GwiazdyZe sceny na ulicę: Marilyn Manson

Ze sceny na ulicę: Marilyn Manson

Ze sceny na ulicę: Marilyn Manson
Źródło zdjęć: © Pinterest
Kamila Żyźniewska

Jedni uważają go za wyjątkowego artystę, inni nazywają go świetnie wykreowanym produktem, wychodząc z przekonania, że Brian Warner-Marilyn Manson to po prostu sprytny i piekielnie inteligentny biznesmen. Prawda jest taka, że obie strony mają rację. Amerykańskiemu muzykowi jako jednemu z niewielu przedstawicieli ciężkich brzmień udało się bez trudu wspiąć na szczyty list przebojów i zaistnieć w świecie muzyki popularnej. Przepustką do wielkiego sukcesu okazał się doskonale przemyślany wizerunek sceniczny oraz idealnie korespondująca z nim osobowość.

Zobacz także: Pierwszy raz zaśpiewali po polsku

1 / 9

Strategia wizerunku

Obraz
© East News

Czy Marilyn Manson kłamie jak z nut, kiedy udziela wywiadów dziennikarzom? W wielu rozmowach opowiadał o trudnym dzieciństwie, molestowaniu seksualnym oraz o krępującej światopogląd nastolatka edukacji w szkole katolickiej. Człowiek sukcesu z mroczną przeszłością. Takie historie dla wielu okazały się świetnym punktem odniesienia przy tworzeniu artystycznego wizerunku. Nawet jeśli część z nich została wymyślona na potrzeby mediów, strategia okazała się na tyle dobra, że pomogła osiągnąć mu status wielkiej gwiazdy.

- Kiedy byłem mały, moja matka stroiła mnie w swoje peruki i malowała mnie szminką. Mam jedno takie zdjęcie, gdzie siedzę jako maluch na kanapie w blond peruce, w pieluchach i z niedopałkiem papierosa w ustach – wspominał w rozmowie z pismem „The Fader”.

- Jestem chaosem. Zawsze byłem chaosem. Moim punktem odniesienia na Ziemi jest chaos. Jestem trzecim aktem każdego filmu, który zobaczyłeś. Jestem tym skrawkiem ziemi, na który pada deszcz, jestem chwilą, w której dana osoba nie chce zginąć, a ginie – przedstawiał siebie na łamach „The Rolling Stones”.

2 / 9

Artysta z misją

Obraz
© Getty Images

W gąszczu skandalicznych i prowokacyjnych wypowiedzi, które miały być spójne z jego artystyczną osobowością, dało się znaleźć wiele poważnych i błyskotliwych myśli.

- Mam nadzieję, że nasza muzyka jest w stanie zainspirować ludzi do tworzenia kreatywnych rzeczy, do używania wyobraźni, bo obecnie tego nam bardzo brakuje. Mamy wirtualną rzeczywistość, gry wideo oraz VCR. Nikt tak naprawdę nie chce myśleć ani kreować rzeczy. Masz programy komputerowe, które piszą za ciebie wiersze – wyznał w rozmowie z „Kerrang!”.

- Artysta kreuje różne rzeczy i pozwala istnieć im na świecie, podczas gdy ci wszyscy ludzie (politycy – przyp.red.) potrafią jedynie niszczyć i pozbywać się ich z naszego świata – ostro krytykował władze w rozmowie z Henrym Rollinsem.

3 / 9

Antychryst, Jezus i kosmita

Obraz
© ONS.pl

Wśród swoich największych inspiracji artysta bardzo często powołuje się na postać Davida Bowiego – jak wielokrotnie podkreślał w wywiadach, najsilniejszej muzycznej fascynacji. Bowie, od lat uznawany za niedoścignionego mistrza w kreowaniu scenicznego wizerunku, okazał się doskonałym punktem odniesienia przy budowaniu postaci nowego rockowego idola. Manson, podobnie jak Brytyjczyk, z każdym kolejnym albumem postanowił zmieniać swoją maskę i opowiadać historię nowo stworzonej postaci. Warto zaznaczyć, że każda kolejna metaforoza artysty nie miałaby miejsca bez z jego poprzednich pomysłów.

Powyższy koncept dał początek takim personom jak Antychryst z płyty „Antichrist Superstar” czy androgyniczny obcy – Omega z „Mechanical Animals”, który podobnie jak Ziggy Stardust (sceniczne alter ego Davida Bowiego – przyp.red.) przybył z kosmosu, by stać się nową gwiazdą rocka. Przy okazji płyty „Holy Wood”, wydanej tuż po głośnej masakrze w Columbine (o tym później – przyp.red.) nieprzypadkowo Manson wcielił się w postać umęczonego Mesjasza – ofiary pomówień i cierpiętnika (Manson został oskarżony o zgubny wpływ na młodzież – przyp.red.).

4 / 9

Ofiara własnego wizerunku

Obraz
© Getty Images

20 kwietnia 1999 roku w małej amerykańskiej miejscowości Columbine doszło do wielkiej tragedii. Dwójka uzbrojonych uczniów wtargnęła do szkoły i brutalnie zamordowała dwunastu swoich kolegów oraz nauczyciela. O krwawej masakrze w stanie Kolorado usłyszał cały świat, a skoro tuż po dokonanym przestępstwie oprawcy popełnili samobójstwo, trzeba było szukać innych winowajców. Padło na Marilyna Mansona, artystę, którego muzykę rzekomo mieli ubóstwiać obaj mordercy. Psychologowie sądowi uznali, że to właśnie jego twórczość wpłynęła na psychikę nastolatków i zmotywowała ich do zbrodni. I choć oskarżenia okazały się nieprawdziwe, zdążyły poważnie zaszkodzić dalszej karierze muzyka. Wówczas zespołowi odmawiano rezerwacji sal na koncerty, a w mediach mówiono o negatywnym wpływie jego muzyki na fanów.

