Blisko ludziTata to też rodzic. Skończmy z dyskryminacją mężczyzn

Tata to też rodzic. Skończmy z dyskryminacją mężczyzn

Czy uważasz, że mężczyzna powinien angażować się w opiekę i wychowywanie dziecka na takim samym poziomie jak kobieta? Zapewne miażdżąca większość wypowiada teraz głośne "tak". Jednak okazuje się, że opinie często przeczą postawie i gdy widzimy ojca samego z dzieckiem u lekarza czy w sklepie z ubrankami, zastanawiamy się, jak do tego doszło? Gdzie jest matka dziecka?

Coraz więcej mężczyzn korzysta z urlopu ojcowskiego
Coraz więcej mężczyzn korzysta z urlopu ojcowskiego
Źródło zdjęć: © Getty Images | urbazon
Klaudia Stabach

02.12.2021 15:36

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

W Polsce wciąż pokutuje przekonanie, że tata może co najwyżej pomagać mamie w drobnych obowiązkach, bo to kobieta pełni główną rolę opiekunki. Nie dlatego, że nie ma innego wyjścia, tylko dlatego, że zdecydowanie bardziej się do tego nadaje.

Dziennikarz Rafał Gębura opisał swoją historię w mediach społecznościowych. Podczas wizyty z dzieckiem u lekarza zapytano go, czy pomaga matce dziecka. "Czy ja jestem jakimś niepełnym rodzicem? Czy rodzicielstwo to wciąż przede wszystkim sprawa kobiet?" – oburzył się, jednocześnie zapewniając, że oprócz karmienia piersią, jest w stanie zastąpić partnerkę we wszystkich czynnościach przy dziecku.

Mama wie lepiej?

Rodziców z takim podejściem nie brakuje, ale ciężko jest należycie wypełniać obowiązki, gdy wszędzie ojcowie są traktowani jako niezaradni i niekompetentni. Anna i Krystian Masztafiakowie są rodzicami 5-letniej Zosi i od pierwszych chwil płynnie dzielą się obowiązkami. – Nie ma żadnych sztywnych reguł. Obydwoje pracujemy zawodowo i kto akurat ma czas, ten załatwia bieżące sprawy. Niestety notorycznie przekonujemy się, że w niektórych miejscach idzie szybciej, gdy to ja się pojawiam, nie mąż – opowiada nam.

Anna ma na myśli podejście ekspedientek w sklepach z ubrankami dla dzieci. W ich miasteczku na Podkarpaciu jest kilka małych sklepików, w których wszystko znajduje się za ladą i nie da się swobodnie przeglądać asortymentu.

Przed nowym rokiem szkolnym Krystian wybrał się na zakupy, chcąc kupić dla córki kilka nowych bluzek i sweterek. Doskonale wiedział, jaki rozmiar nosi obecnie dziewczynka, jakie kolory lubi oraz na co zwracać uwagę, patrząc na skład materiału. Co z tego, skoro już na dzień dobry usłyszał pytanie: "Czy dołączy do pana mama dziecka?".

– Sprzedawczyni z góry założyła, że facet nie będzie miał bladego pojęcia, co trzeba kupić. Kilka razy upewniała się, czy na pewno prosi o dobry rozmiar. Dopytywała, ile nasza córka ma lat, żeby móc samodzielnie oszacować wymiary – wspomina Anna.

To nie wszystko. - Gdy mąż zastanawiał się nad wyborem najlepszego koloru sweterka, ekspedientka zasugerowała, że powinien zrobić zdjęcia i wysłać do mnie w ramach konsultacji – mówi Anna. Ojciec dziewczynki zrezygnował z zakupów i wyszedł z pustymi rękami.

Niekiedy ojcowie są dyskryminowani również w restauracjach. – Poszliśmy na rodzinny obiad. Ja, mąż i dwuletni syn. Kelnerka przyjęła zamówienie ode mnie i od męża, a później spojrzała na mnie, dopytując, co będzie dla synka. Pewnie uznała, że to do mnie powinien należeć wybór posiłku dla dziecka – mówi nam 29-letnia Magda z Warszawy.

Kobieta nie dostrzegłaby w tym cienia dyskryminacji, gdyby nie fakt, że dokładnie w tej samej chwili zadzwonił telefon, na który długo czekała i nie zdążyła odpowiedzieć na pytanie kelnerki. – Miła pani stwierdziła, że wróci za kilka chwil dokończyć zamówienie. Nie wzięła pod uwagę, że ojciec również może zdecydować o posiłku dla syna – wspomina.

- Mój partner poczuł się urażony. Tym bardziej, że gdy przyszło do płacenia, kelnerka położyła rachunek tuż obok jego talerza. Wyszło, że mama ma decydować, a tata płacić. Później w samochodzie długo analizowaliśmy sytuację i w pełni rozumiem jego emocje – mówi Magda. – Jak on ma myśleć o sobie jako o dobrym ojcu, gdy społeczeństwo wmawia mu, że to matka dziecka zawsze wie lepiej? – dodaje.

Niekiedy nawet najbliższa rodzina sprowadza ojców do parteru. Paulina, matka trójki dzieci w wieku szkolnym, często kłóciła się o to ze swoją mamą, która biegła na ratunek wnukom, gdy tylko dowiedziała się, że zostają pod opieką ich taty. – Wmawiała, że nudzi się wieczorami w domu, więc chętnie pomoże Bartkowi. Szybko wyszło, że tak naprawdę chciała zapobiec tragedii, która w jej mniemaniu mogłaby nastąpić, gdy w domu jest tylko ojciec z dziećmi – opowiada nam.

- Mąż na początku był wkurzony, ale szybko uznał, że skoro teściowa chce robić za opiekunkę, to droga wolna. Ja byłam bardziej zirytowana. Mama swoją postawą utwierdzała go w przekonaniu, że bez sensu jest się angażować, bo nigdy nie poradzi sobie tak świetnie, jak kobiety – mówi Paulina.

Zmiana kierunku

Wizerunek ojca fajtłapy bije do nas również z telewizji. Jeszcze w tym roku można było trafić na program "Tata w tarapatach", gdzie mężczyźni mieli za zadanie zająć się domem i dziećmi przez trzy dni. "Czy Tata sobie poradzi? Ugotuje, upierze, posprząta, zaprowadzi do szkoły, przedszkola? Pomoże w lekcjach, wykąpie, poczyta, przytuli? Czy będzie umiał usmażyć ulubione naleśniki i zrobić kakao?" – czytamy w opisie i nie wiadomo, czy śmiać się, czy płakać.

Podobna narracja jest w wielu reklamach. Ojciec nabałaganił w kuchni, dziecko płacze głodne i z opresji musi ratować go żona oraz specjalistyczny detergent, o którym nie miał bladego pojęcia.

Skąd bierze się takie przekonanie? Ze stereotypów. Pedagog dr Anna Więcławska zwraca na to uwagę w swojej pracy naukowej pt. "Panorama problematyki współczesnego ojcostwa". Autorka zauważa, że "na przestrzeni wieków ogromnej, często bezgranicznej władzy ojcowskiej towarzyszyły bardzo nieliczne obowiązki. Stosunki ojca z własnym potomstwem regulowało niemal wyłącznie jego osobiste poczucie odpowiedzialności oraz kalkulacja zysków i strat".

Tamte czasy minęły. Dzisiaj ojcowie coraz częściej chcą na równi z matkami, albo nawet i w większym stopniu, sprawować opiekę nad dziećmi, być aktywnym rodzicem. Istotnym dowodem na to są statystyki Zakładu Ubezpieczeń Zdrowotnych. W pierwszej połowie 2021 roku z urlopu ojcowskiego skorzystało 65 tys. mężczyzn. Dla porównania cztery lata wcześniej było ich ok. 50 tysięcy, a pięć lat wcześniej 43,4 tys. Najwyższa pora porzucić utarte stereotypy.

Zapraszamy na grupę FB - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!

Komentarze (535)