GotowaniePrzepisyTyjesz? To jego wina!

Tyjesz? To jego wina!

Tyjesz? To jego wina!

Kobiety w stałych związkach tyją! Potwierdza to coraz więcej badań. Winę za kolejne kilogramy ponosi wolniejszy metabolizm zakochanej kobiety, lenistwo i nadmiar obowiązków. To wina partnera, chłopaka, narzeczonego, męża!

Kobiety w stałych związkach tyją! Potwierdza to coraz więcej badań. Winę za kolejne kilogramy ponosi wolniejszy metabolizm zakochanej kobiety, lenistwo i nadmiar obowiązków. To wina partnera, chłopaka, narzeczonego, męża! Australijski magazyn „Cleo” podaje pięć powodów przez które tyje się, będąc w związku. Jak przezwyciężyć złe nawyki radzą trenerzy i psychologowie.

1 / 10

Precz z kanapy

Obraz
© Jupiterimages

Na początku związku nie wychodziliście z łóżka. Teraz trudno Wam zejść z kanapy: nie ma przecież nic lepszego od leniwego niedzielnego popołudnia, spędzonego wraz z ukochanym, wśród poduszek i przekąsek.

- Każdy związek wpływa na zmianę przyzwyczajeń i życiowej rutyny, a większość ludzi ma tendencję do uprzyjemniania sobie życia i minimalizacji niewygód – twierdzi dr Martin Binks, zaznaczając, że pary, które podtrzymują intensywny, sportowy tryb życia są w mniejszości. Jakie jest rozwiązanie tego problemu?

2 / 10

Precz z kanapy

Obraz
© Jupiterimages

– Najtrudniej wstać z kanapy - uważa dr Binks, podkreślając, że wspólna decyzja o pójściu na siłownię lub na basen, zaowocuje nie tylko ubytkiem kilogramów, ale też zadowoleniem z tego, że zrobiliście coś nowego.

Karen Miller-Kovach, autorka książki “Tracąc wspólnie”, podkreśla, że pary, które wspólnie uprawiają aktywność fizyczną, rzadziej z niej rezygnują. – Działa tu element rywalizacji oraz wspólnego dopingowania się – uważa psycholog.

3 / 10

Nie jedz za dwoje

Obraz
© Jupiterimages

Wypady do ulubionej restauracji, niedzielne obiadki u rodziców, kaloryczne przekąski do wspólnie oglądanego filmu i pizza XXL z podwójnym serem na wynos . Brzmi znajomo?

– Celebrowanie wspólnych posiłków to wręcz rytualna część związku – zaznacza Christine Avanti, autorka „Chude laski nie jedzą sałatek”. Natomiast redaktorzy „Mens’ Health” wyliczyli, że wartość kaloryczna posiłku, zamawianego przez pary w restauracji to średnio 1847 kalorii. Nie wlicza się w to wartości napojów, przystawek i deseru. Rada? Gotowanie.

4 / 10

Nie jedz za dwoje

Obraz
© Jupiterimages

- Najlepiej wspólne – argumentuje Elizabeth Ward, dietetyczka z Bostonu. – Kucharzenie w parze to niezwykle intymna czynność. Dania gotowane w domu są zazwyczaj mniej kaloryczne i bardziej zdrowe, niż posiłki zamawiane na wynos czy w restauracji. Ważne jest to, by nie unikać śniadań i przestrzegać zasady pięciu posiłków dziennie – uważa Ward.

5 / 10

Dziel na pół

Obraz
© www.sxc.hu

Po etapie chadzania na randki do restauracji, podczas których kobiety zwykle zamawiają sałatkę z sokiem z cytryny oraz wodę mineralną, panie nabierają zwykle więcej rezonu i nie odmawiają sobie ulubionych dań i większych porcji.

– Znana jest teoria o lustrzanym odbiciu, kiedy pary upodobniają się do siebie – zauważa Elizabeth Ward, dietetyczka z Bostonu. – Jednak w większości przypadków to kobiety zaczynają przejmować męskie, żywieniowe upodobania, nie odmawiając sobie frytek do porcji mięsa i szklanki piwa do pizzy z podwójnym serem.

6 / 10

Dziel na pół

Obraz
© Jupiterimages

Jak temu zaradzić? – To okrutne, ale kobiety powinny zwykle jeść trzy czwarte porcji – stwierdza dietetyczka Susan Albers, autorka poradnika „50 sposobów na przyjemność”. – Jeśli jemy w restauracji lub zamawiamy na wynos, dzielmy posiłek na pół i po zjedzonej połowie, zastanówmy się, czy już nie jesteśmy syte. Kobiety w ciągu dnia, spalają 26 procent mniej kalorii niż mężczyźni i o tyle powinny być mniejsze ich porcje posiłku.

7 / 10

Chipsom mówimy „NIE”

Obraz
© Jupiterimages

Kobiety zwykle nie kupują dla siebie kalorycznych przekąsek. Paprykowe chipsy, słone paluszki, solone orzeszki wkładają do koszyka w supermarkecie, myśląc, że sprawią przyjemność swojemu facetowi, serwując mu miskę ulubionych przekąsek do powtórki meczu Ligii Mistrzów. A potem usprawiedliwiają się, podskubując po jednym chipsie czy podkradając solonego paluszka: „To przecież tylko jeden”, „To już ostatni”, myślą i pochłaniają niechcący wartość kaloryczną obiadu.

8 / 10

Chipsom mówimy „NIE”

Obraz
© Jupiterimages

Przypadkowej bombie kalorycznej można zaradzić, wydzielając sobie na talerzyk określoną, małą porcję grzesznej przekąski (zaspokoimy wtedy trudną czasem do przezwyciężenia ochotę na niezdrowe przysmaki), lub wybierając wersję light: popcorn zamiast chipsów, orzechy lub suszone owoce zamiast solonych precelków.

9 / 10

Kochanego ciała…

Obraz
© Jupiterimages

Badania opublikowane niedawno w magazynie „BioPsychoSocial Medicine” głoszą, że osoby szczęśliwe nierzadko mają zaburzony obraz własnej osoby. Naukowcy, którzy przeprowadzali badania na kobietach, których masa BMI przekracza 28, odkryli, że zwykle mają one wyrozumiałych partnerów, którzy w pełni akceptują ich krągłe sylwetki i kobiece kształty. Pytanie tylko czy naprawdę akceptują czy nie chcą sprawiać przykrości?

10 / 10

Kochanego ciała…

Obraz
© Jupiterimages

– Zwykle to drugie – zaznaczają brutalnie, komentujący wyniki badań psycholodzy, którzy zalecają paniom (których krągłe kształty nie są wynikiem choroby czy hormonalnych wahań), aby z dystansem podchodziły do zachwytów partnerów nad powiększającym się rozmiarem damskiej pupy.

Zachętą do diety może być argument, że panie, które tracą na wadze, zwykle zauważają poprawę swego życia intymnego. – Panie czują się zdrowsze, lżejsze, są bardziej skore do eksperymentów i zaczynają się cieszyć własnym ciałem.

Tekst: Zuzanna Menkes, na podst. Cleo Magazine

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (11)