Zaczęło się od bólu pleców. "Zbagatelizowałam objawy"
Pobolewające plecy, chwilowe ukłucia, delikatne zmęczenie – w zabieganym świecie takie objawy łatwo zbagatelizować. Marta Wojtal, jedna z najbardziej cenionych fotografek w polskim show-biznesie, również nie przywiązywała do nich większej wagi. Nie spodziewała się, że za tymi drobnymi sygnałami kryje się początek dramatycznej walki o życie.
Stan zdrowia Marty gwałtownie się pogorszył w Albanii. – Zrobiono mi dziesiątki badań. Lekarze się mną bardzo zaopiekowali i jestem takim przypadkiem, który szybko się posunął – wspominała w rozmowie w "Dzień Dobry TVN".
– Jednej nocy obudziłam się z ogromnym bólem, co potem poleciało jak domino – relacjonowała w programie. Artystka musiała zmierzyć się z usunięciem nerki, sepsą i zapaleniem płuc. Również na swoich mediach społecznościowych podzieliła się tym, co przeszła: "Dreszcze przy 40-stopniowej gorączce i spuchniętej nerce… to były chwile, które przypominały tortury. Ale nie będziemy się tu rozczulać – bo życie toczy się dalej".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Groźna choroba wróciła do Polski. Prof. Simon komentuje
W najtrudniejszym momencie pomoc przyszła z najmniej oczekiwanej strony – od ludzi, których Marta dopiero co poznała. "To, z jakim wsparciem spotkałam się w Albanii od zupełnie obcych mi ludzi, których dopiero poznałam, od tamtejszych szpitali czy choćby aptekarza Moniego, który dawał mi zastrzyki w apartamencie, w jakim mieszkałam. Jay, w sumie to uratowałeś mi jako pierwszy życie" – napisała na Instagramie.
Dziś, już po częściowym powrocie do zdrowia, Marta nie ukrywa, że wszystko to diametralnie zmieniło jej spojrzenie na życie. – Musiałam stracić jedną nerkę, żeby przekonać się, jak kocha mnie świat i też jak ja świat kocham. Naprawdę wcześniej myślałam, że mam dużo pokory w sobie jako człowiek, ale po pobycie w szpitalu i po tym wydarzeniu, totalnie już mam ogromną pokorę w sobie – powiedziała w "DDTVN"
Marta Wojtal dzieli się swoją historią nie po to, by wzbudzać współczucie, ale by ostrzegać. – Po to przyszłam do programu, żeby powiedzieć, że ja zbagatelizowałam objawy i żeby ostrzec innych ludzi, bo pobolewały mnie plecy i raz na jakiś czas coś mi tam robiło "puk-puk". (...) Nawet nie brałam tabletki przeciwbólowej. (...) Zwalałam na miesiączkę, na zakwasy po pilatesie. Ja myślę, że przeczyłam to swoją prędkością życia – powiedziała w programie.
Zapraszamy na grupę na Facebooku - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.