Blisko ludziUwodziła ojca koleżanki. "Podobało mi się, że jest artystą i ma dobre relacje z żoną"

Uwodziła ojca koleżanki. "Podobało mi się, że jest artystą i ma dobre relacje z żoną"

– Chodziłam na saunę wtedy, kiedy on i siedziałam całą sobotę. Rozmawialiśmy o filmach romantycznych, czasem o miłości. Raz chciałam się otrzeć o jego nogę tyłkiem, ale wtedy wpadła jego córka – opowiada Anna, która miała 20 lat, kiedy straciła głowę dla ojca swojej przyjaciółki.

Uwodziła ojca koleżanki. "Podobało mi się, że jest artystą i ma dobre relacje z żoną"
Źródło zdjęć: © Agencja Gazeta

12.12.2019 | aktual.: 12.12.2019 19:11

Fascynację dziewczyn w wieku około 16-19 lat starszym, 30-40-letnim mężczyzną, opisywała jako jedna z pierwszych Michalina Wisłocka. Autorka "Sztuki Kochania" w swojej książce poświęciła dużo miejsca takiej fascynacji.

"Partner taki idealnie pasuje do wyobrażeń o miłości dziewczyny kilkunastoletniej. Jest romantyczny, uważający, przynosi kwiaty. (…) Daje partnerce wszystko to, czego nie znajduje ona u swoich rówieśników, a czego podświadomie zwykle oczekuje" – pisała.

Podkreśla, że w życiu kobiety jednym z ogromnie ważnych elementów jest "rozbudzenie wyobraźni i podziwu do partnera". "Młody chłopiec nie zawsze ma sprecyzowane plany życiowe i jest tylko rówieśnikiem; zwykle nie budzi podziwu ani szacunku. Mężczyzna ma te walory siłą rzeczy, ze względu na zajmowane stanowisko, sytuację materialną czy karierę życiową" – czytamy. Choć "Sztuka Kochania" została wydana w 1976 r., to słowa w niej zawarte wydają się wciąż aktualne.

– Młode kobiety w starszych mężczyznach może fascynować doświadczenie życiowe, pewna kultura bycia, interesujący zawód – mówi seksuolog prof. Zbigniew Lew-Starowicz w rozmowie z WP Kobieta. Wyjaśnia, że zauroczenie ojcem koleżanki może wynikać ze złych relacji z tatą, ale nie jest to reguła. – Taki mężczyzna po prostu zastępuje jej ojca, ale to nie jest bynajmniej najczęstszy mechanizm. Może to być po prostu postać bardzo fascynująca, barwna, interesująca. W porównaniu do innych mężczyzn, których zna, akurat to jest postać, która się wyróżnia – tłumaczy.

Problem pojawia się wtedy, kiedy starszy mężczyzna ma rodzinę. A sytuacja jeszcze bardziej się komplikuje, kiedy jego córka to koleżanka zakochanej dziewczyny.

Zaczęło się na plaży nudystów

24-letnia Anna poznała ojca koleżanki na plaży naturystów pod Krakowem. Miała wtedy 20 lat, on 39. Dziewczyna przyszła poopalać się ze znajomymi, a jej znajoma z rodzicami. Od razu przykuł jej uwagę. – Miał ładne oczy, włosy. Takie brązowe – mówi.

– Lubiłam z nim rozmawiać, podobał mi się jego charakter, spontaniczny sposób bycia. To, że mieli dobrą relacje z żoną i że jest artystą, rysuje – mówi. Zauroczenie Anny trwało ok. 4 miesiące. Wiedziała, że jej koleżanka zawsze chodzi z rodzicami na saunę w sobotę i też się wtedy tam wybierała. Nie krępowało ją zupełnie, że siedzieli nago obok siebie. Mówi, że to przecież naturalne.

Czasem też przychodził do sauny sam. Anna starała się wykorzystać te chwile najlepiej jak potrafiła. Udawała, że wpadają na siebie przypadkiem. – Siedziałam tam całą sobotę. Raz przytuliłam się do jego piersi na powitanie. Innym razem chciałam się otrzeć o jego nogę tyłkiem, ale wtedy wpadła jego córka – opowiada. Jak mówi, mogła liczyć tylko na rozmowy, choć skrycie marzyła o tym, żeby być na miejscu jego żony. – Gdy go przytuliłam, to się ucieszył, ale tak jak kolega – mówi ze smutkiem.

– Lubił ze mną rozmawiać. Rozmawialiśmy o jakichś filmach romantycznych, o miłości. Czasem opowiadałam jakieś żarty o seksie – wspomina. Na pytanie, czy przyjaciółka wiedziała, że podkochuje się w jej ojcu, mówi, że trochę się domyślała. – Gdy zaczęłam się dopytywać, kiedy jej tata będzie na saunie, to się obraziła. Potem mi nawrzucała, że rozwalam związek. Po tym odpuściłam i nadal się lubimy. Stwierdziłam, że jej rodzina jest ważniejsza – opowiada. Na saunę wciąż chodzi, ale zawsze jest też tam jej koleżanka, unika sytuacji sam na sam.

"Patrzył na nią jak na idiotkę"

Agnieszka była po drugiej stronie. To jej koleżanka, Kaśka, zadurzyła się w jej 40-kilkuletnim ojcu. Od momentu, kiedy widziała, w jaki sposób na niego patrzy, minęło aż 14 lat. Pomimo to, gdy o tym mówi, wciąż w jej głosie słychać złość i żal.

Gdy pytam, co mogło się spodobać Kaśce w jej ojcu, mówi, że jest przystojnym facetem. – Za chłopakami w swoim wieku rzadko się oglądała. Imponowali jej starsi mężczyźni. Teraz mieszka zagranicą i ma partnera starszego o 20-kilka lat od siebie – dodaje.

Dziewczyny chodziły razem do jednej klasy w liceum. Kaśka była częstym gościem u Agnieszki. Jej wizyty szczególnie nasilały się w święta i wakacje, kiedy jej tata wracał na urlop do Polski z pracy za granicą. Wtedy przychodziła nawet codziennie. – Non stop się śliniła na widok mojego ojca. Mierzyła go wzrokiem z góry na dół. Nie jak dziecko 18-letnie, tylko jak dorosła kobieta, która ma ochotę na mężczyznę – opowiada 32-latka. Dodaje, że nie rozmawiała z nim tak jak reszta jej koleżanek, tylko w zalotny sposób.

Ostatnia wizyta

– Bardzo śliska osoba, fałszywa, bez zahamowań moralnych, bez szacunku do samej siebie – tak ją dziś opisuje. Agnieszka mówi, że jej ojciec był zażenowany zachowaniem Kaśki. – Patrzył na nią jak na idiotkę. Co miał mówić? Śmiał się z niej. To była gówniara – podkreśla 32-latka.

Agnieszka i jej mama też często reagowały na zachowanie dziewczyny śmiechem i przymykały na nie oko. Do pewnego momentu. – Miarka się przebrała, gdy dzień przed Wigilią oglądałam z nią telewizję w salonie, a mój tata naprawiał szafkę w kuchni. Przyszedł po jakieś narzędzia, które miał w szufladzie. Schylił się, a ona podskoczyła w fotelu z okrzykiem "Uuuuu!" – mówi Agnieszka. W tym momencie weszła jej mama.

– Stanowczo i zimno jej powiedziała, żeby poszła już do domu, pomóc matce przed świętami – wspomina. To była ostatnia wizyta Kaśki w domu Agnieszki. – Nawet jakbym nie zerwała z nią kontaktu, to moja matka by nalegała, żebym to zrobiła – podkreśla.

Takie historie mogą często nie tylko spowodować złość u córki uwodzonego mężczyzny, ale tez wprawić jego samego w zakłopotanie. – Czuje się nieswojo, bo jeśli to jest ojciec, który ma rodzinę, a koleżanka córki go podrywa, to nie jest komfortowa sytuacja – podkreśla prof. Zbigniew Lew-Starowicz. Dodaje, że w większość i wypadków takie fascynacje są ulotne i szybko przemijają.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (10)