Suknia, wakat i biel
Ślub to ważne wydarzenie, ale ile można mówić o jednej sukni ślubnej, a właściwie dwóch sukniach ślubnych, które całkowicie zdominowały wieści ze świata mody ostatniego tygodnia. Wszystkie modowe (oraz plotkarskie portale) roztrząsały na czynniki pierwsze projekt sukni (od Marchesy) Nicole Ritchie, która wzięła ślub a w międzyczasie dyskutowano gorąco o sukni narzeczonej księcia Williama, Kate Middelton.
Ślub to ważne wydarzenie, ale ile można mówić o jednej sukni ślubnej, a właściwie dwóch sukniach ślubnych, które całkowicie zdominowały wieści ze świata mody ostatniego tygodnia. Wszystkie modowe (oraz plotkarskie portale) roztrząsały na czynniki pierwsze projekt sukni (od Marchesy) Nicole Ritchie, która wzięła ślub a w międzyczasie dyskutowano gorąco o sukni narzeczonej księcia Williama, Kate Middelton.
Co do stroju ślubnego panny Middelton nadal trwają targi i spekulacje, który z wielkich projektantów dostąpi zaszczytu i ubierze przyszłą królową. Ostatnio najczęściej mówi się, że ma być to Bruce Oldfeld, a magazyn WWD wydał bogaty ilustrowany przewodnik po tym, jak mogłaby wyglądać kreacja, zaprojektowana przez tuzów mody. Każdy z projektantów dostarczył szkic wymarzonej sukni Kate.
To po raz kolejny potwierdza fakt, że warto umawiać się z księciem, gdyż może to w przyszłości rozwiązać poważny problem odzieżowy, czyli konieczność wyboru sukni ślubnej. Wielcy świata mody postarali się jak najlepiej oddać na szkicach charakter swej twórczości: Lacroix zrobił szalony kolaż, Lagerfeld dodał osobiste notatki, u Alberty Ferretti są kaskady koronek, a u Missoni – szlaczki i wzorki. Suknia od Gucci jest prosta, od J.Mendel zwiewna i delikatna, a u Hilfigera – ponadczasowa. Już niebawem okaże się, kogo szczęściara Kate wybierze na osobistego krawca w dniu ślubu, a będzie to niczym polityczna deklaracja.
Dywagacje nad ślubną kreacją dla przyszłej królowej przerwała informacja o tym, że Carine Roitfeld, redaktor naczelna miesięcznika Vogue Paris zrezygnowała ze swojego stanowiska. Roitfeld przewodziła redakcji przez dziesięć lat. W trakcie tej dekady umiejętnie łączyła komercyjną stronę wydawania magazynu z artystyczną i dzięki temu Vogue Paris pod jej rządami konkurował z kultową, amerykańską edycją magazynu. Ona sama nie raz była porównywana z Anną Wintour, a branża licytowała się, która pani jest lepsza w swoim fachu. „Byłam redaktor naczelną Vogue Paris przez ostatnie dziesięć lat. Myślę, że najwyższa pora zająć się czymś innym. Kiedy wszystko idzie dobrze, to może to właśnie jest dobry czas na to, aby skupić się na innych rzeczach” wyjaśniła swoją decyzję Roitfeld w wywiadzie, jakiego udzieliła w New York Times.
Wiadomo już, że „innymi rzeczami” nie będzie współpraca z Tomem Fordem (według plotek, Roitfeld miała pomóc Fordowi zarządzać firmą) i nie wiadomo jeszcze kto zastąpi Carine. Nazwisko nowego redaktora naczelnego Vogue Paris zostanie ogłoszone za kilka tygodni i prawdopodobnie będzie to wiadomość miesiąca. Ubiegły rok nie był łaskawy dla Riccardo Tisci, dyrektora kreatywnego domu mody Givenchy. Miał być on cudownym (choć już dojrzałym w latach) dzieckiem świata mody, które tchnie trochę życia w imperium Givenchy. Oczekiwane z zapartym tchem kolekcje rozczarowywały jednak, jedna po drugiej, a modowi krytycy wieszali psy na Tiscim zarzucając mu, że jego projekty są niespójne i że forma przewyższa znacznie treść.
Jednak o kampaniach Tisciego cały czas się mówi – jeśli nie o strojach to o pomysłach na ich reklamowanie. To on zatrudnił i pod niebiosa wychwalał transseksualną modelkę Lea T., a twarzą najnowszej wiosennej kolekcji obwołał charakterystycznego, białego jak kreda, Stephena Thompsona. Thompson jest albinosem i obiektem wielkiej afektacji Tisciego, który na konferencji prasowej wyznał, że od dawna podziwia urodę albinosów, która była dla niego inspiracją przy tworzeniu kolejnych projektów. Wszystkie fotografie promujące wiosenną kolekcję Givenchy trafią do mediów na przestrzeni stycznia i lutego.
W sieci pojawiło się jedno, przedpremierowe zdjęcie, autorstwa duetu fotografików Mert & Marcus, które przywodzą na myśl oszronione królestwo śniegu i jego władcę – albinosa od Tisciego. A ubrania? To już kwestia drugorzędna…