Zakochana 19‑latka, nad którą wisiało fatum. Kasia Kamińska nie przeżyła drugiego wypadku
Była zakochana, miała tylko 19 lat. Wyjechała z rodzinnego domu wraz ze swoim chłopakiem. Niedługo potem on już nie żył – auto wpadło do rowu i uderzyło w drzewo. Dziewczyna, którą Polska poznała w programie "Nasz nowy dom", zmarła kilka dni później.
Widzowie polubili ją od razu. Kasia Kamińska była pogodną, życzliwą osobą, mimo że los boleśnie ją doświadczył. W wieku 18-stu lat wpadła pod pociąg. W wyniku wypadku straciła nogę. Nietrudno sobie wyobrazić, jaki to cios dla nastolatki…
Przechodziła przez most kolejowy, jednak z reguły nie było to ryzykowne - pociągi tędy jeżdżą bardzo powoli, zawsze można z odpowiedniego dystansu zauważyć nadjeżdżający skład. Tego dnia, gdy wracała ze szkoły, założyła słuchawki. Ocknęła się kilka dni później i usłyszała, że będzie musiała nauczyć się żyć bez nogi.
Powrót do normalnego życia i mierzenie się z trudną rzeczywistością okazało się wyzwaniem, któremu dziewczyna potrafiła sprostać. Dzielnie walczyła o powrót do zdrowia, mimo koszmarnych warunków mieszkaniowych. Nigdy nie traciła nadziei, a jedną z najważniejszych wartości była dla niej rodzina.
Dom, który wyremontowano w ramach programu Polsatu, tworzyła z ojcem i siostrą. To również dzięki niej było to miejsce pełne ciepła. Kasia jeździła na wózku inwalidzkim, a podczas udziału w programie widzowie mogli się dowiedzieć, że zbierała pieniądze na protezę.
Po programie dziewczyna dostała wiatru w żagle. Przefarbowała włosy, kupiła nowe okulary, a w końcu zdobyła pieniądze na protezę i szczęśliwie się zakochała. Udowodniła całej Polsce, że z protezą można normalnie żyć i pięknie wyglądać. Żegnają ją fani z całego kraju, rodzina i przyjaciele. Pogrzeb nastolatki zaplanowano na sobotę, 20 stycznia br.