Zakochaj się w sobie
„Pokochaj samą siebie” – to psychologiczny stereotyp, ale prawdziwy. Jak to zrobić? Prezentujemy kilka porad kanadyjskiej psycholog i psychoterapeutki dr. Kali Munro. Nawet jeśli sceptycznie podchodzisz do porad specjalistów zza Wielkiej Wody, przeczytaj. Może niektóre rady Ci się podobają,
12.10.2010 | aktual.: 18.10.2010 13:22
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Internetowa terapia grupowa jest obecnie na topie. Na zachodnich portalach kobiecych furorę robią wpisy internautek, wyliczających, co w sobie kochają. „Pokochaj samą siebie” – to psychologiczny stereotyp, ale prawdziwy. Jak to zrobić? Prezentujemy kilka porad kanadyjskiej psycholog i psychoterapeutki dr. Kali Munro. Nawet jeśli sceptycznie podchodzisz do porad specjalistów zza Wielkiej Wody, przeczytaj. Może niektóre rady Ci się podobają...
Zapytaj ludzi, co w Tobie lubią
Czasem bardzo trudno zdecydować, co w nas jest ładne, warte uwagi, interesujące. Dlatego potrzebujemy ludzi, którzy zwrócą nam uwagę na nasze dobre strony. Zapytaj o to kogoś, do kogo masz zaufanie: rodziców, przyjaciółkę, chłopaka. To nie jest próżność – tylko pierwszy krok, do pokochania samej siebie, zaznacza psycholog, dr. Kali Munro. Oczywiście, Twoi bliscy nie będą obiektywni, ale przecież nie o to chodzi. Nie jest łatwo prosić o pochwały, ale zdziwisz się jak chętnie ludzie zasypią Cię listą zalet, o które nawet byś siebie nie podejrzewała. Jeśli kilkoro ludzi z Twojego otoczenia powie, że masz piękne łydki – zacznij to w sobie doceniać, jeśli usłyszysz, że można na Tobie polegać – prawdopodobnie nie jest to czczy komplement.
Zrób listę
Weź kartkę papieru (lub otwórz nowy dokument w edytorze tekstu ) i spróbuj wykonać listę swoich cech, z których jesteś bardzo zadowolona. Bądź szczera sama ze sobą, ale nie bądź skromna – tu chodzi o autoprezentację. Jeśli masz trudność do znalezienia zalet w samej sobie, poszukaj cech, które cenisz w ludziach, których znasz i kochasz. Wówczas łatwiej będzie Ci odszukać je w sobie samej. Nie ograniczaj się do pięciu lub dziesięciu punktów – pisz to, co przychodzi Ci do głowy, choć byłyby to, na pierwszy rzut oka nieistotne kwestie – np. świetnie robisz zakupy w sklepach internetowych. Listę powieś lub połóż w widocznym miejscu i patrz na nią jak najczęściej. Przyzwyczajaj się do tego, jaka jesteś fajna.
Pochwal się
Sama przed sobą – codziennie, kilka razy dziennie. W naszej kulturze chwalenie się własnymi przymiotami uchodzi za niestosowne i uważane jest za objaw próżności i megalomanii. Tymczasem codzienna mantra: „Jesteś super laską i świetnie redagujesz umowy”, sprawi, że nie tylko Ty w to uwierzysz, ale także Twoje otoczenie odbierze pozytywne komunikaty.
Sprzężenie zwrotne
Pomyśl o najbliższej Ci osobie – tej, która Cie kocha taką, jaką jesteś. Pomyśl, jakim ciepłem ją obdarzasz, jak ważna jest dla Ciebie. Zastanów się, za co ją kochasz, dlaczego jej ufasz i co sprawia, że jesteście tak blisko. Teraz, jak poleca psycholog, odwróć w głowie ten obraz, i obdarz tymi uczuciami samą siebie. Zapamiętaj to uczucie – ciepło, które ma na Ciebie spłynąć, masz zakodować w swoim umyśle na momenty zwątpienia i chandry.
Dodaj do „Ulubionych”
Kiedy spodoba nam się coś w Internecie, stronę dodajemy do „Ulubionych”, kiedy zachwycimy się widokiem – robimy zdjęcie, kiedy czytamy książkę i jesteśmy pod wrażeniem zdania lub ustępu, podkreślamy go, lub zakładamy stronę w książce, aby wrócić do tego momentu. Tak samo zrób, jeśli usłyszysz od kogoś komplement. Nie neguj miłych słów, nie mów: „No co ty, wyglądam dziś okropnie, jestem gruba i muszę iść do fryzjera”. Podziękuj, jeśli ktoś Ci powie coś miłego i zanotuj te słowa. Z datą i zaznaczeniem – w jakim momencie padły.
Współczuj sobie
Ale – nie użalaj się nad sobą. Pomyśl o terminie „współ – czucie”, który zakłada dzielenie się odczuwaniem. Jeśli na ogół jesteś dla siebie niezwykle surowa i z łatwością przychodzi Ci osądzanie siebie samej, spróbuj, dla odmiany, być dla siebie łagodną. Jeśli Ci się coś nie udało: zawaliłaś termin, nie zdałaś egzaminu, nie umiesz się np. zmotywować do pracy, zastanawiasz się dlaczego tak się stało, lub tak się dzieje i… daj sobie taryfę ulgową, obiecując, że następnym razem, będzie lepiej.
Sprawy domowe
Miłości uczymy się w domu: stamtąd wynosimy współczucie, dobre emocje, umiejętność dzielenia się uczuciem. Dlatego osoby, które pochodzą z rozbitych rodzin, rodzin alkoholików, które jako dzieci doświadczyły przemocy fizycznej lub psychicznej, mają barierę i poważny problem w pokochaniu samych siebie. Uznają, że skoro jako dzieci nie doświadczyły miłości rodzicielskiej, nie zasługują na nią teraz. To bardzo poważna kwestii, której nie można upchnąć jako jeden punktów artykułu. Uporanie się z tym problemem nie raz wymaga wielu lat terapii i pracy z psychologiem. Jednak każdy specjalista powtórzy jak mantrę: „Jeśli miałaś/eś siłę, aby przetrwać złe chwile, jak najbardziej należy Ci się szacunek, akceptacja i miłość od siebie samego”.
A jak afirmacje
To wcale nie jest marketingowa sztuczka psychologicznych guru, którzy radzą nam na karteczkach zapisywać komplementy i w ciągu dnia karmić swe ego wiedzą z karteczki. Okazuje się, że większość ludzi jest „nieodpornych” na miłe słowa i nasiąka nimi w miarę systematycznego powtarzania ich. Tak więc zacznij od razu - przed lustrem, pod nosem i na głos, pełną piersią: „Jestem osobą, która daje miłość i zasługuje na miłość”, „Kocham siebie, bo jestem fajną osobą” „Jestem miła, uczynna, a ludzie dobre czują się w moim towarzystwie”.
Krytyk domowy
Każdy ma w sobie wewnętrznego recenzenta, który gani nasze własne zachowania, marzenia i przekonania. Często są to kalki z dzieciństwa: niespełnione ambicje rodziców, nagany, które zapamiętaliśmy szczególnie boleśnie, wytykane nam słabości. Słuchanie głosów, które podpowiadają Ci, że jesteś gruba, masz cienkie włosy, brzydką twarz i nie zasługujesz na awans – to absurd. Nie dopuszczaj ich w ogóle do głosu – to jest wykonalne.
„Idź na materac”
Te słowa pochodzą z „Ojca chrzestnego”, gdzie z przeciwnościami losu rozprawiano się definitywnie i radykalnie. Ty tak samo załatw wewnętrznego krytyka. Zapisz wszystkie negatywne myśli i odczucia, jakimi darzysz własną osobę. A teraz spróbuj kontratakować, zripostować te wszystkie ataki. Np. „Jesteś gruba”. „Nie jestem gruba, mam kobieca figurę, świetną pupę i piękny biust. A na basen zapiszę się, aby poczuć się lepiej”.
Pochwal się
Łatwo przychodzi Ci karanie się za występki, krytykowanie samej siebie i szkalowanie siebie, tak jakbyś nigdy nie zrobiła tego najgorszemu wrogowi. Spróbuj teraz się pochwalić, zrobić sobie prezent. Nie wiesz za co – wróć do początku listy. Za każda zaletę, jaką wymienili bliscy Ci ludzie – spraw sobie przyjemność. Jeśli lista wydaje Ci się za krótka – wydłuż ją. Zasługujesz na to.
Na podst. Redbook.com
Polskie podejście i trochę krytyki
Komentarz Artura Króla - psychologa i coacha, specjalizującego się w pracy z pewnością siebie oraz nieszczęśliwym zakochaniem: (www.krolartur.com)
- W moim doświadczeniu w pracy z Polkami, jedną z największych przeszkód są wymagania, jakie kobiety mają wobec siebie. Często gdy dopytać je o te wymogi, okazuje się na przykład, że aby uznać siebie za dobrą osobę, musiałyby spełnić warunki, których nie spełniłby nawet Jezus czy Budda, a co dopiero ich znajomi i przyjaciele. A mimo to uznają ich za dobrych i wartościowych ludzi. Dlatego moja, dość przekorna rada dla Polek brzmi: nie bądź hipokrytką i zacznij w końcu doceniać w sobie to, co doceniasz w innych. Wiem, że dla Ciebie Twoje dobre cechy mogą się wydawać takie typowe i zwykłe - ale inni dokładnie tak samo postrzegają swoje cechy, które Ty w nich cenisz. Niestety artykuł, pośród kilku dobrych porad zawiera też dużo mitów z zakresu tak zwanej "pop-psychologii". Dla przykładu afirmacje, choć niezwykle modne jako metoda pomocy, w rzeczywistości okazują się praktycznie nieskuteczne, jako metoda zwiększania pewności siebie. Również bezpośrednie kłócenie się z wewnętrznym krytykiem przynosi zwykle efekt
odwrotny od zamierzonego - dużo lepiej jest ten krytycyzm rozbroić, np. przyglądając się temu, na jakiej podstawie tak siebie krytykujemy i czy nie jest to po prostu pusty nawyk. Czasami też, trzeba to powiedzieć wprost, wewnętrzny krytyk ma po prostu rację. Wtedy najlepszą terapią dla siebie nie jest uciszanie go, ale zrobienie czegoś z tym, za co nas krytykuje. Zyskamy wtedy podwójnie - nie tylko uciszymy wewnętrznego krytyka, ale i realnie zmienimy swoje życie na lepsze.