- Nie znoszę ludzi, którzy starają się obwiniać filmy, zespoły, piosenki i programy talk show za wszystko, co ich spotyka – nastoletnie samobójstwa, przedawkowania narkotyków itp. Jeśli ktoś jest na tyle głupi, żeby zabić się z powodu jakiejś piosenki, to najwidoczniej na taki los sobie zasłużył – nie pasował do społeczeństwa – o jednego idiotę mniej. Jest tyle ludzi na świecie – nie rozczarowuje mnie to, że ludzie zabijają się z powodu muzyki. To, co najbardziej mnie smuci, to fakt, że ludzie są tak głupi – wyznał artysta w programie Phila Donahue.

5 / 9

Antymoda, która stała się modą

Obraz
© materiały prasowe/ Vogue

Możliwości, jakie daje mu autokreacja, odkrył dzięki znajomości sztuki i mody. Jak podkreślał w wywiadach, nie musiał bywać na pokazach projektantów, żeby wiedzieć, że jest to doskonała forma ekspresji dla artysty.

- Chcę tworzyć ubrania z rzeczy, które ludzie uważają za bezużyteczne i brzydkie – powiedział w 2001 roku przy okazji rozmowy z „Vogue”.

Na początku kariery jego wizerunek miał być całkowitym zaprzeczeniem tego pięknego świata wyrachowanych estetów i egocentryków. Co ciekawe, z czasem stał się dla niego głównie inspiracją.

Na zdjęciu: modelka Karolina Kurkova wystylizowana na Marilyna Mansona/ fot. Steven Meisel/ Vogue 2001

6 / 9

Od rockmana do dandysa

Obraz
© Instagram.com

I choć do modowego światka do tej pory stara się podchodzić z ironią i rezerwą, coraz częściej angażuje się we współprace z markami modowymi. Kilka lat temu promował ubrania Saint Laurent, a ostatnio został jednym z modeli najnowszej kampanii Marca Jacobsa.

Na przestrzeni lat zdążył się już przemienić ze zbuntowanego rockmana z rozmazaną szminką na ustach w gotyckiego dandysa w dobrze skrojonych garniturach i starannym makijażu.

- Świat mody jest strasznie absurdalny. Kiedy jesteś na pokazach mody, obserwujesz ludzi, którzy chodzą po wybiegu i czekasz aż ktoś się potknie i upadnie. To jedyny powód, dla którego chodzę na pokazy mody, żeby zobaczyć, czy dziewczyna upadnie. To może brzmi okrutnie, ale tak jest. To robią wszyscy, czekają na moment, w którym stanie się coś złego. Każdy chce zobaczyć jakąś tragedię – powiedział w zeszłym roku w wywiadzie z magazynem „Dazed”.

Udawany dystans? Nazwijmy to kolejną autokreacją.

Na zdjęciu: Marilyn Manson w kampanii Marca Jacobsa - sezon jesień/zima 2016

7 / 9

Być jak Ziggy Stardust

Obraz
© Instagram.com

- Noszę makijaż, bo w idealny sposób wyraża to jak chcę wyglądać. W podobnym sensie jak kobiety, które się malują: nie po to, żeby wyglądać kobieco, a bardziej, żeby wyglądać specyficznie (…). Makijaż daje mi możliwość prostej transformacji – opowiadał w muzycznym magazynie „The Fader”.

- Kiedy byłem dzieckiem, robiłem sobie makijaż w stylu zespołu KISS, do którego używałem farb akwarelowych. Uwielbiałem KISS, bo słuchania ich muzyki zabraniano nam w katolickiej szkole. Ale Alice Cooper i David Bowie byli dla mnie znacznie ważniejsi. Makijaż KISS był jak maska, było w nim za dużo inspiracji kabuki. Ja nie chciałem ukrywać się za taką maską, chciałem być zauważalny. To Ziggy Stardust zainspirował mnie do zgolenia brwi. Ludzie patrzą wtedy na ciebie i zastanawiają się, co jest z tobą nie tak. W ten sposób znacznie więcej możesz osiągnąć za pomocą makijażu – dodał.

8 / 9

Urok szatana

Obraz
© Getty Images

Wbrew pozorom, jego charakterystyczny wizerunek bardziej przyciągał niż odstraszał. Niejedna piękność uległa urokowi charyzmatycznego diabła. Manson był związany m.in. z aktorkami Rose McGowan oraz Evan Rachel Wood. Przez kilka lat był również mężem gwiazdy burleski, Dity Von Teese. Liczne burzliwe romanse nie kończyły się jednak wielką i nieskończoną miłością.

- Pociągają mnie kobiety, które są niezależne i kreatywne, co jest bardzo problematyczne, bo to oznacza wieczną rywalizację, niekończący się wyścig w karierze. To jest zazdrość. Jeśli nie chcesz być znana jako dziewczyna Marilyna Mansona, to dlaczego chciałaś nią być? – wyznał.

9 / 9

Ikona rocka

Obraz
© Instagram.com

Choć Manson do tej pory aktywnie działa w branży muzycznej (w zeszłym roku wydał dziewiąty album studyjny “The Pale Emperor” – przyp. red.) , bardziej funkcjonuje w świadomości wiernych fanów niż masowego odbiorcy. W nowym świecie pojawili się nowi idole młodego pokolenia. Komu uda się przetrwać w tłumie sezonowych celebrytów? Poczekamy, zobaczymy.

Pewne jest to, że w tym wyścigu Marilyn Manson nie musi już uczestniczyć. Już dawno zajął sobie miejsce na podium.

Źródło artykułu:WP Kobieta
David Bowiemarilyn mansonstyl gwiazd

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (2)