To nie marketingowa bzdura. Ubranie z filtrem UV ma sens
"Sukienka z filtrem UV" czy "kombinezon przeciwsłoneczny" to coraz częściej pojawiające się w sklepach odzieżowych propozycje. Koleżanka z redakcji postanowiła kupić taki kostium kąpielowy swojej chrześnicy, a o tym, że to "ma prawo działać", opowiedział jej dermatolog.
04.06.2018 | aktual.: 04.06.2018 15:38
Niektóre z takich ubrań reklamuje się jako "zatrzymujące nawet 95 proc. UV", inne oznaczone są prostym "UV 50+". Jak tłumaczy mi specjalistka obsługi klienta w sklepie oferującym taką odzież, ubranie przeciwsłoneczne sprawia, że niechciane promienie słońca nie mają prawa przedostać się do skóry. - We włókna ubrania wpleciony jest dwutlenek tytanu, który nie wypłucze się nawet podczas prania. To on tworzy trwałą barierę odbijającą 98 proc. szkodliwych promieni UV – mówi Barbara Karska. Twierdzi, że tego typu ochrona przed słońcem działa lepiej od kremów i olejków - choćby dlatego, że jest niezmywalna.
Słowa Karskiej potwierdza Magda Szymanowska, dyplomowany couch zdrowia. – Dwutlenek tytanu działa jak odbijająca promienie słoneczne membrana, jest składnikiem filtrów mineralnych, czyli tych dla nas najbezpieczniejszych – tłumaczy. I zaznacza, że producent powinien zadeklarować, jaką ochronę daje ubranie. Jeśli tego bowiem nie zrobi, może się okazać, że padliśmy ofiarą manipulacji. – Normalny materiał też chroni przed słońcem, ale nie jest blokerem. Promieniowanie wciąż przez niego przenika – ostrzega. Przez materiał z filtrem UV przeniknąć nie ma prawa.
"My mamy koszulki do kąpieli i kąpielówki oraz czapki (wszystko UV 50+) na plażę i do zabawy w wodzie. Są z szybkoschnącego materiału, więc nawet jak czapka spadnie do wody - wysycha dosłownie w moment. To, że materiał blokuje promienie UV, widać po opaleniźnie. Krem na odsłoniętych częściach ciała zmywa się i przez to jest mniej skuteczny, więc ręce i nogi są ciemniejsze" - opisuje na Facebooku mama kilkulatka.
Tymczasem dermatolog Ewa Chlebus zauważa, że tkaniny z filtrem UV są "dodatkową i interesującą" ochroną dla osób o szczególnej nadwrażliwości na słońce. – Proszę zauważyć, że Belgowie, Anglicy czy Holendrzy często kąpią się w morzu w koszulkach. W ten sposób dodatkowo zabezpieczają się przed słońcem. Zwykłe, gęsto utkane ubranie też nas od promieniowania izoluje, ale dwutlenek tytanu zawarty w materiale może pomóc. Jeśli ktoś jest wyjątkowo nadwrażliwy, uczulony na słońce albo ma bardzo jasną karnację, to myślę, że powinien spróbować – podsumowuje.
A jest z czego wybierać - w sklepach są koszulki, spodenki i sukienki, a także kapelusze i stroje kąpielowe. Dla dzieci, kobiet i mężczyzn. I nie trzeba mieć na koncie równowartości nowego Mercedesa, żeby móc sobie na taki ciuch pozwolić - ceny koszulek zaczynają się od 25 złotych, kapeluszy - od 20. Koszt kostiumów jest już nieco wyższy, trzeba się niestety liczyć z wydaniem przynajmniej jednego banknotu z Władysławem II Jagiełłą.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl