Wszystko, co trzeba wiedzieć o produktach „eko”
Żywność ekologiczna staje się coraz bardziej popularna, jednak jej cena jest dwukrotnie wyższa od ceny żywności pochodzącej z upraw rolnictwa tradycyjnego. Czy warto więc płacić aż tak dużo i zadawać sobie trud poszukiwania sklepów ze zdrową żywnością, czy może lepiej zadowolić się tym, co dostępne jest w osiedlowym warzywniaku?
18.06.2015 | aktual.: 12.12.2017 12:52
Żywność ekologiczna staje się coraz bardziej popularna, jednak jej cena jest dwukrotnie wyższa od ceny żywności pochodzącej z upraw rolnictwa tradycyjnego. Czy warto więc płacić aż tak dużo i zadawać sobie trud poszukiwania sklepów ze zdrową żywnością, czy może lepiej zadowolić się tym, co dostępne jest w osiedlowym warzywniaku? Przyjrzyjmy się, czym są naprawdę produkty ekologiczne.
Żywność „bio” to takie produkty spożywcze, przy produkcji których nie stosowano chemii, a w szczególności pestycydów i nawozów sztucznych, a ponadto nie są modyfikowane genetycznie. Ekologiczna hodowla zwierzęca wyklucza zaś faszerowanie bydła antybiotykami, hormonami wzrostu oraz genetycznie modyfikowanymi paszami, zapewniając jednocześnie zwierzętom godne warunki życia. Wszystko to brzmi bardzo zachęcająco dla świadomego konsumenta, lecz czy kupując ekologiczną marchewkę, naprawdę chronimy się przed pestycydami i innymi szkodliwymi substancjami? Aby znaleźć odpowiedź na to pytanie, przyjrzyjmy się badaniom naukowym dotyczącym żywności „eko”.
Przerażająca zawartość naszych talerzy
Zanim przejdziemy do omówienia produktów „bio”, zobaczmy, co kryje w sobie tzw. żywność tradycyjna. Wiele spośród przeprowadzonych w Europie badań ujawnia alarmujące dane na temat jakości spożywanego przez nas pożywienia. Dla przykładu przytoczmy wyniki testu wykonanego w 2011 roku przez francuską Narodową Agencję do Spraw Bezpieczeństwa Żywności, która zadała sobie trud zbadania aż 20 tysięcy produktów dostępnych na europejskim rynku.
W badanym jedzeniu wykryto przekraczającą normy bezpieczeństwa zawartość ponad tuzina szkodliwych dla ludzkiego zdrowia substancji, m.in. dioksyn – rakotwórczych i zaburzających funkcjonowanie hormonów, metali ciężkich oraz innych toksyn. Najwyraźniej producenci żywności za nic mają sobie zdrowie konsumentów, jak też obowiązujące ich normy. W takich warunkach nie dziwi zwrot coraz większej rzeszy ludzi w stronę produkcji ekologicznej. Czy jednak przepłacając dwukrotnie za żywność „bio” jesteśmy naprawdę bezpieczni?
Nawet 50 razy mniej pestycydów w produktach biologicznych
Stwierdzenie, że żywność „eko” wolna jest od pestycydów, nie jest niestety prawdą. Według ostatniego raportu Europejskiego Urzędu ds. Bezpieczeństwa Żywności dotyczącego produktów ekologicznych, około 1 procenta żywności „bio” zawiera pestycydy. Nie oznacza to jednak, że produkty ekologiczne są nic nie warte. Dla porównania, obecność pestycydów w produktach pochodzących z upraw konwencjonalnych wykrywana jest w co drugim badanym warzywie.
Jak twierdzą specjaliści, uchronienie gospodarstw ekologicznych od chemii w stu procentach nie jest możliwe. Działalność rolników z sąsiedztwa nierzadko zatruwa część upraw, które w założeniu powinny być wolne od chemii. Jeżeli sąsiad ekorolnika wykonuje akurat na swoim polu opryski przy silniejszym wietrze, to skażenie pestycydami sąsiadujących, ekologicznych upraw sięgać może od kilku do nawet kilkunastu metrów od granicy działki uprawianej zgodnie ze standardami ekologicznymi.
Niemniej jednak, jak wyliczyli specjaliści, zawartość pestycydów w produktach „bio” jest średnio 50 razy niższa niż w przypadku rolnictwa konwencjonalnego. Choć więc w żywności ekologicznej mogą znaleźć się śladowe ilości pestycydów, to odpowiedź na pytanie, które jabłko („tradycyjne” czy „bio”) może być dla naszego organizmu szkodliwe, a które nie, wydaje się być oczywista.
„Bio” ma więcej witamin i minerałów
To stwierdzenie zostało potwierdzone przez wiele badań. Dla przykładu, obserwacje prowadzone na brazylijskim Uniwersytecie w Ceara wykazały, że pomidory ekologiczne mają aż o 55 procent więcej witaminy C i o 139 procent więcej przeciwutleniaczy niż pomidory pochodzące z upraw tradycyjnych. Badania brazylijskich naukowców pokrywają się z obserwacjami uczonych z innych ośrodków.
Szacuje się, że żywność ekologiczna zawiera średnio około 14 procent więcej fosforu, 20 procent więcej żelaza oraz 30 procent więcej magnezu. Ponadto warzywa i owoce ekologiczne zawierają nawet o 120 procent więcej flawonoidów, których spożywanie chroni nasz organizm przed rozwojem komórek rakowych oraz opóźnia procesy starzenia. Mleko od „ekokrowy” zawiera z kolei więcej wapnia, zaś ekologiczny nabiał ma więcej kwasów Omega-3.
Produkty ekologiczne nie tuczą
Przeprowadzone w 2013 roku przez Francuski Instytut Zdrowia i Badań Medycznych testy wykazały, że konsumenci produktów ekologicznych są mniej narażeni na nadwagę i otyłość. Obserwacje prowadzone były na dwóch grupach uczestników, którym dostarczano takiej samej ilości kalorii oraz którzy poddani byli takiemu samemu wysiłkowi fizycznemu, z tą różnicą, że jedna grupa spożywała produkty „bio”, a druga zaś ich ekwiwalenty nieekologiczne. U konsumentów żywności ekologicznej zaobserwowano o wiele lepszą przemianę materii i niższą tendencję do przybierania na wadze.
Z czym może być to związane? Naukowcy sugerują, że niektóre substancje chemiczne pochodzące z nawozów sztucznych lub pestycydów sprzyjać mogą odkładaniu się tkanki tłuszczowej oraz rozwojowi cukrzycy typu 2. Zamiast więc kolejny raz odchudzać się poprzez monodietę winogronową (i jeść potwornie pryskane winogrona), spróbujmy przestawić się na żywność „eko” – być może efekt będzie o wiele lepszy zarówno dla zdrowia, jak i sylwetki.
Na podst. Femina Anna Loska/(mtr), WP Kobieta