie zdaje sobie sprawy z tego, jak niezwykle ważną rolę regulacyjną dla naszych emocji ma seksualność. Nie byłabym ani trochę zdziwiona, gdyby zaczęło pojawiać się więcej takich niespotykanych do tej pory sytuacji, kiedy ludzie zupełnie często, podświadomie będą chcieli pokazać np. swój bunt i okazać swoje poczucie wolności - dodaje ekspert. - To oczywiście może być seks, ale może być coś innego. Kluby są pozamykane, dyskoteki, koncerty także, a jeśli działają, to w bardzo ograniczonym zakresie. Jest absolutnie naturalne, że to się odbije na zachowaniach społecznych.
Seks w miejscu publicznym - co za to grozi?
O podobnych wyskokach zagranicznych turystów słyszeliśmy już niejednokrotnie. Co ciekawe, w wielu krajach na świecie traktowane są w kategoriach ciężkiego przestępstwa. Można za nie trafić na długi czas do więzienia. Karą sześciu lat pozbawienia wolności zagrożona była np. Brytyjka oraz jej partner. Uprawiali seks na plaży w Dubaju. W Zjednoczonych Emiratach Arabskich, ale też w wielu krajach islamskich, surowo karany jest również seks pozamałżeński. W krajach Zachodu przepisy nie są oczywiście tak restrykcyjne.
W Polsce uprawianie seksu w miejscu publicznym traktowane jest jako wykroczenie przeciwko obyczajności publicznej. Jak wynika z art. 140. kodeksu wykroczeń: "kto publicznie dopuszcza się nieobyczajnego wybryku, podlega karze aresztu, ograniczenia wolności, grzywny do 1500 złotych albo karze nagany".