Z TikToka prosto na Times Square. Wywiad z Julią Pośnik

Źródło zdjęć: © materiały partnera

15.11.2023 15:39

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Ma 23 lata i już zdążyła namieszać w przestrzeni muzycznej. Do tego stopnia, że napisał o niej magazyn "Rolling Stone". Śmiało można powiedzieć, że jest głosem pokolenia Z, a jej piosenki to istne combo estetyki lat 2000 i soulowych klimatów. O muzycznych trendach, pobycie w Stanach Zjednoczonych oraz idei girl power rozmawiam z artystką Julią Pośnik.

Katarzyna Rapczyńska-Lubieńska, Wirtualna Polska: Z jednej strony TikTok, z drugiej Spotify. Dlaczego zdecydowałaś się promować swoją twórczość akurat na tych kanałach?

Julia Pośnik: Moja kariera narodziła się w trakcie pandemii. Wszyscy doskonale pamiętamy, jak zamknięto nas w domach. Nie można było chodzić do klubów ani grać koncertów. Jedynym kanałem komunikacji były media społecznościowe – ja wybrałam TikToka. Dzięki niemu mogłam pokazać innym, co robię, jaką tworzę muzykę, ale też jakie mam poczucie humoru i styl. Byłam też jedną z pierwszych osób, które w ten sposób wypromowały swoją twórczość na tej platformie. Ludzie mnie wspierali, oglądali również na YouTube i tak trafiłam na Spotify.

Wszystko zaczęło się od piosenki "Zakochałam się w nieznajomym" z twojej debiutanckiej płyty "Egoistka". Utwór ma taki soulowy vibe połączony z retro. Czy lubisz takie klimaty? Kogo słuchasz prywatnie?

Styl soulowy jest mi bardzo bliski. Kiedy zrozumiałam, że chcę śpiewać, słuchałam piosenek m.in. Etty James czy Jorji Smith. Zaczęłam mocno eksperymentować z tym gatunkiem. Sądzę, że mój głos pasuje do tych brzmień. Jeżeli chodzi o mój aktualny gust, to ciągła eksploracja. Teraz jestem na etapie Maisie Peters. Uwielbiam jej piosenkę "There It Goes". Oprócz tego cenię sobie to, co robi Role Model.

© materiały partnera

W jaki sposób tworzyłaś swoje klipy?

Moja rodzina nie ma żadnego zaplecza artystycznego, ale artystyczny duch drzemie w mojej rodzinie. U nas każdy coś tworzy, jak nie filmy, to muzykę. Wiele klipów wyprodukowałam razem z siostrą. Już od najmłodszych lat eksperymentowałyśmy z kamerą, robiłyśmy zdjęcia. Sądzę, że takie dziecięce pasje są odzwierciedleniem tego, co człowiek naprawdę kocha.

Wolisz śpiewać po polsku czy po angielsku?

Dobre pytanie. Powiedziałabym, że jest to pewnego rodzaju droga, którą musiałam przejść w mojej songwriterskiej karierze. Najpierw pisałam po angielsku. Doradzono mi jednak, że jeśli chcę odnieść sukces w Polsce, powinnam pisać utwory w ojczystym języku. Tak zrobiłam, ale pobyt w Los Angeles na nowo obudził we mnie miłość do angielskich słów. Teraz stwierdzam, że każdy z tych dwóch języków wyzwala we mnie zupełnie inne emocje.

Stylizacje rodem z "High School Musical", a do tego matcha oraz joga. W utworze "Julia w Mieście" widać inspiracje teledyskami z lat 2000. Jednocześnie zmiksowałaś to z trendami typowymi dla pokolenia Z.

Pracując nad moją debiutancką płytą, instynktownie czułam, że muszę oddać hołd muzyce, na której się wychowałam. Britney Spears, Nelly Furtado, Justin Timbarlake – ci wszyscy artyści wypromowali szczególny rodzaj popu w latach 2000. Można powiedzieć, że zapisali się w historii. Ich piosenki budzą pozytywne odczucia, mają w sobie coś ponadczasowego. Ludzie do tej pory ich słuchają. Chciałabym, aby za dziesięć lat tak samo było z moją muzyką.

