Uderzyła w PiS. "Rozjechali czołgiem moje życie"
Dziennikarka Joanna Racewicz ponownie odniosła się w swoich mediach społecznościowych do niedzielnego marszu w Warszawie. Oprócz kolejnej analizy sposobu relacjonowania wydarzenia przez TVP, w stanowczych słowach wyznała, co partia rządząca zrobiła z jej życiem.
06.06.2023 | aktual.: 06.06.2023 12:03
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Joanna Racewicz uczestniczyła w organizowanym przez opozycję marszu, który w niedzielę, 4 czerwca, przeszedł ulicami Warszawy. Dziennikarka, podobnie jak wiele osób, relacjonowała wydarzenie w swoich mediach społecznościowych. Wieczorem postanowiła jednak sprawdzić, jak marsz zostanie przedstawiony przez Telewizję Polską, a jej reakcja była kategoryczna.
Gdy pierwsze emocje opadły, dziennikarka zdecydowała się na kolejną analizę działań dziennikarzy Telewizji Polskiej. Zdobyła się też na szczere wyznanie dotyczące swojego życia i tego, co jej zdaniem, zrobiła z nim partia rządząca.
Joanna Racewicz gorzko o PiS. Zdecydowane słowa
W poniedziałek wieczorem Joanna Racewicz w relacji na Instagramie opublikowała kolejne materiały związane z niedzielnym marszem i podzieliła się z obserwatorami swoimi refleksjami. Jedna z nich była wyjątkowo prywatnym wyznaniem.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Cieszę się, że byłam na marszu. Tu nawet nie chodzi o mój 'odwet', choć partia rządząca kilka razy rozjechała czołgiem moje życie"- podkreśliła.
Mąż Joanny Racewicz - Paweł Janeczek zginął w katastrofie smoleńskiej, a sama dziennikarka niejednokrotnie krytykowała działania partii rządzącej. Na Instagramie wyznała też, że w czasie, gdy PiS po raz pierwszy doszedł do władzy została wyrzucona z TVP za poglądy, mimo iż była w trzecim miesiącu ciąży. Przyznała też, że dwukrotnie poroniła, a gdy z tego powodu zmagała się z depresją, pomocną dłoń wyciągnęła jedynie Maria Kaczyńska.
Następnie zwróciła się bezpośrednio do dziennikarzy Telewizji Polskiej, w której sama zaczynała swoją karierę. "To było w imię prawdy, którą media rządowe deptały i depczą, jakby to było wysypisko śmieci. Jesteście w moim dawnym domu. Wstyd mi za Was" - napisała Racewicz.
Na kolejnym zdjęciu nazwała ich "komisarzami ludowymi". "Elektorat nie kłamie. A wy?" - pytała dodając zdjęcie mężczyzny, który na plecach koszulki miał napis mówiący o tym, że Telewizja Polska kłamie.
Racewicz analizuje relacje TVP z niedzielnego marszu
We wtorek rano Racewicz wróciła do punktowania materiałów dotyczących niedzielnego marszu, które emitowano w programach informacyjnych Telewizji Polskiej. Reportera TVP, przeprowadzającego sondę w tłumie demonstrantów, określiła mianem "dziennikarza", nawiązując do braku kostki zawierającej logo redakcji.
Następnie pokazała kadr, na którym widać tego samego mężczyznę już z oznaczonym kostką mikrofonem. "W rozmowie z prezydentem Warszawy kamuflaż już się nie udał" - podkreśliła.
"Brakuje mi słów na manipulacje i oszustwa. A może przygotowujecie nowy 'podręcznik propagandy'? Znam kogoś, kto napisze wam dobry wstęp" - kontynuowała.
Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was! Chętnie poznamy wasze historie, podzielcie się nimi z nami i wyślijcie na adres: wszechmocna_to_ja@grupawp.pl
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl