Siedem grzechów głównych w modzie okiem blogerki
Wydawałoby się, że po programach typu ,,Lekcja stylu'' czy ,,Jak się nie ubierać'' większość Polek powinna być już wyedukowana w dziedzinie mody i wyczucia smaku. Niestety, coraz częściej przekonuję się, że w naszym kraju dobry styl jest towarem nie mniej deficytowym niż ropa naftowa. A szkoda, bo przecież jak nas widzą, tak nas piszą!
05.05.2011 | aktual.: 22.05.2011 21:50
Wydawałoby się, że po programach typu ,,Lekcja stylu'' czy ,,Jak się nie ubierać'' większość Polek powinna być już wyedukowana w dziedzinie mody i wyczucia smaku. Niestety, coraz częściej przekonuję się, że w naszym kraju dobry styl jest towarem nie mniej deficytowym niż ropa naftowa. A szkoda, bo przecież jak nas widzą, tak nas piszą! Specjalnie dla Was, przygotowałam moją własną listę 7 grzechów głównych mody. Zapraszam!
1. Za duże, za małe
Niestety Polki mają nieznośną tendencję do noszenia rzeczy za dużych albo za małych. Te pulchniejsze panie często wybierają workowate, bezkształtne rzeczy (co jest oczywistym błędem!), a te szczuplejsze przywdziewają ubrania podkradzione młodszym siostrom. Jednemu i drugiemu zjawisku mówimy stanowcze nie! Jest chyba jakiś powód, dla którego na metkach widnieją rozmiary, prawda?
2. Lady in red
Nie mam oczywiście nic przeciwko czerwieni, ale zauważam niepokojący trend do występowania w jednym kolorze. W całości w jednym kolorze! Czerwony żakiecik, buciki, torebka korale i szminka przyprawiają mnie o zawrót głowy. Czy nie warto postawić na jeden element? Nada naszej stylizacji wyrazu, a i nasz ukochany kolor będzie miał szansę zabłysnąć.
3. I torebka i buty
Nad tym punktem długo się zastanawiałam, ale postanowiłam go w końcu umieścić. Od paru lat bowiem nie nosimy już torebki i butów w tym samym kolorze. Ba! Dobieramy je kontrastująco lub z podobnej palety barw. Zależnie od tego co chcemy wyeksponować, stawiamy na jedno i na drugie. Może buty i torebka w jednym kolorze nie są jakimś kardynalnym grzechem, ale z pewnością odejmują stylizacji nowoczesności i klasy.
4. Bling, bling!
Oj, teraz coś, czego absolutnie nie mogę zcierpieć – nadmiar biżuterii. Pomimo iż na sesjach mody czy profesjonalnych stylizacjach może wyglądać ciekawie, to noszenie 5 pierścionków, 3 bransoletek, naszyjnika i kolczyków naraz nie może wypadać dobrze na co dzień. Stawiajmy na jeden, ale za to wyrazisty element – także jeśli chodzi o kolor, kształt czy rozmiar. Wielki naszyjnik z piórami, duży pierścionek z kolorowym oczkiem czy wiszące kolczyki – czemu nie? Oby z wyczuciem stylu i okazji!
5. Ach właśnie okazja!
Ale nie tylko ona, także wiek czy sylwetka w pewnym stopniu powinny definiować nasz styl. Nie uciekajmy oczywiście w skrajności: nastolatka cała na różowo wygląda tak samo źle jak dojrzała kobieta całkowicie w brązach i szarościach. Nie zapominajmy o tym, że ubieramy się dla siebie, ale to inni tak naprawdę na nas patrzą. Stosowanie prostych zasad doboru fasonów do sylwetek także potrafi zdziałać cuda!
6. Kopiuj, wklej
Zmora wielkich i małych miast. Raz podpatrzone, tysiąc razy będzie powtórzone, chciałoby się powiedzieć. Ofiarą tego niepokojącego trendu padły już ray-bany, skórzane ramoneski czy trampki. Niestety nie umiemy się jeszcze opanować przed bezmyślnym powielaniem tego co modne, więc bezpieczne. Trochę szaleństwa, innowacyjności i przede wszystkim pomysłowości – tego życzę Polkom i Polakom w tym sezonie:)
7. Why so serious?
Moda jest po to żeby się nią bawić, cieszyć i eksperymentować. Dla tego na końcu listy muszę skrytykować bezgraniczne jej zawierzanie i podporządkowywanie się trendom. To, że pomarańcz w tym sezonie jest modny, nie znaczy, że macie się zmuszać, by go nosić. Jak mawia klasyk: najważniejsze to pozostać sobą!
Milena Wójcicka - ma 21 lat, mieszka w Warszawie. Kocha modę. Prowadzi blog "milles of fashion"