Suczka wystraszyła się petardy i zerwała się ze smyczy. Skutki były dramatyczne
Coraz więcej mówi się o skutkach sylwestrowego odpalania petard i sztucznych ogni. Ostatnio w sieci pojawił się wzruszający post opisujący historię suczki Saby. Dramatyczną historię, bo zwierzak nie żyje. Wpis udostępniła na swoim koncie na Instagramie m.in. Karolina Korwin-Piotrowska. Pies jeszcze niedawno miał kochającą rodzinę. Niestety, wszystko zmieniło się w Sylwestra. Podczas spaceru Saba wystraszyła się petardy i uciekła.
"Całe miasto jej szukało. Do teraz. Została znaleziona na chodniku. Potrącona przez samochód, pod który najpewniej wpadła, uciekając spanikowana. Raz, to to, że kierowca nie zatrzymał się i nie spróbował zadzwonić po pomoc. Ale dwa, to kolejny przykład jak bezmyślna i kompletnie niepotrzebna zabawa może zabrać komuś życie. Małej cudownej istocie, która miała wspaniałą rodzinę" – czytamy dalej.
Korwin-Piotrowska zachęca do udostępnienia zdjęcia psa. Liczy, że śmierć Saby nie pójdzie na marne i przyczyni się do ograniczenia w przyszłym roku ilości odpalanych w Sylwestra petard. Post poruszył internautów. "Jak zwykle winni są ludzie, czyli my sami. Znieczulica, zwierzęta mają więcej rozumu i czułości niż ludzie" – pisała jedna z użytkowniczek Instagrama. "Dla mnie najsmutniejsze jest to, że do strzelających nic nie dociera" – dodała inna.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Zobacz także: #11pytań: W pracy często boi się o życie. W zamian dostaje grosze