Suczka wystraszyła się petardy i zerwała się ze smyczy. Skutki były dramatyczne
"To jest Saba. Wczoraj jak co dzień spacerowała ze swoją panią niedaleko domu. Aż komuś zachciało się puszczać petardy. Przestraszona Saba wyrwała się ze smyczy i zaczęła biec przed siebie" – czytamy w poście udostępnionym przez Karolinę Korwin-Piotrowską
02.01.2019 | aktual.: 02.01.2019 14:09
Coraz więcej mówi się o skutkach sylwestrowego odpalania petard i sztucznych ogni. Ostatnio w sieci pojawił się wzruszający post opisujący historię suczki Saby. Dramatyczną historię, bo zwierzak nie żyje. Wpis udostępniła na swoim koncie na Instagramie m.in. Karolina Korwin-Piotrowska. Pies jeszcze niedawno miał kochającą rodzinę. Niestety, wszystko zmieniło się w Sylwestra. Podczas spaceru Saba wystraszyła się petardy i uciekła.
"Całe miasto jej szukało. Do teraz. Została znaleziona na chodniku. Potrącona przez samochód, pod który najpewniej wpadła, uciekając spanikowana. Raz, to to, że kierowca nie zatrzymał się i nie spróbował zadzwonić po pomoc. Ale dwa, to kolejny przykład jak bezmyślna i kompletnie niepotrzebna zabawa może zabrać komuś życie. Małej cudownej istocie, która miała wspaniałą rodzinę" – czytamy dalej.
Korwin-Piotrowska zachęca do udostępnienia zdjęcia psa. Liczy, że śmierć Saby nie pójdzie na marne i przyczyni się do ograniczenia w przyszłym roku ilości odpalanych w Sylwestra petard. Post poruszył internautów. "Jak zwykle winni są ludzie, czyli my sami. Znieczulica, zwierzęta mają więcej rozumu i czułości niż ludzie" – pisała jedna z użytkowniczek Instagrama. "Dla mnie najsmutniejsze jest to, że do strzelających nic nie dociera" – dodała inna.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl