Trwa ładowanie...

Zdradził mnie z koleżanką. Dlaczego mężczyźni to robią?

Jeśli komuś przytrafiła się przykra historia z gatunku: „Był taki dobry, kochany i któregoś dnia tak po prostu zostawił mnie i związał się z moją znajomą” mamy wrażenie, że takie rzeczy owszem zdarzają się, ale nas to raczej nie spotka. Widzimy jednak, że podobne sytuacje wcale nie zdarzają się tak rzadko i przestajemy wierzyć w to, że jesteśmy bezpieczni, a nam się nic takiego nie przytrafi…

Zdradził mnie z koleżanką. Dlaczego mężczyźni to robią?Źródło: 123RF
d45ov6t
d45ov6t

Jeśli komuś przytrafiła się przykra historia z gatunku: "Był taki dobry, kochany i któregoś dnia tak po prostu zostawił mnie i związał się z moją znajomą", mamy wrażenie, że takie rzeczy owszem zdarzają się, ale nas to raczej nie spotka. Widzimy jednak, że podobne sytuacje wcale nie zdarzają się tak rzadko i przestajemy wierzyć w to, że jesteśmy bezpieczni, a nam się nic takiego nie przytrafi.

- Nawet już nie mam ochoty się z nikim wiązać. Nie wyobrażam sobie, że po tym wszystkim co wiem o mężczyznach, mogłabym komuś zaufać. Wiesz ile miałam takich sytuacji, że chłopak albo - co gorsza, mąż koleżanki, proponował mi seks? - mówi 28-letnia Paulina i przyznaje, że już sama zwątpiła w to, czy uda jej się związać z mężczyzną, do którego będzie mieć pełne zaufanie.

Okazja czyni złodzieja

Paulina od dwóch lat jest sama. Ma na swoim koncie dwa poważne związki, jednak po ostatnim bolesnym spotkaniu, nie chciała się z nikim wiązać. Kiedy ból zniknął i na nowo zaczęła cieszyć się życiem, wokół niej pojawiało się coraz więcej facetów. Jednak wymagania Pauliny są wysokie i za każdym razem kończyło się na flircie, przelotnym romansie.

- Większość moich koleżanek ma rodziny albo przynajmniej wieloletnich partnerów. Jest kilka dziewczyn, które są same, ale jesteśmy raczej takimi rodzynkami. Pojawiamy się i cała uwaga skupiona jest na nas. Trochę tak, jakbyśmy były bohaterkami "Seksu w Wielkim Mieście". Oni już mają wspólne mieszkanie, przyzwyczajenia, czasem dzieci, a my zjawiamy się wypoczęte, świeżo od fryzjera i opowiadamy o najgorszym podrywie z zeszłego tygodnia - Paulina nakreśla, jak to mniej więcej wygląda. I to działa w dwie strony: my zazdrościmy tym koleżankom, że mają uporządkowane życie i nie śpią w nocy same, a one chciałyby się wyrwać na kilka nocy i spróbować naszego życia.

d45ov6t

Gorzej jednak z ich partnerami

Paulina przyznaje, że odkąd jest sama, bardzo często spotyka się z tym, że partnerzy, narzeczeni czy mężowie koleżanek, flirtują z nią, a często nawet sugerują coś więcej.

- Czasem to są maile, innym razem sms. Na początku wszystko pisane jest w taki sposób, żeby można było to obrócić w żart. Umówmy się - drink ze znajomym, nawet jeśli jest to facet twojej koleżanki, to jeszcze nie zbrodnia. Jednak zdarzyło mi się, że próbował mnie pocałować. Co gorsza, nie wtedy, kiedy spotkaliśmy się gdzieś sami przez przypadek, tylko na imprezie u nich w domu, kiedy jego żona, a moja bardzo dobra koleżanka z pracy, poszła już spać, bo była zmęczona - mówi Paulina.

