"Jak wam nie wstyd". Stanowcza reakcja Racewicz po marszu w Warszawie
Joanna Racewicz wzięła udział w marszu, który w niedzielę przeszedł ulicami Warszawy. Wieczorem dziennikarka obejrzała relację TVP z wydarzenia i zwróciła się do pracowników stacji.
W niedzielę Joanna Racewicz relacjonowała swój udział w organizowanym marszu opozycji. Dziennikarka wraz z przyjaciółką przeszła z tłumem z placu Na Rozdrożu na plac Zamkowy.
Podobnie jak wielu polityków, dziennikarzy czy celebrytów, Racewicz podsumowała wydarzenie. Wieczorem, w relacji na Instagramie, postanowiła odnieść się jednak jeszcze do tego, w jaki sposób Telewizja Polska pokazała to, co działo się w stolicy.
Dziennikarka, która przez kilka lat pracowała w Telewizji Polskiej, zwróciła się też do pracowników"Wiadomości".
Joanna Racewicz przeanalizowała materiał TVP o marszu
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Obejrzałam 'Wiadomości TVP', żeby się przekonać, jak koleżeństwo z Placu Powstańców (przy tej ulicy znajduje się jedna z siedzib TVP - red.) 'dźwignie' temat dzisiejszego, niedzielnego marszu i nie zawiodłam się" - zaczęła. Następnie opisała, co zobaczyła w programie informacyjnym Telewizji Polskiej.
"Wąskie plany, twierdzenie, że było maksymalnie od 100 do 150 tysięcy ludzi i reporter, który ruszył w tłum - co prawda z mikrofonem i kamerą, ale bez loga i bez kostki na mikrofonie - żeby trochę poszczuć zebranych i zapytać, co sądzą o tym, przeciwko czemu protestują. No i usłyszał różne rzeczy. I był oburzony, trudno się dziwić" - mówiła.
Racewicz stanowczo do dziennikarzy TVP
Bezpośrednio zwróciła się do pracujących w TVP.
"(...) Protest, drogie koleżanki i koledzy z Placu Powstańców, ma to do siebie, że nie przebiera w słowach i nie jest specjalnie parlamentarny. A zestawienie tego wszystkiego, co działo się od Placu na Rozdrożu po Plac Zamkowy z obaleniem rządu Jana Olszewskiego 4 czerwca 1992 roku to już jest spore nadużycie. Bo nie o to chodzi i trudno tu budować jakieś mosty i paralele, ale czego się nie robi dla uzasadnienia i dla wzajemnego szczucia" - podkreśliła stanowczo.
Na koniec podzieliła się smutną refleksją o podziale polskiego społeczeństwa. Jej zdaniem, takiego "pęknięcia" nie było od lat. "Zbudowana jestem dzisiaj, ale jednocześnie zdruzgotana" - podsumowała.
Racewicz dodała też kadr z "Wiadomości", na którym widać prezenterkę Edytę Lewandowską oraz pasek ze słowami: "Z nienawiścią na sztandarach".
"Jak wam nie wstyd kłamać, że było 150 tysięcy ludzi?" - pytała.
Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was! Chętnie poznamy wasze historie, podzielcie się nimi z nami i wyślijcie na adres: wszechmocna_to_ja@grupawp.pl
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl