Słowa lekarza niemal ją zabiły. Teraz apeluje: "Depresja ma wiele twarzy!"
- Od wielu lat walczę z depresją – kilka lat temu powiedział mi znajomy z pracy. Chociaż wiem, że ludzie zmagający się z tą podstępną chorobą nie wyglądają na permanentnie zdołowanych i potrafią żartować, szeroko się uśmiechać, to jednak byłam zaskoczona. Największa gaduła, chodząca energia, która potrafi rozbawić i podtrzymać innych na duchu, ma depresję? Problem "wyglądu" chorób natury psychicznej porusza blogerka. Jej przejmujący wpis wiele wyjaśnia.
08.09.2017 | aktual.: 08.09.2017 12:27
Milly pokazała dwa zdjęcia, które mają uświadomić wielu, że osoby chorej na depresję nie poznasz po smętnej minie, a człowiek emanujący radością również może na nią cierpieć.
Po lewej widzimy ją bezsilną, zmęczoną, nagą. Po prawej jest to tryskająca pozytywną energią młoda kobieta. Milly opowiedziała swoją historię, by rozwiać wszelkie wątpliwości. Przyznała, że ma skłonność samobójcze. Wielu znajomych długo nie miało o tym pojęcia – w końcu na co dzień wygląda "normalnie". Najgorsze, że lekarz, do którego trafiła, przyczynił się do pogłębienia jej choroby.
"Powiedziałam mu, że miewam myśli samobójcze. Stwierdził, że "nie wyglądam" na kogoś, kto może mieć takie skłonności. (…) Czułam się zażenowana, głupia, całkowicie zdezorientowana. Jak niby powinnam wyglądać? Miałam trzymać w jednej ręce opakowanie tabletek, a w drugiej list pożegnalny? Słowa tego lekarza omal nie kosztowały mnie życie. Ta ocena. To głupie zdanie." – opowiedziała Milly. A wszystko to działo się, gdy miała zaledwie 14 lat.
Blogerka podkreśla, że chociaż na zdjęciach widać ogromną różnicę, były robione tego samego dnia. I tego dnia miała ona myśli samobójcze. Dziewczyna apeluje do swoich fanów i społeczeństwa w ogóle, by uważali, nie generalizowali, nie oceniali po wyglądzie, bo mogą nieumyślnie kogoś skrzywdzić i przyczynić się do tragedii.