Bo rodzina to siła

Nie da się temu zaprzeczyć: rodzina to siła. Czasem pozytywna energia, która pozwala nam przetrwać najtrudniejsze chwile, ale czasem niestety destrukcyjna moc. I wszystko może się rozgrywać na naszych oczach, bo kto podejrzewałby brata czy siostrę o działanie, które mogłoby nam zaszkodzić? - Moja bardzo dobra znajoma ostatnio przyznała się do czegoś przy winie. Spędziłyśmy razem całą noc, piłyśmy, gadałyśmy o życiu, o facetach. Przyznała się, że tylko raz w życiu zrobiła coś, czego żałuje i co do dziś nie wyszło na jaw - opowiada 31-letnia Maja. - Od dawna podobał jej się narzeczony siostry. Działali na siebie mocno, dobrze się dogadywali. Kiedy były wspólne spotkania, często lądowali gdzieś sami na papierosie czy drinku i flirtowali, ale to wszystko było takie niewinne, bo w końcu to siostra, więc wiadomo było, że nic złego wydarzyć się nie może. Ale się wydarzyło i to w najgorszym momencie - dodaje Maja.

Okazuje się, że ukochana siostra, która była świadkową na ślubie, w dniu wesela już nie mogła się powstrzymać. Przyznała się do tego, że gdzieś na poddaszu domu, w którym było wesele, uprawiała seks z panem młodym. Umówili się, że nigdy nie powiedzą o tym jego żonie i tak zostało. Oboje czuli się z tym na tyle źle, że już nigdy więcej nic się między nimi nie wydarzyło, ale nic nie wymaże tamtej nocy z kalendarza. Być może ona kiedyś się o tym dowie - mówi Maja.

d45ov6t

Praca popłaca

Mówi się o tym, że kiedy mężczyzna czy kobieta mają romans, zazwyczaj będzie to z kimś z najbliższego otoczenia: przyjaciółka, dobra koleżanka, znajoma z pracy czy w najgorszym wypadku - rodzina. Ta zasada sprawdza się w obydwu przypadkach: kobiety też bardzo często zdradzają swoich partnerów z kolegą z kursu językowego, znajomym z siłowni czy dobrym kumplem męża. Jednak to w pracy spędzamy najwięcej czasu w ciągu dnia, więc biurowe romanse są dość popularne.

- Moja dziewczyna zmieniła pracę, kiedy już rok byliśmy razem. Bardzo się z tego cieszyła, bo dostała się do firmy, w której zawsze chciała pracować - opowiada 26-letni Piotr. - Początki zawsze są trudne więc nie dziwiło mnie to, że kończy dość późno, w każdy piątek z kolei spotykała się ze znajomymi z biura z na drinki, żeby się zintegrować. Wtedy sporo się zmieniło, bo raptem poczułem, że zszedłem na dalszy plan. Wiedziałem, jak bardzo zależało jej na tej pracy, więc nie chciałem się wtrącać, ale zauważyłem, że spędza tam większość swojego czasu, więc myślałem, że chociaż piątkowe wieczory będą dla nas - wspomina.

- Nie dość, że wracała zawsze bardzo późno, to nie odbierała telefonu. Zacząłem być zazdrosny. Jej bezpośredni przełożony też zawsze z nimi chodził, sporo o nim opowiadała, często dzwonił w weekendy. W którymś momencie nie wytrzymałem i powiedziałem, że to dziwne i że podoba mi się taka sytuacja. Na moment wszystko się uspokoiło, a trzy tygodnie później spakowała się i odeszła. Powiedziała, że chce być sama, bo to wszystko ją przerosło. Nie przyznała się, a miesiąc później dowiedziałem się, że mieszkają razem. Romans musiał się zacząć dużo wcześniej, kiedy byliśmy razem.

Kiedy ukochana wyjeżdża na weekend, zaczynają szaleć w klubach. Kiedy kładzie się spać, flirtują z jej najbliższą przyjaciółką. A może to nie wina hormonów czy kuszących kobiet, tylko tego, że tkwimy w związkach, w których nie jesteśmy szczęśliwy, bo w przeciwnym razie, choć alternatywa skoku w bok wydaje się być kusząca, może udało by się jej oprzeć?

(asz/pho)

d45ov6t
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d45ov6t