Zemsta po zdradzie. Psycholożka: To daje ulgę, ale tylko na chwilę
Czy zemsta na niewiernym partnerze i opublikowanie w sieci dowodów jego zdrady może przynieść ukojenie? Psycholożka i seksuolożka Dominika Rajska uważa, że wymierzanie sprawiedliwości na własną rękę może odbić się rykoszetem.
W mediach zawrzało, gdy uczestniczka pierwszej edycji programu "Love Island. Wyspa miłości" Monika Kozakiewicz opublikowała w mediach społecznościowych dowody zdrady swojego chłopaka Pawła Tyburskiego, którego poznała w telewizyjnym show. Udostępniła w sieci kompromitujące go screeny wiadomości, w których przyznał się, że ją zdradził, bo uprawiał seks z inną kobietą.
Zdrada może wzbudzać ogromne emocje, powodować ogromny ból i cierpienie. W osobie, która doświadczyła zdrady, może zrodzić się chęć zemsty na niewiernym partnerze. Czy właśnie dlatego decyduje się go ukarać i publicznie upokorzyć, tak by przez chwilę poczuł to samo co ona? Rozmawiamy o tym z psycholożką, psychoterapeutką i seksuolożką Dominiką Rajską, która ma duże doświadczenie w prowadzeniu terapii indywidualnych oraz par.
Justyna Piąsta, WP Kobieta: Dlaczego ludzie dopuszczają się zdrady?
Dominika Rajska, psycholog i seksuolog: Rzadko kiedy ludzie zdradzają, żeby zrobić komuś krzywdę. Zazwyczaj robią to z egoistycznych pobudek, bo to oni mają potrzebę przeżycia jakiejś przygody, bo ktoś inny im się spodobał i chcą sprawdzić, jakby to było zbliżyć się z taką osobą albo po prostu czegoś im brakuje w związku i szukają tego gdzie indziej. Zdradzają, żeby sobie zrobić dobrze, zaspokoić swoje potrzeby, nie z myślą, by skrzywdzić swoją żonę, męża, partnera itd. Osobę, która zdradza, można porównać do złodzieja. Złodziej kradnie, bo potrzebuje pieniędzy, a nie dlatego, żeby sprawić przykrość temu, komu coś zabiera. On myśli egoistycznie.
Czy osoba zdradzona może poczuć w sobie chęć zemsty na niewiernym partnerze?
Wejście w związek jest zawarciem pewnego rodzaju niepisanej umowy. Darzymy się zaufaniem, kochamy się i wierzymy, że ta druga osoba nas nie skrzywdzi, nie zaburzy naszego poczucia bezpieczeństwa. Gdy dochodzi do zdrady, okazuje się, że ta umowa została złamana. Przez to czujemy ból, cierpienie, bo coś zostało nam odebrane. Kobieta może zacząć źle myśleć o sobie, o swoim partnerze. Może być w niej dużo złości, smutku, bo została oszukana. Może pomyśleć, że skoro ona tak cierpi, to niewierny partner też powinien poczuć to samo upokorzenie.
I chce wymierzyć sprawiedliwość na własną rękę?
Tak. Zemsta może przynieść ulgę, ale moim zdaniem tylko chwilową. Opublikowanie w sieci dowodów zdrady, początkowo daje upust złości. Osoba zdradzona działa impulsywnie, jest pod wpływem silnych emocji, więc trudno jej myśleć racjonalnie. Gdy czuje złość, ogromny ból, jest po prostu wściekła, to może mieć w sobie chęć odwetu, a internet jest bardzo łatwym i szybkim narzędziem, który może nam posłużyć właśnie do wymierzenia sprawiedliwości na własną rękę.
Powiedziała pani, że zemsta może przynieść tylko chwilową ulgę. Dlaczego?
Bo początkowa ulga czy ukojenie może w perspektywie czasu odbić się na nas rykoszetem. Gdy publikujemy w mediach społecznościowych dowody zdrady, to ludzie na to reagują, komentują, stają po którejś ze stron. Przez to za każdym razem na nowo przypominamy sobie, że partner nas zdradził, emocje powracają, a my je tylko bardziej podgrzewamy. Na dłuższą metę to nie przynosi ukojenia, tylko po raz kolejny rozdrapuje rany. Nie mamy przestrzeni, żeby zastanowić się nad tym, co się wydarzyło, zadać pytanie, dlaczego ta zdrada tak bardzo mnie złości. Nie dajemy sobie czasu, żeby się sobą zaopiekować, zająć, poprosić kogoś o pomoc.
W swojej pracy spotkała się pani z osobami, które zemściły się z powodu zdrady?
Tak. To są często historie o złości. O tym, że osoby zdradzone chcą, żeby ich partner też cierpiał, że on też zasługuje na ten ból i upokorzenie. Skoro była zbrodnia, to teraz należy się kara, oko za oko. Pracowałam też w gabinecie z osobami, które najpierw zdradziły, a później to one stały się ofiarami, bo ktoś upublicznił w sieci ich intymne zdjęcia, wrzucił je na erotyczne portale. Wtedy osoba zdradzona, która dopuszcza się zemsty, staje się tą, która również krzywdzi.
Czy kobiety mszczą się inaczej niż mężczyźni? Płeć ma tutaj znaczenie?
Stereotyp jest taki, ze mężczyznom łatwiej wyrażać złość poprzez agresję, są bardziej do tego skłonni. A kobiety częściej okazują złość w mniej bezpośredni sposób. Ale z innego punktu widzenia, mam takie poczucie, że w dobie internetu, który jest wykorzystywany jako przemocowy środek przekazu, to zarówno kobiety, jak i mężczyźni, tak samo z niego korzystają, by upokorzyć partnera po rozstaniu. To jest dla nich łatwe, bezpieczne. Siedzimy w domu i dajemy upust emocjom, rozżaleniu, złości. Nie musimy się z nikim konfrontować bezpośrednio. Wrzucamy kompromitujące zdjęcie czy screen rozmowy, który jest dowodem zdrady, romansu. Siedzimy na kanapie, pijemy lampkę wina i obserwujemy, jakie są reakcje ludzi.
Jeśli osoba zdradzona nie ucieka się do zemsty, to w jaki inny sposób może ukoić swoje cierpienie?
Warto przede wszystkim pomyśleć, że zdrada to nie jest historia o nas. To nie nam czegoś brakowało w tej relacji. Nie powinniśmy brać na siebie całej odpowiedzialności za rozpad związku, nie powinniśmy się obwiniać. Warto pomyśleć o grupie wsparcia albo otoczyć się bliskimi osobami, z którymi możemy o tym porozmawiać. Terapeuta też z pewnością pomoże przejść przez ten najtrudniejszy okres po zdradzie, bo to jest przecież naturalne, że pojawia się w nas złość i chęć zemsty, ale wcale nie musimy tym emocjom ulegać. Dajmy sobie czas, zadajmy kilka pytań. Co się wpłynęło na to, że zdrada tak bardzo mnie zabolała? Co przez to straciłam - moje wyobrażenie o związku, jakąś wizję przyszłości, a może dobra materialne? Czy osoba, która mnie zdradziła, zasługuje na moją miłość? Czy zdrada wpłynęła na moje poczucie wartości, a jeśli tak, to dlaczego? Dajmy sobie przestrzeń na skupienie się na sobie.
Zobacz także: Gdy partner okazuje się biseksualny
Sprawdź też: Babcia Kasia wśród protestujących. "Nie myślę o zagrożeniu, są rzeczy ważne i ważniejsze"