"Obrzydliwe i wulgarne". Nienawidzi tego modnego słowa

Magdalena Zawadzka sprzeciwia się używaniu w przestrzeni publicznej jednego z popularnych wulgaryzmów. Według aktorki wywodzi się on rosyjskiego słowa, które jest "obrzydliwe". Uważa, że język polski jest pełen pięknych określeń, które z łatwością go zastąpią.

Magdalena Zawadzka apeluje o dbałość o kulturę języka polskiego
Magdalena Zawadzka apeluje o dbałość o kulturę języka polskiego
Źródło zdjęć: © AKPA | AKPA

09.08.2024 | aktual.: 09.08.2024 13:00

Magdalena Zawadzka, znana przede wszystkim z niezapomnianej roli Baśki w ekranizacji "Pana Wołodyjowskiego", wystąpiła w odcinku internetowego programu "Złota scena. Legendy showbiznesu".

Aktorka postanowiła zabrać głos na temat współczesnego języka polskiego, a konkretnie jednego z coraz częściej używanych określeń, które budzi w niej silny sprzeciw.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Wulgaryzm, który oburza Zawadzką

Zawadzka ma jasną opinię dotyczącą wulgaryzmów w przestrzeni publicznej. Jak sama przyznała, nie protestuje przeciwko "najróżniejszym przekleństwom" w prywatnych rozmowach. W końcu, jak zaznaczyła, "człowiek jest tylko człowiekiem". Oburza ją jednak obecność takich słów w oficjalnych, publicznych wypowiedziach.

Jej zdaniem, w przestrzeni publicznej język powinien być wolny od wulgaryzmów, ponieważ "wszyscy tego słuchają i naśladują, myśląc, że skoro jest to mówione przez kogoś publicznie, to jest to akceptowalne".

Największe oburzenie aktorki wywołuje jedno konkretne słowo – "zaj***sty", które określa jako "nie do przyjęcia". Zauważa, że wyraz ten coraz częściej zastępuje w polszczyźnie takie określenia jak "wspaniały", "cudowny", czy "fantastyczny", a przy tym mało kto zdaje sobie sprawę z jego pochodzenia. Według aktorki wywodzi się ono z rosyjskiego słowa, które jest "obrzydliwe" i wulgarne.

Dla Zawadzkiej jest to przykład zubożenia języka i zapominania o jego bogactwie. "W Polsce przymiotników jest bardzo dużo i nasz język jest bogaty w przymiotniki" –podkreśliła, apelując o większą dbałość o kulturę słowa, zwłaszcza w przypadku osób publicznych.

Wulgaryzm, przekleństwo, a może słowo potoczne?

Czy słowo zaj***sty jest przekleństwem, wulgaryzmem, a może po prostu kolokwializmem? Odpowiedzi na to pytanie udzielił na łamach poradni SJP Mirosław Bańko, polski językoznawca i leksykograf, profesor nauk humanistycznych, profesor Uniwersytetu Warszawskiego.

"Poczucie wulgarności języka osłabło w ostatnich latach, więc to, co dla starszych jest wulgarne, średnie pokolenie odbiera jako pospolite, a młodsze – jako potoczne. Jako osoba należąca do średniego pokolenia uważam słowo zaj***sty za wystarczająco wulgarne, aby go nie używać w miejscach publicznych, np. w szkole. Cieszę się, że jako wulgarne ocenili je też redaktorzy Uniwersalnego słownika języka polskiego PWN (2003)" - czytamy.

Jakie jest znaczenie tego słowa? "Przytoczę definicje z wymienionego słownika: "bardzo intensywny" i "robiący duże wrażenie". Pierwszą z nich warto by rozszerzyć, tak aby obejmowała też przedmioty materialne o dużych rozmiarach" - podsumował Mirosław Bańko.

Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!

Chętnie poznamy wasze historie, podzielcie się nimi z nami i wyślijcie na adres: wszechmocna_to_ja@grupawp.pl

© Materiały WP
Komentarze (194)