Blisko ludziSkandaliczne zachowanie wykładowcy. "Lubię dziewczyny w legginsach"

Skandaliczne zachowanie wykładowcy. "Lubię dziewczyny w legginsach"

Skandaliczne zachowanie wykładowcy. "Lubię dziewczyny w legginsach"
Źródło zdjęć: © 123RF
07.06.2018 08:43, aktualizacja: 07.06.2018 12:40

Prokuratura zbada sprawę wykładowcy Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej im. rtm. Pileckiego w Oświęcimiu, który podejrzany jest o molestowanie seksualne. "Proszę się rozebrać" – rzekomo powiedział do jednej ze studentek.

Gazeta Wyborcza opisała przypadek molestowania seksualnego, do jakiego miało dojść na jednej z małopolskich uczelni. O niewłaściwym zachowaniu wykładowcy, władze Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej im. rtm. Pileckiego w Oświęcimiu dowiedziały się na podstawie corocznej oceny pracowników. Jeden z doktorów, Witold Z. otrzymał najniższą notę w historii szkoły. Jego wynik zaniepokoił komisję ds. jakości kształcenia, która to zleciła dyrektorowi szkoły przeprowadzenie dodatkowych rozmów ze studentami. Wtedy właśnie padły pierwsze zarzuty dotyczące pracy wykładowcy.

Studenci zwrócili uwagę na wiele nieprawidłowości w zachowaniu doktora – szczególnie wobec kobiet. Jak poinformowały studentki, na pytanie o zaliczenie przedmiotu wykładowca odpowiedzieć miał, że "lubi dziewczyny w legginsach”. Z kolejnej relacji wynika, że Witold Z. rzucił w kierunku innej studentki: "Proszę się rozebrać, mogę wreszcie to pani powiedzieć".

Po spotkaniu ze studentami prof. Tomasz Gabryś poprosił o interwencję rektora PWSZ – prof. Witolda Stankowskiego. Rektor, który pełni jednocześnie funkcję przewodniczącego Konferencji Rektorów Publicznych Szkół Zawodowych, nie podjął jednak żadnych kroków mających na celu zawieszenie Witolda Z. Okazuje się również, że materiały na temat sprawcy domniemanego molestowania seksualnego Stankowski przekazał samemu zainteresowanemu, czyli Witoldowi Z.

Sprawa poruszyła całe środowiska akademickie. – "Prof. Stankowski z premedytacją przekazał do rąk domniemanego sprawcy całą dokumentację. To jawne przekroczenie uprawnień przez rektora. To również skrajna nieodpowiedzialność, bo biorąc pod uwagę, z jakim przestępstwem możemy mieć do czynienia, rektor powinien wszcząć postępowanie wyjaśniające. Przede wszystkim powinien zabezpieczyć potencjalne ofiary przed potencjalnym sprawcą" – powiedział Gazecie Wyborczej prof. Tomasz Gabryś. – "Rektor nie miał prawa przekazywać naszych relacji doktorowi. Nas, dziewczyn, jest tak mało, że przypisanie słów do konkretnych osób nie zajęło mu wiele czasu. Powiedział, że mogłyśmy mu powiedzieć, że te żarty nas nie śmieszą, to by się tak do nas nie odnosił" – dodała jedna ze studentek PWSZ.

W rozmowie z Gazetą Wyborczą prof. Witold Stankowski zapewnia, że do władz uczelni nie wpłynęła żadna skarga związana z molestowaniem seksualnym. Zaprzecza również, aby przekazał materiały dowodowe Witoldowi Z. – "Do momentu ustalenia przez sąd, czy molestowanie miało miejsce, władze uczelni nie mogą podjąć żadnych działań dyscyplinarnych wobec domniemanego działania pracownika. Dyrektor instytutu nie jest osobą właściwą do pozyskiwania dokumentacji i oświadczeń od studentów, dotyczących rzekomego molestowania i przekazywania ich władzom uczelni, ze względu na ochronę dóbr osobistych osób, które czują się pokrzywdzone" – poinformował Stankowski. Sprawę podejrzanego o molestowanie seksualne Witolda Z. zbada prokuratura.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Źródło artykułu:WP Kobieta
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (23)
Zobacz także