Śpiewała "Hera, koka, hasz, LSD". Tak wygląda po latach
Zniknęła z mediów, ale nie przestała tworzyć. Karolina Czarnecka, która w 2014 r. zasłynęła wykonaniem utworu "Hera, koka, hasz, LSD", wraca po latach z nowym albumem. Dziś jest nie tylko artystką, ale i mamą – z nowym spojrzeniem na siebie i świat.
Karolina Czarnecka zdobyła serca publiczności, kiedy w 2014 roku podczas 35. Przeglądu Piosenki Aktorskiej we Wrocławiu zaprezentowała swoją niezwykle ekspresyjną wersję utworu brytyjskiego zespołu The Tiger Lillies. Jej wykonanie, zatytułowane "Hera, koka, hasz, LSD", błyskawicznie stało się internetowym fenomenem, a nazwisko artystki obiegło całą Polskę. Jednak po tej eksplozji popularności, o Czarneckej zrobiło się cicho.
Artystka nie zniknęła – rozwijała się w ciszy
Choć nie każdy kolejny projekt Karoliny Czarneckiej zdobywał taką viralową sławę, artystka nie porzuciła swojej pasji. Przeciwnie – konsekwentnie rozwijała karierę muzyczną i też aktorską. Wydała cztery albumy, a także występowała na planie przed kamerą. Można ją było zobaczyć w produkcjach telewizyjnych, takich jak "Miasto długów", "Na dobre i na złe" czy "Sługi wojny".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ilona Felicjańska: Kolejny raz wybieram trzeźwość
Artystka mierzyła się także z uzależnieniem, o czym opowiedziała w podcaście "Po odwyku" Jakuba Żulczyka i Juliusza Strachoty.
Czarnecka przyznała, że w okresie intensywnych koncertów i podróży po Polsce, dostęp do narkotyków był dla niej banalnie prosty. – Po każdym koncercie, po każdym spotkaniu, w każdym mieście. Nie było problemu, żebym miała narkotyki. (..) Bardzo łatwo mi było w to wejść – wyznała.
Po powrocie do Warszawy wszystko się nasiliło. Jak przyznała, to właśnie w stolicy doświadczyła najtrudniejszego momentu. – To było apogeum na każdym polu, ale najbardziej na polu psychicznym. Nie dźwigałam tego tematu, to nie działało na mnie tak, jak wcześniej – tłumaczyła.
Czarnecka wspomina także moment przełomowy, kiedy uświadomiła sobie, że dalej tak żyć nie może. – Psychoaktywne wytwory wyobraźni sprowokowały mnie do tego, że już nie mam wyjścia – mówiła.
Terapia jako droga do zdrowia
Decyzja o leczeniu nie była łatwa, ale konieczna. Artystka zgłosiła się na terapię uzależnień w ramach Narodowego Funduszu Zdrowia. – Na NFZ, na terapię uzależnień. Ona była taka intensywna. W sumie spędzałam tam siedem godzin w tygodniu – relacjonowała.
W 2022 roku życie Karoliny Czarneckiej zmieniło się nie tylko zawodowo, ale i prywatnie – została mamą dziewczynki o imieniu Józefina. Teraz wydała nowy album "Matka". Jak sama przyznała w rozmowie z "Dzień Dobry TVN", od czasów debiutanckiej płyty "Córka" przeszła wewnętrzną zmianę.
– Córka stała się matką. Na każdym poziomie to się stało. Stało się to na poziomie mojego wewnętrznego poczucia i dojrzałości. Myślę, że widać to i czuć też na albumie. Dla mnie osobiście na każdym polu "Matka" powstawała inaczej niż "Córka" – opowiadała w programie.
Na scenie "Dzień Dobry TVN" zaprezentowała utwór z nowej płyty, dając przedsmak emocji i refleksji, które niesie ten projekt.
Zapraszamy na grupę na Facebooku - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.