Seksturystyka Polaków. Ekspertka wskazuje kierunki
Każdego wieczoru wychodzą na miasto i lądują w klubach. Przyznają, że do pokoi hotelowych nie wracają same. W rozmowie z "Newsweekiem" psycholożka i seksuolożka Daria Świderek opowiedziała o polskich "seksturystkach". Wskazała najczęstsze kierunki.
21.04.2024 | aktual.: 22.04.2024 10:35
Jak wskazuje psycholożka i seksuolożka Daria Świderek, mężczyźni najczęściej wybierają w tym celu kraje azjatyckie, a przede wszystkim Tajlandię. Panie - Tunezję, Grecję czy Jamajkę. O co chodzi? O seksturystykę.
Ekspertka podkreśliła, że kiedy rozmawia z pacjentami i wypływa temat letnich romansów, zauważa pewną tendencję.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Co dzieje się w Vegas, zostaje w Vegas"
"Tu potwierdza się, że często pozwalają sobie na więcej, niż na co dzień, zwłaszcza jeśli podróżują za granicę. Kobiety czują, że na wakacjach mogą wreszcie swobodnie pokazać więcej ciała, jeść, ile chcą, flirtować do woli, a także wdawać się w romanse. Nie bez powodu krążą legendy o przystojnych kelnerach czy innych pracownikach hoteli, polujących na turystki, które 'wyrwały się z kieratu' na tydzień czy dwa, chcąc zaszaleć" - kontynuuje Świderek w trakcie wywiadu z "Newsweekiem".
Jak dodała psycholożka, jej pacjentki o wakacyjnych romansach zazwyczaj mówią "z mieszanką ekscytacji i wstydu, bo robiły coś zakazanego, społecznie potępianego". Gdy wracają po urlopie do domu, na nowo przyjmują swoje codzienne maski, ponownie wcielając się w przykładne partnerki, ignorując własne potrzeby. "Jednym zdaniem: co dzieje się w Vegas, zostaje w Vegas" - stwierdza ekspertka.
Wakacyjna wolność
Krystyna w rozmowie z "Newsweekiem" przyznała, że na takie wakacje wraz z koleżankami czekają cały rok, a podczas wakacji najchętniej sypia ze Skandynawami oraz Holendrami, którzy "są świetni w seksie, zwykle nie mają zahamowań". Kobieta podkreśliła, że wówczas jej jedynym zmartwieniem to pamiętać o zabezpieczeniu i nie zakochać się w przelotnym znajomym. "Każda z nas o tym marzy przez całą zimę, a kiedy wracamy, jest co wspominać i z czego żartować" - dodaje.
Dr Piotr Świniarski podkreśla, że choć Polacy posiadają minimalną wiedzę dotyczącą chorób przenoszonych drogą płciową, zupełnie nie potrafią rozmawiać na ten temat z partnerem.
"W Skandynawii przygodny kontakt seksualny oznacza automatyczne zabezpieczanie się, co dorosłe osoby wiedzą już od czasów szkoły, bo mają wychowanie seksualne. Pokazywanie sobie nawzajem wyników badań tam jest normą, u nas faux pas" - zauważa.
Ekspert tłumaczy, że seks bez zabezpieczenia powinien się odbywać wyłącznie w dwóch przypadkach: w trakcie starań o dziecko lub gdy mamy pewność, że nasz partner nie sypia z nikim innym, a my sami również dochowujemy wierności.
"Jeśli popatrzeć na to zjawisko przez pryzmat zdrowia, kolejni partnerzy seksualni oznaczają również większe ryzyko infekcji i chorób przenoszonych drogą płciową. Szczególnie wtedy, kiedy seks jest niezabezpieczony, a w Polsce to niestety 'norma'. Najczęściej obowiązuje podejście w stylu: 'mnie się uda', 'HIV? Kiła? Mnie to nie dotyczy' - kwituje lekarz.
Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was! Chętnie poznamy wasze historie, podzielcie się nimi z nami i wyślijcie na adres: wszechmocna_to_ja@grupawp.pl
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl