Sykut drugą Lewandowską? "W Polsce ciąża nadal jest traktowana jak choroba"
Prezenterka Polsatu jest mamą kilkumiesięcznej Róży. W ciąży spotkała się z mniejszym zainteresowaniem, niż Anna Lewandowska, ale teraz wyraźnie to nadrabia. W ostatnim wywiadzie broni się przed nagonką, która już spotkała znaną trenerkę, prywatnie będącą jej dobrą koleżanką.
- Byłam bardzo dobrze przygotowana do ciąży. Byłam w dobrej formie fizycznej, bo miałam za sobą ładnych parę lat zdrowego, sportowego życia. Regularnych treningów i właściwej diety. Starałam się po prostu zachować swój tryb życia - mówi magazynowi "Shape" Paulina Sykut-Jeżyna. To wyznanie nie jest bez znaczenia w kontekście ataków na Annę Lewandowską. Łatwo przecież odnieść wrażenie, że jej płaski brzuch chwilę po porodzie jest tematem nr 1 - w mediach i domach.
Sykut wspomina Lewandowską, gdy pada pytanie o ciążowe zachcianki, których, jak się dowiadujemy, mama Róży nie miała. - Ania powiedziała mi, że to świadczy o prawidłowo zbilansowanej diecie i świetnym przygotowaniu organizmu - przyznaje. A dalej stwierdza, że na kilka tygodni przed rozwiązaniem wciąż pracowała nad sylwetką. Z treningów zrezygnowała pod koniec 8 miesiąca ciąży. Chciała odpocząć, spokoju nie dawały jej media. - Jechano po bandzie. Jeden z portali zamieścił moje zdjęcie w 5. miesiącu ciąży, z komentarzem, że to już 8. miesiąc, a nic nie widać. To dało powód do komentarzy czytelników, że to jakaś ściema, że wcale nie jestem w ciąży i dziecko urodzi surogatka lub je adoptujemy. Było mi bardzo przykro - opowiada.
W dalszej części wywiadu Sykut uderza w mit "matki-Polki". - W Polsce ciąża nadal jest traktowana jak choroba: wręcz nie wypada w niej dbać o siebie, dobrze wyglądać, pracować zawodowo, występować publicznie… - zaczyna. - To często budzi krytykę i niechęć. I najczęściej taki pogląd demonstrują kobiety - stwierdza prezenterka.