84-letnia matka z młodszym partnerem. Tak bawiła się na weselu córki
Katarzyna Bosacka w czerwcu 2025 roku wyszła za mąż po raz drugi. Teraz w szczerej rozmowie opowiedziała o kulisach wesela. - Moja mama imprezę zamknęła razem ze swoim 12 lat młodszym partnerem. Mama ma osiemdziesiąt cztery lata. I jak mówiliśmy, mamo to może odwieziemy cię do domu? To słyszeliśmy: ja? Ja się będę bawić do końca. Jak obiecała, tak zrobiła - zdradza dziennikarka.
Katarzyna Bosacka opowiedziała o swoim weselu 
Po rozstaniu z Marcinem Bosackim, z którym spędziła 26 lat, Katarzyna Bosacka stanęła przed koniecznością zamknięcia ważnego rozdziału w swoim życiu. W marcu 2024 roku para oficjalnie zakończyła swoje małżeństwo, co – jak podkreślała dziennikarka – było dla niej trudnym i obciążającym emocjonalnie doświadczeniem. Minął jednak rok i w czerwcu 2025 r. Bosacka ogłosiła nowy początek, dzieląc się w mediach społecznościowych zdjęciem ze ślubu z nowym partnerem. Teraz opowiedziała nieco więcej o czerwcowym ślubie.
Katarzyna Bosacka: "Dziwię się, że ludzie chcą zrobić sobie ze mną zdjęcie"
W rozmowie z "Faktem" przyznała, że uroczystość miała wyjątkowy charakter, ale była daleka od medialnych doniesień o luksusowej oprawie. - Drugi ślub to też nowe życie. Chcieliśmy pokazać naszym dzieciom i naszym byłym, że to jest poważny związek - mówiła dziennikarka. Przyznała też, że całość została zorganizowana "trochę na wariata". Plotki o wystawnym weselu szybko zdementowała: - Media pisały, że w bardzo ekskluzywnym miejscu było wesele, a to był klub tenisowy. Tuż obok nas w dzielnicy, w której po prostu mieszkamy. Także to nie było nic jakiegoś takiego super ekskluzywnego. Nie było białych obrusów, nie było wodzireja, nie było kelnerów, którzy przynosili dania, bo ta impreza była bardzo spontaniczna i na luzie.
Bosacka zdradziła również kulisy zabawy. Choć pojawiły się informacje, że na weselu zabrakło alkoholu, rzeczywistość była inna. - Oczywiście, że alkohol był. Było wino, prosecco, ale nie było takiego picia wódy - podkreśliła. Impreza zakończyła się dopiero nad ranem, a jak się okazało, zamknęła ją… 84-letnia mama dziennikarki wraz ze swoim o 12 lat młodszym partnerem. - Mama ma osiemdziesiąt cztery lata. I jak mówiliśmy, mamo to może odwieziemy cię do domu? To słyszeliśmy: ja? Ja się będę bawić do końca. Jak obiecała, tak zrobiła - wspominała Bosacka.
Atmosfera była na tyle swobodna, że przyjaciele tańczyli nawet na stołach. Wszystko jednak odbyło się w granicach rozsądku – uczestnicy zostawili organizatorom ekwiwalent finansowy na ewentualne naprawy i numery telefonów kontaktowych, gdyby okazało się, że szkody przekroczyły przewidywania.