© materiały partnera

Kilka miesięcy temu nagrałaś nowy utwór "Wakacje w Polsce" z Mateuszem Holakiem. Jak doszło do tej współpracy?

Z Mateuszem znaliśmy się już wcześniej. Mamy wspólnych znajomych. Któregoś razu Mateusz wymyślił piosenkę i stwierdził, że mój głos będzie do niej pasował. Podesłał mi próbkę, a ja zaproponowałam swoją zwrotkę i dorzuciłam kilka pomysłów. Tak powstał nasz wspólny utwór, który mieliśmy okazję grać na koncertach. Paradoksalnie, pisaliśmy tę piosenkę nie podczas lata, lecz zimy. Kto wie, może znów uda się stworzyć coś, co nawiązuje do klimatu wakacji?

W ramach akcji Radar Spotify wybrano 10 artystów z całego świata, w tym ciebie. Kultowy magazyn "Rolling Stone" napisał, że twoja piosenka "Our generation" to pewnego rodzaju manifest "zetek", które walczą z krytyką w sieci. Czujesz się głosem pokolenia Z?

Cieszy mnie to, że takimi słowami opisali tę piosenkę. To jeden z najbardziej znaczących dla mnie utworów. Jestem z pokolenia Z i widzę dużo pozytywnych stron – możemy podróżować, mamy dostęp do technologii. Ale jednocześnie czujemy ogromną pokoleniową pustkę. Mimo wszystko, że mamy zapewnioną przyszłość, jesteśmy w tym wszystkim osamotnieni. I właśnie to chciałam podkreślić w piosence "Our generation". Nie wiem, czy jestem głosem "zetek", ale na pewno jestem jedną z osób, które o nich piszą. Moi fani towarzyszą mi w tej ścieżce.

© materiały partnera

Oprócz artykułu w magazynie "Rolling Stone" był też bilbord na Times Square. Co poczułaś, kiedy go zobaczyłaś?

Dotarło do mnie, że moje prośby zostały wysłuchane, a starania docenione. Jeżeli chodzi o karierę, z pewnością jest to ogromny milestone. Niewiele osób wie, że od początku robiłam wszystko sama, bez żadnego wsparcia. Dlatego bycie na bilbordzie na Times Square to dla mnie ogromna duma. Żałuję jedynie tego, że nie mogłam być wtedy w Nowym Jorku i na własne oczy zobaczyć bilboardu z moim wizerunkiem. Na szczęście zrekompensowały mi to streamingi z webcams!

W swoim życiu i twórczości odnosisz się do idei girl power. Wiemy też, że wystąpisz na Gali #Wszechmocne. Jak zareagowałaś na tę propozycję?

To świetne wydarzenie i jestem zaszczycona, że mogę być jego częścią. Wśród nominowanych osób jest wiele kobiet ze świata sportu, kultury czy sztuki, które obserwuję i cenię prywatnie. Co do terminologii girl power, jestem w 100 proc. za wspieraniem się. Czasem jednak termin ten bywa nadużywany przez niektórych. Ja od zawsze stoję po stronie kobiet, dlatego udział w Gali #Wszechmocne tym bardziej mnie cieszy. Czuję, że to moje miejsce. Zagram utwory z mojej debiutanckiej płyty, a jedną piosenkę przedstawię w nowej, jazzowej aranżacji. Będzie to duże zaskoczenie.

Wiemy, że pracujesz nad drugą płytą. Zdradzisz nam, o czym będzie?

Mogę powiedzieć, że płyta już jest ukończona i że została wyprodukowana nie tylko w Polsce. Pierwszy krążek osadzony był w estetyce lat 2000. Tym razem moi fani usłyszą zupełnie inne, nowe brzmienia. Wierzę, że przypadną im do gustu. Spodziewajcie się ich po nowym roku!

A zatem czekamy! Dziękuję za rozmowę.

Dziękuję również.

Źródło artykułu:WP Kobieta