Witold Paszt o stracie żony: "Świat się dla mnie zatrzymał"
Witold Paszt w lutym ubiegłego roku stracił żonę. Dziś muzyk przyznaje, że choć jego świat legł w gruzach, musiał nauczyć się żyć dalej. "Człowiek musi w takim wypadku znaleźć sobie miejsce w świecie i jakieś zajęcie" – stwierdził Paszt.
01.07.2019 07:42
Witold Paszt o śmierci żony
Witold Paszt i jego żona Marta byli parą ponad 50 lat. W lutym ubiegłego roku wokalista zespołu VOX poinformował za pośrednictwem mediów społecznościowych, że jego żona nie żyje. Przyznał wtedy, że śmierć ukochanej była "niespodziewana".
Od śmierci Marty Paszt minął ponad rok. Choć mówi się, że czas leczy rany, Witold Paszt nie ukrywa, że wciąż myśli o swojej zmarłej żonie i nie sądzi, żeby to kiedykolwiek miało się zmienić. W rozmowie z "Faktem" opowiedział, jak radzi sobie ze stratą. Nie ukrywa, że nigdy nie pogodzi się z odejściem żony.
– Świat się dla mnie zatrzymał. Mam na szczęście dwie wspaniałe córki, które podtrzymały mnie na duchu. Natalia powiedziała mi: "Tato, trzeba się brać do pracy. Tylko w ten sposób można sobie poradzić z jej odejściem". Rzeczywiście, gdybym zamknął się w czterech ścianach, wpadłbym pewnie w depresję. Ale wszystkich prędzej czy później dotyka strata. Trzeba żyć dalej... Mimo wszystko – powiedział Paszt w rozmowie z "Faktem".
Ukojenie po śmierci żony przyniosły mu rodzina i praca. Gdyby nie miał wsparcia bliskich i pracy, którą kocha, nie wie, jak potoczyłoby się jego życie. Kiedy tylko ma czas, jeździ na działkę, gdzie zajmuje się ogrodem – miłość do kwiatów zaszczepiła w nim żona – i, jak sam mówi, "kultywuje jej dzieło".
Witold Paszt zdradza receptę na udany związek
Muzyk przyznał, że w swojej żonie zakochał się niemal od pierwszego wejrzenia. Ich pierwsze spotkanie nazywa "przeznaczeniem". Choć nie miał doświadczenia w relacjach damsko-męskich, od razu poczuł, że Marta to kobieta, z którą chce spędzić życie. W ciągu całego życia pokłócili się zaledwie dwa razy. Jak udało im się to osiągnąć? Kluczem do sukcesu jest balans.
– Moja żona powiedziała: "Kochanie, zostaję w domu. Jedno z nas musi być normalne". Myślę, że to właśnie to. Nasze życia bardzo się uzupełniały. Na scenie mogłem się wyszaleć, a w domu wyciszyć. Świetny balans – wspomina Paszt.
Źródło: "Fakt"
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl