Wózkowe a szklanka herbaty

No i walnęła bomba. Profesor Zbigniew Mikołejko, zdenerwowany dewastacją ukochanego trawnika, dokonał podziału na matki dobre i złe, troskliwe i obojętne, czytające i ignorantki, dyskutujące i gdaczące.

No i walnęła bomba. Profesor Zbigniew Mikołejko, zdenerwowany dewastacją ukochanego trawnika, dokonał podziału na matki dobre i złe, troskliwe i obojętne, czytające i ignorantki, dyskutujące i gdaczące. Krótko mówiąc: młode matki, które „są najzupełniej w porządku” i na wózkowe, które traktują dzieci jak alibi, nic nie robią, niczego nie czytają, za to klekoczą, pytlują i terroryzują otoczenie swoim macierzyństwem.

Po przeczytaniu opublikowanych w Internecie fragmentów jego felietonu, pobiegłam do kiosku po „Wysokie obcasy”, bo zapragnęłam przeczytać całość; w zalewie krytyki znalazło się kilka głosów, że to tylko taki satyryczny tekst był i właściwie nie ma o co się awanturować. Zapoznałam się z całością i tej satyry jakoś nie dostrzegam. Widzę złość, zaciętość i jednak (chociaż profesor potem przed tym zarzutem się bronił) pogardę dla kobiet w ogóle.

Ale to bardzo dobrze, że ten tekst powstał.

Przede wszystkim pokazał, że matkom w Polsce się nie odpuszcza. Lista wymagań, których spełnienie pozwoli nam zaledwie ubiegać się o tytuł mamy wystarczająco dobrej (bo do perfekcji nie dojdziemy nigdy) jest długa i cholernie frustrująca. Trzeba karmić piersią, ale nie za długo, bo to chore i pod żadnym pozorem w miejscu publicznym, bo to niesmaczne. Jak poród, to tylko naturalny, bez znieczulenia i absolutnie żadnej cesarki! („kiedyś baby rodziły bez znieczulenia po piątce dzieci i nie narzekały!”). W ciąży należy siedzieć w pracy aż do pierwszych skurczów, bo biorąc zwolnienie robimy w konia pracodawcę i ZUS; za to po porodzie wypadałoby posiedzieć w domu ze 3 lata, a jak dziecko nie dostanie się do przedszkola – to i 5. W końcu nie od wczoraj wiadomo, że żłobki i opiekunki zatrudniają tylko matki wyrodne.

Za to jak wrócimy do pracy, to już żadnych zwolnień i ucieczek na zebranie czy do lekarza, bo to niepoważne – co w ogóle za tłumaczenie, że dziecko chore (bachor jako alibi)?! No, a kiedy decydujemy się wyjść z potomstwem „do ludzi”, musimy być dbające, czułe, opiekuńcze, wyrozumiałe, ale i wymagające. I koniecznie ciche. Kontakt z innymi matkami jest dozwolony tylko pod warunkiem, że rozmowa dotyczyć będzie exposé premiera, ale najlepiej czytać wtedy książkę. I jednocześnie panować nad bachorem. Żeby nie deptał trawników.

Czy wózkowe naprawdę istnieją? Jasne. Sama zamieniam się czasami w potwora, bywa, że w najmniej odpowiednich momentach, nawet kiedy nie mam racji. Ale ten sam starszy pan z wyrazem największego obrzydzenia i pogardy na twarzy wypowiada się po raz kolejny (niepytany) na temat moich metod wychowawczych i wtedy puszczają mi nerwy i rzucam mu się gardła. Albo po dwóch godzinach spędzonych w przychodni dziecięcej, która zaprojektowana została z myślą o dorosłych, kiedy mój trzyletni syn z nudów po raz setny podchodzi do okna, a przechodząca korytarzem lekarka zwraca mi uwagę, że „on tak dotyka tej szyby rękami (!!!) i kto to teraz będzie czyścił”; wtedy nagle przechodzę na ciemną stronę mocy i ochrzaniam, pluję jadem i robię się ekspansywna. Każda matka staje się czasem wózkową. Tak jak pewnie wielu filozofów upierdliwymi starszymi panami.

Jasne, są i kobiety, które z takiego wrzaskliwego macierzyństwa uczyniły sposób na życie. Naprawdę czują się królowymi balu, wymuszają, krzyczą i tupią nogami i wierzę w to głęboko, że obcowanie z jakąkolwiek literaturą, nawet tą dziecięcą, jest im obce. Ale to jakiś margines, a nie osobna grupa społeczna, której istnienie zasługuje na serię sierpowych od profesora filozofa.

Dobrze jednak wiedzieć, że w ten sam sposób na matki patrzą i inni; pokazały to wyraźnie idące w setki komentarze pod kolejnymi tekstami o wózkowych. Niektórzy twierdzą, że profesor Mikołejko przełamał tabu, bo mamy to u nas nietykalne, święte krowy, chamskie baby, głupie na dodatek. Dzięki felietonowi sfrustrowanego starszego pana, runął (i w sumie dobrze) ten cholerny mit Matki Polki. Tak, matka to też człowiek, a nie pomnik czy majowa laurka. Czasami mamy doła, czasem emocje wygrywają z rozsądkiem, czasami łączenie kilku sfer życia słabo nam wychodzi i zapadamy wtedy na placu zabaw w stan katatonii, pozwalając naszym bachorom na obsypywanie się piachem.

O nieobecności ojców w wywodzie profesora wypowiadać się teraz nie będę, bo to temat na osobny tekst. Ale fakt, że ich oszczędził, nie oznacza, że rodzicielstwo w ich wykonaniu jest o niebo lepsze...

W całej tej aferze najbardziej zmartwiła mnie jednak reakcja obrońców mam. Reakcja niepokojąca i robiąca więcej złego niż dobrego.

Chodzi mi o komentarze typu „nie narzekajcie na wrzaskliwe dzieci, bo może kiedyś zostaną pielęgniarkami i będą wam zmieniać pieluchy” albo „krytykują egoiści, co sami dzieci nie mają, i kto im na starość szklankę herbaty poda?”

Kiedy czytam takie wypociny, krew mnie zalewa, bo w rodzicielstwie o wiele rzeczy chodzi, ale akurat ta szklanka herbaty i pieluchy to chyba ostatnie motywy, który przyszłyby mi do głowy. Czy naprawdę decydujemy się na założenie rodziny, bo chcemy zapewnić sobie pomoc przy higienie osobistej i stały dostęp do ciepłych płynów, gdy dopadnie nas starość? Czy rzeczywiście jesteśmy aż tak wyrachowani? Czy może jednak w tym biznesie zwanym rodziną chodzi o coś więcej? Uwagi herbaciano-pieluchowe to, niestety, najlepszy dowód na istnienie wózkowych i woda na młyn ich przeciwników. Błagam więc, zanim znowu ktoś wyrwie się z uwagą, jak to jego biedne dzieci będą z własnej kieszeni opłacać emeryturę tych wstrętnych bezdzietnych, ugryźmy się w jęzor i wyjdźmy na spacer pobiegać z bachorem. Byle z dala od trawników...

Wybrane dla Ciebie

"Siostra mnie nienawidziła". Zdradziła brutalną prawdę o rodzinie
"Siostra mnie nienawidziła". Zdradziła brutalną prawdę o rodzinie
Kończy 50 lat. To z nim ma dwoje dzieci
Kończy 50 lat. To z nim ma dwoje dzieci
Został ojcem w wieku 55 lat. Zdradził imię syna
Został ojcem w wieku 55 lat. Zdradził imię syna
Dodali klauzulę "kokainową". Wyszła na jaw po rozstaniu
Dodali klauzulę "kokainową". Wyszła na jaw po rozstaniu
Tuje na działkach ROD. Oto co "mówi" regulamin
Tuje na działkach ROD. Oto co "mówi" regulamin
84-letnia matka z młodszym partnerem. Tak bawiła się na weselu córki
84-letnia matka z młodszym partnerem. Tak bawiła się na weselu córki
Miała tylko 13 lat. Jej występ w teledysku rozpętał aferę
Miała tylko 13 lat. Jej występ w teledysku rozpętał aferę
Przyłapała pasażerów. "Prosimy, aby nie robić tego, co na zdjęciu"
Przyłapała pasażerów. "Prosimy, aby nie robić tego, co na zdjęciu"
Wykonaj ten zabieg w październiku. Wiosną trawnik pięknie się zazieleni
Wykonaj ten zabieg w październiku. Wiosną trawnik pięknie się zazieleni
Kończy 61 lat. Tak wygląda dziś "najpiękniejsza kobieta świata"
Kończy 61 lat. Tak wygląda dziś "najpiękniejsza kobieta świata"
Włóż do suszonych grzybów. Ochronisz przed plagą szkodników
Włóż do suszonych grzybów. Ochronisz przed plagą szkodników
Ostatni dzwonek na zabieg. Borówki będziesz zbierać wiadrami
Ostatni dzwonek na zabieg. Borówki będziesz zbierać wiadrami