Blisko ludziŚlub dla gejów i lesbijek - w chmurach i za darmo!

Ślub dla gejów i lesbijek - w chmurach i za darmo!

Ślub dla gejów i lesbijek - w chmurach i za darmo!
Źródło zdjęć: © Jupiterimages
13.09.2010 20:51, aktualizacja: 15.09.2010 12:37

Podczas gdy w Polsce Parada Równości nie jest w stanie znaleźć sponsora, promocje nastawione na „pink money” w innych krajach są coraz bardziej pomysłowe. Skandynawskie linie lotnicze SAS oferują ślub w chmurach wybranym parom gejów i lesbijek. Do tego luksusowy hotel, Nowy Jork, Los Angeles i party, party, party!

Podczas gdy w Polsce Parada Równości nie jest w stanie znaleźć sponsora, promocje nastawione na „pink money” w innych krajach są coraz bardziej pomysłowe. Skandynawskie linie lotnicze SAS oferują ślub w chmurach wybranym parom gejów i lesbijek. Do tego luksusowy hotel, Nowy Jork, Los Angeles i party, party, party!

SAS Ma nadzieję gościć na swoim pokładzie pierwszy ślub pary jednopłciowej w powietrzu – możemy przeczytać na stronie www.love.flysas.net. Ślub odbędzie się podczas lotu ze Sztokholmu do Nowego Jorku… Zaślubi się jedna para, której SAS zaserwuje pobyt w Hotelu W na Manhattanie, wesele, a potem – po trzech nocach w Wielkim Jabłku uda się do Los Angeles i pobyt Andaz West Hollywood.

Na czas ceremonii (6 grudnia) Business class cabin w SK903 zamieni się w mini - pałac ślubów… A potem w salę balową i restaurację: będzie tort i przyjęcie. A z lotniska – limuzyna… I to wszystko wspiera Visit Sweden, czyli Izba Turystyczna Szwecji!

Cały jednak sekret w tym, żeby zostać pokochanymi nie tylko przez swojego partnera, czy partnerkę… Na stronie internetowej akcji jest obrazek pokazujący rozkład siedzeń w samolocie. Kiedy na nie najedziemy – ukazują się naszym oczom pary: parę zdjęć, czasem filmik, imiona i miejsce pochodzenia i tekst o nich samych. Można przeczytać tu historie miłości i zobaczyć przytulone pary.

Jeśli któraś nam się spodoba – „oddzieramy” kartę pokładową i gotowe. Głosować możemy wielokrotnie, nawet na te same osoby. To jednak – czego prawdopodobnie nawet SAS się nie spodziewał – szokuje najbardziej, to to, że konkurs jednej z najbardziej gay-friendly linii lotniczych na świecie stał się tablicą do wypisania spraw ważnych.

Wydawać by się mogło, że będzie chodziło o luksus, o to, która para najładniejsza, o konkurs piękności. Tymczasem w rywalizacji na stronie o miłości w powietrzu bardzo dużo „przyziemnych” problemów. „Nie możemy pobrać się w swoim kraju, więc może w chmurach się uda” napisała większość par z Rosji, Włoch, a także ze Szczecina czy Sochaczewa. Zresztą reprezentacja Polaków na stronie SASu jest bardzo silna. Są też pary „mieszane”, w których jedna ze stron jest polska, jak choćby Jarosław i Craig. Polki są też na wysokim miejscu na liście najbardziej lubianych – po silnej kampanii facebookowej, która właśnie zaczęła wspierać konkurs – mają szansę na szczęście w chmurach.

Choć oczywiście tylko częściowe (na pokładzie szwedzkiego samolotu obowiązuje szwedzkie prawo nie dyskryminujące związków jednopłciowych), bo jednak po powrocie do Polski – zgodnie z polskim prawem taki związek nie będzie miał tych praw co w Skandynawii.

Twarda rzeczywistość przypomina też, że akcja SAS jest przede wszystkim akcją promocyjną linii lotniczych, które chcą zaskarbić sobie przywiązanie właścicieli „pink money” – czyli pieniędzy, które środowisko LGBT (zazwyczaj bezdzietne i nieobarczone rodzinnymi wydatkami) wydaje na rozrywkę, w tym podróże. Jednak może, kiedy robią to w takim stylu, że marzenia, szczególnie tych pokrzywdzonych odlatują pomiędzy chmury i lądują – szczęśliwe w Nowym Jorku nie jest to, aż takie nadużycie.

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (0)
Zobacz także