"Warunki to horror". Opowiedziała, co spotkało ją w sanatorium

Polscy seniorzy tłumnie ruszają do sanatoriów, choć nie wszystko działa tam, jak powinno. Fatalna komunikacja, przypadkowy przydział miejsc i niewygodne warunki – to najczęstsze bolączki kuracjuszy.

Co seniorzy sądzą o sanatoriach?
Co seniorzy sądzą o sanatoriach?
Źródło zdjęć: © Getty Images | Andrew Bret Wallis

Sanatoria cieszą się niesłabnącą popularnością wśród polskich seniorów. Wielu z nich wraca do uzdrowisk kilka razy w roku, podkreślając zarówno korzyści zdrowotne, jak i problemy organizacyjne. Jednym z głównych utrudnień jest dojazd – wielu kuracjuszy zwraca uwagę na niedostateczną komunikację sanatoriów z resztą kraju. Niektórzy narzekają również na zły stan pokoi.

Dojazd największą bolączką kuracjuszy

Seniorzy w Polsce coraz chętniej korzystają z pobytów w sanatoriach, traktując je nie tylko jako formę leczenia, ale także sposób na spędzenie czasu wśród rówieśników. Dorota, 69-letnia emerytka, była w sanatorium już około 13 razy.

Odkąd przeszłam na emeryturę, jeżdżę do uzdrowisk dwa razy w roku. Od 5-6 lat odwiedzam sanatoria regularnie — mówi w rozmowie z Onetem.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

"Sanatorium miłości". Anita Nowicka zdradza, co myśli o dodatkach dla emerytów: "Ja mam 2600 zł emerytury"

Podobnie jak wielu innych seniorów, ceni sobie możliwość korzystania z zabiegów, ale wskazuje na istotne mankamenty organizacyjne.

Jednym z najczęściej podnoszonych problemów jest trudność w dotarciu do uzdrowisk. Wiele z nich znajduje się w miejscowościach o słabej infrastrukturze transportowej, co znacznie utrudnia podróż, zwłaszcza osobom starszym.

Sanatoria powinny być lepiej skomunikowane ze światem. To z pewnością należałoby poprawić w pierwszej kolejności. Nie jeżdżę do uzdrowisk, które są daleko od mojej miejscowości zamieszkania. Nie będę się męczyła 10 godzin w autobusie czy w pociągu — podkreśla Dorota.

Warunki pozostawiają wiele do życzenia

Problemem, który często podnoszą seniorzy, są również warunki zakwaterowania. Wiele osób zauważa, że pokoje przyznawane w ramach turnusów NFZ są przeludnione i mało komfortowe.

To loteria tak naprawdę. Jak się trafi. Nie zawsze jest niedobre jedzenie, np. byłam kiedyś w sanatorium w Iwoniczu i tam wszystkie posiłki bardzo mi smakowały. Jeśli chodzi o warunki w sanatoriach, to inaczej to wygląda, jeśli jedzie się na NFZ. Wtedy najczęściej trafia się do pokoju 2-3 lub nawet wieloosobowego — wyjaśnia Dorota.

Jej obawy potwierdza cytowana na łamach Onetu pani Gertruda:

Ja zawsze składam papiery tak, by pojechać do uzdrowiska zimą. Byłam w grudniu w Kołobrzegu i zabiegi były OK, ale pokój czteroosobowy to jakaś masakra.

Pani Monika także nie wspomina pobytu najlepiej. — Warunki to horror. Pokoje wieloosobowe, jedzenie szpitalne. Pierwszy raz dostałam skierowanie do sanatorium. Poprosiłam o jedynkę, oczywiście za dopłatą, bo podobno to możliwe. Z NFZ odpisali: "Jak się pani nie podoba, to panią skreślamy". Nawet nie zaproponowano mi innego miejsca czy terminu. Więcej ubiegać się nie będę.

Źródło: Onet.pl

Źródło artykułu:WP Kobieta

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (4)