Skandal w "Projekcie Lady"? Internautka oskarża trenerkę o przemoc
„Tego odcinka "Projektu Lady" jeszcze nie było w telewizji, a już wzbudził duże kontrowersje. Tatiana Mindewicz-Puacz, mentorka uczestniczek, poprosiła o ich ocenę grupę studentów (zaznaczając, że ma dotyczyć tylko tego, co na podstawie wyglądu przychodzi im do głowy). "Towar wielokrotnie macany przestaje być atrakcyjny” - to między innymi powiedzieli. Sprawę nagłośniła oburzona internautka. - Zobaczyła to, co chciała zobaczyć - komentuje w rozmowie z nami trenerka.”
30.06.2017 | aktual.: 06.07.2017 08:09
Post Kai Kusztry rozpętał burzę na Facebooku. A zaczyna się tak: "Czy ktoś ma pomysł jak pociągnąć do odpowiedzialności prawnej osoby odpowiedzialne za program 'Projekt Lady?'". Pytanie zadała po obejrzeniu jeszcze niewyemitowanego odcinka programu, w którym jej zdaniem obrażono poddawane metamorfozie dziewczyny. 'Widziałam jak pani couch odczytuje dziewczynkom (z których duża część ma za sobą doświadczenia domu dziecka) opinie na temat ich wyglądu które anonimowo zebrał podczas ankiety “zaprzyjaźniony profesor” z swpsu czy innego s..u. Padają określenia takie jak “wulgarna”, “niereprezentatywna”, “towar wielokrotnie macany przestaje być atrakcyjny”, “szybki dostęp" itd." - relacjonuje.
Autorka wpisu nie tylko wskazuje winną, ale i bezpośrednio się do niej zwraca, przeinaczając nazwisko. "Mam wiadomość dla pani Tatiany Milewicz-Pułacz: żeby w ten sposób skomentować to przemocowe, szowinistyczne g…o trzeba być prawdziwą arystokracją ducha i mieć mega klasę." – pisze. Potem dostaje się jeszcze stacji TVN, które "woli pokazać dziewczyny, które w odpowiedzi na obraźliwe komentarze mówią na przykład, że są w monogamicznych związkach, że wcale nie są łatwe, że to wszystko przez dom dziecka". Wreszcie prosi, jej zdaniem, obrażane, by "się nie dały". "Ja bym wzięła kij radziejowicki i roz…iła wszystko naokoło." – kwituje.
Post lubi coraz więcej osób. Większość z nich krytykuje mentorkę. Ta o aferze dowiaduję się ode mnie. – Najgorsze jest to, że te osoby robią dziewczynom dokładnie to samo, na co się oburzają. Oceniają po okładce – słyszę. Mindewicz-Puacz przekonuje, że ankieta z przykrymi stwierdzeniami miała pokazać uczestniczkom różnicę między tym, co myślą inni a tym, jak one same siebie postrzegają. – One muszą czuć się szalenie ważne i przestać uzależniać swoją wartość od czyjejś opinii – mówi.
Wpis internautki, jak przyznaje, bardzo ją dotknął, bo nigdy nie pozwoliłaby na obrażanie swoich podopiecznych. – Zobaczyła to, co chciała zobaczyć. To obrona w białych rękawiczkach. Na co dzień łatwiej podpisać się pod czymś negatywnym, zapędzić się w emocjach - uważa i dodaje, że zamiast wesprzeć uczestniczki, Kusztra bardziej je tym postem stygmatyzuje. – Nie róbmy z nich takich biednych, one tego nie potrzebują. To wspaniałe dziewczyny. Im zostawmy decyzję, kim chcą być. Ja szanuję ich wybory – podkreśla. I doczekała się odpowiedzi.
"Chciałabym spytać czy własnym klientom/pacjentom również odczytuje Pani tego typu opinie na temat ich wyglądu, przekazane przez 'zaprzyjaźnionego profesora'. Wierzę że polubiła Pani uczestniczki programu i dobrze im Pani życzy, natomiast musi sobie Pani zdawać sprawę, że nie działa Pani charytatywnie, nie pracuje Pani z prywatnymi klientami, tylko uczestniczy w dużej akcji medialnej, kształtującej opinie społeczną, utrwalającą stereotypy, itd." - stwierdziła internautka. Trenerka weszła z nią w dyskusję, która do teraz toczy się na Facebooku.
Zobacz także: Rozenek wyznaje: "Bardzo lubię Kubę Błaszczykowskiego"